Reklama

Automoto

Pit Bike – motocyklowa zabawa dla dużych i małych w Rzeszowie

Angelika Fila
Dodano: 13.08.2018
40369_bike
Share
Udostępnij
Kto powiedział, że motocykle to niebezpieczny sport przeznaczony tylko dla szaleńców?! Stowarzyszenie LaMBa Pit Bike jest tego zaprzeczeniem. Team tworzy zespół pasjonatów, którzy na mini motorach zwanych pit bike organizują w każdy weekend jazdy dla dużych i małych. LaMBa to dzieci, młodzież i dorośli, którzy na torze motocrossowym w Rzeszowie realizują wspólną pasję – miłość do mini motocrossów.
 
LaMBa Pit Bike to stowarzyszenie amatorów sportów motocyklowych założone kilka lat temu przez Huberta Bańbora i Dawida Lamparta, rzeszowskiego żużlowca. Na LaMBę składa się: tor motocrossowy z wypożyczalnią sprzętu w Załężu, sklep z pit bike’ami w Świlczy oraz  serwis motocyklowy.
 
– LaMBa powstała 6 lat temu. Zaczęło się od mojej współpracy z Dawidem Lampartem, u którego po raz pierwszy zobaczyłem motocykl typu pit bike. Chcieliśmy razem na czymś pojeździć, klasyczna crossówka wydawała się zbyt duża, wtedy Dawid wyciągnął pit bike. To był mój pierwszy kontakt z tym motocyklem. Kupiliśmy później kilka wspomnianych motorów właściwie wyłącznie dla zabawy, aby wykorzystywać je wśród znajomych. Ku mojej uciesze, zaczęło to zdobywać coraz większą popularność, coraz więcej osób chciało jeździć i próbować swoich sił. Rozszerzyliśmy więc działalność o sklep, dołożyliśmy do tego serwis, zaczęliśmy przygotowywać tor i organizować zawody – mówił Hubert Bańbor, założyciel LaMBa Pit Bike.
 
– Tor udostępnia nam firma Greinplast. Od 4 lat jeździmy na małym torze, teraz przygotowujemy nowy, duży. Wcześniej były tutaj tory crossowe, ale ich popularność powoli spadała. Chcemy przywrócić dawną świetność tego miejsca. Obecnie istnieje tor dla dzieci i młodzieży przystosowany do małych pit bike’ów, a z drugiej strony będziemy przygotowywać tor dla dorosłych z sekcją Enduro, czyli z przeszkodami z beczek, kamieni, czy kłód – dodaje Hubert Bańbor. 
 
Czym jest pit bike?

Pit bike to mini motocykl stworzony przez mechaników do poruszania się po olbrzymich pit stopach, a zawodnicy motocrossu zaczęli używać ich do zabawy i treningów. To motory, które konstrukcyjnie są przygotowane do nauki i jazdy dla dzieci, starszych, a dla dorosłych służą do zabawy. Różnica między dużym crossem, a motocyklami jest taka, że pit bike jest mniejszy i bezpieczniejszy do opanowania od pierwszej jazdy. Można się nimi bawić na torach offroadowych oraz asfaltowych, w lasach, czy na polnych drogach. Kosztują od 3,5 do 6 tys. zł, a nie jak duża crossówka, 30-40 tys. zł. W cenie średniej klasy roweru mamy nowy motocykl. 
 
– Przy wypożyczalni zawsze znajduje się ktoś, kto pomoże, wyjaśni pierwsze kroki, udzieli kilku rad, jak zacząć i co robić. Są też motorki dla dzieci. Już 4 – 5 latki mogą próbować jeździć. Motorki dla nich są z ograniczeniem manetki gazu. Te większe stworzono dla młodzieży i dorosłych z większymi umiejętnościami. Pit bike z elektrycznym rozrusznikiem i automatycznym sprzęgłem są doskonałe dla kobiet i starszych dzieci – dodaje Hubert Bańbor.
 
 
Fot. LaMBa Pit Bike
 
– Mimo że jest to off road, można też założyć opony typu slick i ścigać się na asfalcie. Zaczęło się od tego, że jeździliśmy na torach gokartowych. Często w zimie wiele osób korzysta z tej opcji. Oficjalny cykl Pucharu Polski Pit Bike Super Moto na motocyklach odbywa się z oponami typu slick. To cykl od 6 do 8 zawodów na asfalcie. Jeżeli mówimy o pit bike jest to świetna rzecz do nauki jazdy przed dużym motocyklem. W krajach, w których jazda na motocyklu jest bardzo popularna, jak Włochy czy Hiszpania, pierwsze jazdy rozpoczyna się właśnie na motocyklach w stylu pit bike – wylicza Bańbor. 
 
LaMBa organizuje pikniki wraz z zawodami, a w planach ma także stworzenie szkółki dla dzieci. 
 
– Są u nas pasjonaci, którzy chcą pojeździć rekreacyjnie, ale też tacy, którzy chcą się ścigać. Wszystkie zawody z cyklu cross country, które organizowane są w regionie, wprowadziły już klasę pit bike. Od tego roku nawet w PZM-cie dołożono kategorię o nazwie MINI Motocykle PIT BIKE, można też zrobić do niej zawodniczą licencję. Rozwija się coraz prężniej związana z tym dyscyplina sportu. Nam zależy, by była to forma rekreacji, sposób na fajne spędzanie czasu. Na naszym torze w kwietniu czy maju można w weekend zobaczyć całe rodziny. Jest miejsce na grilla, odbywają się pikniki, można spędzić miło czas. Tor jest otwarty non stop, ale najwięcej dzieje się w sobotę i niedzielę, kiedy działa wypożyczalnia. Niektórzy posiadają swoje motocykle, niektórzy pożyczają je na miejscu. Zapewniam, że nie wpuszczamy nikogo bez kasku, ochraniaczy i pełnego „umundurowania”, a tor jest bezpieczny. Nie da się tutaj rozwijać dużych prędkości, najważniejsze jest szlifowanie techniki – twierdzi Hubert Bańbor. 
 
Założyciele LaMBa Pit Bike zaczęli też w Polsce popularyzować ten rodzaj motocykli. 
 
– Chcemy, by LaMBę była formą spędzania czasu, rekreacją, trochę sportem, ale za nieduże pieniądze, dostępnym dla wszystkich. Mamy coraz więcej nowych miłośników pit bike-ów, pojawiają się dziewczęta. Rodziny, w których obecnie wszyscy jeżdżą na motocyklach, swoją przygodę zaczynali od dopingowania motoryzacyjnych pasji syna, a z czasem wszyscy domownicy zarażali się pit bike-ową fascynacją – dodaje.
 
Wypożyczenie motocykla z pełnym osprzętem kosztuje od 90 do 130 zł za godzinę, w zależności od rodzaju motocykla. Posiadacze własnych pit bike-ów mogą serwisować sprzęt w Rzeszowie, w sklepie LaMBa. Pit Bike można też przewozić na bagażniku podobnym do tego, na jakim wozi się rowery na haku samochodowym.
 
LaMBa to skrót od nazwiska Lampart i Bańbor – założycieli, którzy stworzyli grupę pasjonatów. Nie jest to wielki biznes, bardziej pasja połączona z działalnością gospodarczą. 
 
– Popularyzujemy ten sport i szukamy chętnych, którzy chcieliby nas wspomóc. Miejsce, w którym znajduje się tor, jest idealne, niedaleko od centrum Rzeszowa, ze świetnym dojazdem. W wielu miejscowościach tory oddalone są o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt km od centrum. W naszej okolicy nie ma domów, nikomu nie przeszkadza dźwięk motocykli. Jesteśmy też pierwszym torem w Polsce, który lada moment będzie miał swoje nawodnienie. Będziemy robić rozprowadzenie wody, ponieważ tor musi być polewany, aby się nie kurzyło i dobrze jeździło. Jeżeli kilka dni pada deszcz – nie ma problemu, ale jeśli ciągle świeci słońce, wszystko jest w pyle – mówi pasjonat. 
Wypożyczalnia czynna jest w weekendy od godz. 12 do godz. 17 lub 18.
 
– Pragniemy w Załężu zrobić centrum sportów motocyklowych, off roadowych, żeby ludzie jeżdżący w różnych dyscyplinach motocyklowych mieli miejsce do jazdy i treningów. Najważniejsze jednak pozostaje pit bike – zapewnia Hubert Bańbor. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy