Reklama

Biznes

Czy Rzeszów utonie w długach?

Artykuł Partnera
Dodano: 12.12.2012
1440_rzeszow
Share
Udostępnij
– Zadłużenie Rzeszowa niebezpiecznie rośnie – alarmują miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości. – Rzeszów nie utonie w długach – uspokaja prezydent Tadeusz Ferenc. Świadczy o tym, jego zdaniem, między innymi przeprowadzony niedawno rating, który dobrze ocenił sytuację finansową miasta.

Odpowiedź  prezydenta to reakcja na alarmujące sugestie radnych PiS. Ich zdaniem, sytuacja finansowa miasta jest coraz gorsza, a to za sprawą rosnącego z roku na rok zadłużenia. Teraz wynosi ono ponad 400 milionów złotych. W 2019 roku przekroczy 700 milionów. To, zdaniem radnych opozycji, może oznaczać brak miejskich inwestycji, dlatego powinno przeprowadzić się ich weryfikację.

– Czy w Rzeszowie za pożyczone pieniądze budujemy ważne inwestycje, mam co do tego wątpliwości – mówi radny PiS, Robert Kultys. – Mowa o okrągłej kładce i o fontannie. Nie wiem, czy na takie rzeczy powinniśmy zaciągać tak wielkie kredyty.

Marta Niewczas, wiceprzewodnicząca Rady Miasta z klubu SLD, uważa obawy radnych PiS za nieuzasadnione. – To trochę wróżenie z fusów i opieranie się na niekompletnych danych – twierdzi Niewczas. – Do Rzeszowa zgłaszają się banki, które chcą nam udzielać tych kredytów. To świadczy o tym, że jesteśmy na bezpiecznej wysokości, jeżeli chodzi o wysokość zadłużenia. Wynosi ono 44 proc.

Przypomnijmy, że – zgodnie z przepisami – zadłużenie gminy nie może przekroczyć 60 proc. jej dochodów. – Zadłużenie Rzeszowa rośnie, bo samorząd miasta nie boi się starać o fundusze unijne – podkreśla Jolanta Kaźmierczak, przewodnicząca klubu radnych PO. A to staranie jest związane z zabezpieczeniem pieniędzy na wkład własny. – Trzeba się temu przypatrywać i jeżeli chodzi o wkład własny gminy, to nie może on być finansowany z pożyczek. Musi pochodzić ze środków własnych gminy. Ewentualnie możemy ograniczyć – i tu się przypatrujemy – inwestycje, które są poboczne.

Robert Kulty z klubu radnych PiS podkreśla, że władze Rzeszowa zapominają o ważnych inwestycjach, które mogłyby zapewnić bezpieczeństwo finansowe miasta, zapewniając wpływy do miejskiego budżetu. Takim przykładem jest, zdaniem radnego, przygotowanie terenów dla inwestorów w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Dworzysko. – Ta strefa, która pomogłaby rozwojowi Rzeszowa, jest praktycznie cały czas w powijakach – uważa Kultys. – To właśnie na tego typu inwestycje powinniśmy zaciągać kredyty, a nie na „pokazówki”, które nic nie dają.

Wiceprzewodnicząca Rady Miasta wyjaśnia, że SSE Dworzysko już niebawem będzie odpowiednio przygotowana dla przyszłych inwestorów. – Tam będziemy niebawem inwestować 30-40 mln, te pieniądze, które zostaną zaoszczędzone z programu transportowego – mówi Marta Niewczas. – I te pieniądze zostaną jak gdyby „włożone” w ziemię, w infrastrukturę, i tam będą inwestorzy. Pieniądz będzie „robił” pieniądz.

– Sytuacja finansowa Rzeszowa nie powinna budzić żadnych obaw – uspokaja prezydent Tadeusz Ferenc. Świadczy o tym choćby ostatnia ocena, mówiąca o kondycji finansowej stolicy Podkarpacia. – Rzeszów należy do samorządów z kategorii w skali międzynarodowej BBB, natomiast krajowej A+. Jesteśmy w tej pierwszej, dobrej grupie, czyli jesteśmy zaliczeni do tych podmiotów, które nie mają żadnych zagrożeń, jeżeli chodzi o realizację kolejnych inwestycji czy pobieranie i spłatę kredytów.
Czesław Chlebek, przewodniczący proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa, tak ocenia obawy radnych PiS: – Opozycja nie ma zbyt wiele do krytyki, jeżeli chodzi o inwestycje. Dlatego występuje z takimi nie do końca trafionymi pomysłami jak zadłużenie. Zadłużenie jest planowane, jego de facto nie ma dzisiaj na takim poziomie, to są czysto wirtualne zapisy.

Znajdują się one w Wieloletniej Prognozie Finansowej Rzeszowa, która ulegnie jeszcze zmianie, gdy będzie wiadomo, ile pieniędzy unijnych otrzyma stolica Podkarpacia w nowej Perspektywie Budżetowej Unii na lata 2014-2020.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy