Reklama

Automoto

Na łysych OPONACH daleko nie zajedziesz

Janusz Pawlak
Dodano: 21.03.2016
25776_BiS
Share
Udostępnij
W rzeszowskim serwisie oponiarskim „OPONA – TIR” pojawił się zimą kierowca osobówki z Warszawy. Jechał 10 godzin ze stolicy, po zaśnieżonych drogach, bo na szybszą jazdę nie pozwalały mu… letnie opony na kołach. Jak się okazało, podróżował z dzieciakami na ferie, które mieli spędzić w bieszczadzkim pensjonacie. W Rzeszowie zdecydował się na zakup zimówek, bo stwierdził, iż w Warszawie zapomniał o ich założeniu. 
 
Przykładów takiego igrania z własnym bezpieczeństwem przez zmotoryzowanych można by mnożyć w nieskończoność. A wspomniane, dobre ogumienie auta, to jeden z podstawowych jego elementów. 
 
Tylko zimówki

W naszych podkarpackich warunkach klimatycznych najlepszą oponą na zimę będą oczywiście zimówki. Większość posiadaczy czterech kółek już się przekonała, że są one niezastąpione w okresie, kiedy drogi zmrożone i zaśnieżone, a także pokryte błotem pośniegowym. 
 
Mieszanki użyte do konstrukcji zimówek zapewniają oponie elastyczność w niskich temperaturach, zaś odpowiedni kształt bieżnika, m.in. z licznymi poprzecznymi nacięciami, lamelkami, zapewnia optymalne warunki do jazdy w trudnych dla nas warunkach. Opona ma dobrą przyczepność, czepia się drogi – najprościej mówiąc.
 
Najlepiej na wyobraźnię niedowiarków, którzy uważają że zimowa opona w niczym nie różni się od letniej, działają twarde dane. Jedna z redakcji gazet motoryzacyjnych przeprowadziła taki test. Dwa jednakowe samochody rozpędzono do prędkości 48 km/h. Wóz na ogumieniu zimowym zatrzymał się po 27 metrach. Auto na letnich stanęło dopiero po przejechaniu 85 metrów od wciśnięcia hamulca. I dodatkowo, w miejscu, gdzie zatrzymał się pierwszy wóz, drugi miał prędkość 40 km/h. 
 
Nic dodać, nic ująć!

Nie zapominajmy o codziennej obsłudze

Zimowe opony wymagają od nas takiej samej troski jak gumy letnie. Nie możemy więc zapomnieć o uzupełnianiu ciśnienia w oponach. Najlepiej  robić to w serwisach oponiarskich. Dysponują one sprawdzonymi i sprawnymi manometrami. Te w stacjach paliw są często zawodne. Stan powietrza w oponie zimowej sprawdzajmy tak samo często jak w przypadku opony letniej. Ja robię to nawet raz w tygodniu. Dzięki takiej trosce znacznie przydłużymy żywotność opony.
 
I ostrzeżenie: jeśli zauważymy, że z opony uchodzi powietrze i po kolejnym dopompowaniu znów się historia powtarza, trzeba udać się do wulkanizatora. Opony nie lubią, gdy często zmienia się w nich ciśnienie. – Ciągłe dopompowywanie doprowadzić może do „rozsznurowania” konstrukcji bieżnika – do pęknięcia opony – objaśnia Włodzimierz Walczak z firmy „OPONA – TIR”.
 
Bardzo groźny lód

Opony letnie i zimowe niszczą się tak samo. Ulegają ścieraniu, przy czym wszystko zależy od sposobu użytkowania. W zimie mamy najczęściej z przypadkami tzw. przerysowania opony. Dochodzi do tego zdarzenia wtedy, gdy wjeżdżamy w śnieg, a pod spodem trafiamy na lód. W takich przypadkach nie możemy ruszyć z miejsca. Naciskamy więc dynamicznie pedał gazu, koła kręcą się z dużą prędkością. Wystarczy wtedy, że opona napotka jakiś twardy element wystający z drogi i kłopot gotowy.
 
W zimie, w ekstremalnych warunkach, lepiej zwolnić niż z dużą prędkością zaliczyć spotkanie z niespodzianką w jezdni. Uderzenie oponą w kant dziury, nabój lodowy mogą spowodować rozsypanie się konstrukcji opony, niekoniecznie zaraz po zderzeniu. Może to nastąpić kilka dni, tygodni lub miesięcy po naszej przygodzie. 
 
Na zimówkach w lecie

Za oknami jeszcze zimowa aura. Ale warto wiedzieć o paru sprawach związanych z zimówkami w okresie, gdy przyjdzie wiosenna czy letnia aura. Otóż możemy oczywiście jeździć i latem na zimówkach, np. chcąc je zupełnie zajechać. Pamiętać musimy, że opona zimowa w warunkach wysokich temperatur nie gwarantuje takiego samego bezpieczeństwa jak opona letnia. I znów specjalistyczne testy wykazały, że droga hamowania zimówek latem jest dłuższa niż gum letnich. Dodatkowo, bardzo szybko następuje ścieranie konstrukcji bieżnika. Od nas więc zależy, co wybieramy: oszczędności czy bezpieczeństwo.
 
Wielosezonowe dobre ale nie wszędzie

Kompromisem wyboru pomiędzy oponą letnią a zimową jest tzw. opona wielosezonowa. W jej konstrukcji z konieczności muszą się znaleźć elementy typowe dla letnich i zimowych gum. Kompromisy zawsze oznaczają rezygnację z pewnych rozwiązań technicznych na rzecz innych wartości. Wielosezonowe opony są więc w ofertach handlowych serwisów oponiarskich. Nie ma problemu z ich nabyciem.
 
Wielosezonowe opony mają swoich zwolenników – mówi W. Walczak z firmy „OPONA – TIR”. – Uważam, że mogą je użytkować kierowcy w regionach, gdzie zima jest łagodna, a opady śniegu są rzadkością. W typowych polskich warunkach na drogach w grudniu, styczniu, lutym i marcu największe bezpieczeństwo zapewniają jednakże opony zimowe.
 
Uważaj na używki

Na polskim rynku oponiarskim bardzo często natknąć się możemy na oferowane za przysłowiową dobrą cenę opony używane, zarówno letnie, jak i zimowe. 
 
Przed zakupem takich gum warto dokładnie się im przyjrzeć. A najlepiej dać do sprawdzenia fachowcowi – mówi W. Walczak. – Dlaczego? To bardzo proste. Trafiają do nas bardzo często używki z Niemiec, Holandii, Belgii. Tamtejsi kierowcy pozbywają się ich z uwagi na utratę parametrów bieżnika. Są, mówiąc prosto, już zjechane. Nasi kierowcy zakładają je na koła i cieszą się, że kupili okazyjnie dobre opony. To brak troski o własne bezpieczeństwo.
 
Winne są tu także polskie regulacje prawne. Polskie prawo, prawo o ruchu drogowym dopuszcza jazdę na gumach z bieżnikiem większym niż 1,6 mm. Na Zachodzie do wymiany jest opona z bieżnikiem o głębokości 3-4 mm. Opona z głębokim bieżnikiem przyczynia się do znacznie lepszych osiągów podczas hamowania. I tak porównano w testach drogowych oponę z bieżnikiem 5 mm i 2 mm. Podczas manewru hamowania ze 100 do 60 km/h (mokra nawierzchnia) opona o grubości bieżnika 5 mm potrzebowała 54 m, ta druga 70 m.
 
Chińczyk się poprawił

Nasze serwisy oponiarskie dysponują dzisiaj ofertą, która zaspokoić może gusta każdego zmotoryzowanego. Są w nich opony praktycznie każdego liczącego się w świecie koncernu. Są także opony np. firm z Chin. Czy decyzja zakupu „Chińczyka” nie narazi nas na przykre niespodzianki w trakcie eksploatacji?
 
Firmy z Chin zaliczały przed paru laty wpadki z jakością swoich wyrobów. Teraz można powiedzieć, że nie ma już takich przypadków. Nie mamy reklamacji wyrobów. Gumy z chińskich fabryk, z racji swoich korzystnych cen, znajdują też nabywców – mówi W. Walczak.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy