Wszystko wskazuje na to, że 35 kilometrowy odcinek autostrady A4 między węzłem Dębica Pustynia a węzłem Tarnów Krzyż, będzie przejezdny już w październiku tego roku, a nie w grudniu jak pierwotnie planowano. To oznacza, że za 4 miesiące z Rzeszowa do Krakowa dojedziemy w niespełna dwie godziny.
Takie deklaracje złożył we wtorek Tomasz Pałasiński, dyrektor krakowskiego oddziału GDDKiA, a w miejscu wymownym, bo na placu budowy autostrady. – Odcinek, który połączy stolicę Podkarpacia z siecią autostrad w całej Polsce, będzie przejezdny już w październiku – zapowiedział Pałasiński.
Przejezdny nie oznacza ukończony, ale to już jest nic w porównaniu z wygodą, jaką będą mieli zmotoryzowani za kilka miesięcy. W październiku kierowcy będą mogli jechać po obu stronach autostrady. Nie będzie to możliwe na estakadzie przebiegającej nad Wisłoką oraz terenami zalewowymi, a która tylko w części udostępniona będzie do ruchu. Sama budowla ma ponad kilometr długości, bo aż 1351 metrów i jest największą przeprawą na tym odcinku autostrady.
Jest też jednym z wielu obiektów, jaki powstał na 35-kilometrowej drodze, warto też pamiętać o dwóch węzłach autostradowych, pięciu mostach, dziewięciu wiaduktach w ciągu autostrady, 11 wiaduktach nad autostradą, przejściach dla zwierząt i przejściu dla pieszych pod jezdnią oraz 64 drogach dojazdowych wzdłuż autostrady.
W połowie drogi między Tarnowem a Dębicą powstaje też Drogowy Odcinek Lotniskowy przeznaczony dla samolotów wojskowych. Pas ma ponad trzy kilometry długości i nie jest dzielony jak cała autostrada, stałymi barierami, ale przestawnymi betonowymi barierami. Dzięki temu w razie potrzeby powstaje szerokie na 36 metrów i długie na 3 kilometry lądowisko.
Fragment autostrady z Dębicy do Tarnowa budują dwie firmy: Budimex i Heilit Woerner z grupy Strabag.