Reklama

Biznes

Przepis na nowoczesne miasto

Anna Olech
Dodano: 06.11.2014
15812_IMG_6929
Share
Udostępnij
Budynki publiczne wpływające na życie społeczności, miasto współgrające z otaczającą go naturą, kreowanie właściwej przestrzeni publicznej. To zaledwie część zagadnień nad jakimi pochylają się współcześni architekci i urbaniści. Z jak wieloma problemami i komplikacjami związane jest właściwe ukształtowanie nowoczesnych miast okazało się w po raz kolejny w trakcie III Kongresu Planowania i Projektowania Przestrzeni Miejskiej, odbywający się 6 i 7 listopada w Hotelu Prezydenckim w Rzeszowie. 
 
Eksperci z zakresu architektury i urbanistyki już po raz trzeci spotkali się w Rzeszowie, by dyskutować o zagadnieniach związanych z kształtowaniem nowoczesnej przestrzeni miejskiej. Wydarzenie to ma pomóc w rozwijaniu i promowaniu procesu tworzenia przestrzeni miejskiej jak najbardziej przyjaznej mieszkańcom. Ponieważ, jak zaznaczył na wstępie arch. Marek Chrobak, moderator pierwszego dnia kongresu, związek architektury z urbanistyką to jeden z większych problemów osób zajmujących się urbanistyką. 
 
Miasto jako przyjazna przestrzeń 

W pierwszym panelu: „Partycypacja odpowiedzialności za kształt przestrzeni publicznej” uczestniczyli dr inż. arch. Marek Budzyński wykładowca Politechniki Warszawskiej oraz mgr inż. arch. Krystyna Ilmurzyńska. Dr inż. arch. Marek Budzyński podkreślał, że punktem wyjścia w rozpatrywaniu projektów architektonicznych i urbanistycznych i ich wpływu na otaczające środowisko jest pojęcie boskiej cząstki jako początku wszystkiego. – Wszyscy tego poszukują, ale tego nie ma. Nie ma ani wymiaru, ani potencjału, ale jest. Człowiek i jego środowisko muszą stanowić jedność, mogą inspirować lub deprymować, ale muszą współistnieć – podkreślał profesor Politechniki Warszawskiej. – A niekontrolowana urbanizacja, z jaką mamy do czynienia w Polsce, niesie ze sobą konsekwencje, które ponosi i będzie ponosić społeczeństwo. Za jeden z czynników, które niszczą przestrzeń życia to uznanie prywatnej nieruchomości za świętość prywatną, z którą można postępować w sposób całkowicie dowolnie. W ten sposób np. deweloperzy wyprowadzają osiedla poza miasta, na tereny naturalne przyrody, np. tereny zalewowe. 
 
Prof. Budzyński podkreślał też, że system zagospodarowania przestrzennego często nie odpowiada faktycznemu zapotrzebowaniu społeczności na rozwój przestrzeni miejskiej, a w systemie zamówień publicznych czynnikiem decydującym często jest cena. Problemem są też nieustannie zmieniające się przepisy, które nierzadko wykluczają się wzajemnie, a  niezwykle niebezpieczna projektowaniu przestrzeni miejskiej może być pełna wolność twórcza artysty, tak promowana obecnie. 
 
Nie można też zapominać, że miasto jest organizmem społeczno-przyrodniczym, przestrzeń jest i istnieje. – Miasto jest organizacją życia ludzi i to życie jest wartością najważniejszą, do której należy dostosować wszelkie pozostałe procesy. Kultura i cywilizacja musi współżyć i równocześnie wspomagać procesy życiowe. Trzeba ograniczyć własność prywatną na rzecz funkcji społecznych i przyrodniczych. Rozwiązaniem byłoby też tworzenie gmin miejskich za zasadach dzielnic, znacznie mniejszych pod względem powierzchni ludności zamieszkujących niż jest to obecnie. Dlatego np. Rzeszów powinien mieć przynajmniej cztery gminy miejskie, co pozwoliłoby właściwie gospodarować tymi przestrzeniami – mówił arch. Marek Budzyński. 
 
Jego zdaniem przestrzeń miejska powinna być bardzo ściśle regulowana naturalnym przebiegiem ulic, historycznymi uwarunkowaniami, społecznymi potrzebami. Bez tego w mieście powstaną budowle, które szkodzą wszystkim.
 
Natomiast mgr inż. arch. Krystyna Ilmurzyńska zastanawiała się jak przestrzeń miejską kształtują budynki publiczne. Zagadnienie omawiała na przykładzie Filharmonii i Opery Podlaskiej oraz kampusu uniwersytetu w Białymstoku, gdyż w nowoczesnym mieście ważnym zagadnieniem jest problem kreowania nowej przestrzeni miejskiej przez nowe inwestycje o funkcjach publicznych. Budynek filharmonii podlaskiej został tak zaprojektowany, by współgrał z otoczeniem parku i jego ukształtowania terenu. Natomiast foyer opery zostało zaprojektowane tak, by mogło się tam toczyć codzienne życie kulturalne miasta, a przeszklona ściana główna ma wnętrze niejako otwierać na miasto. I rzeczywiście tak się dzieje, choć w wielu elementach nie został zrealizowany plan projektantów, którzy stworzyli całościową wizję samego budynku i jego otoczenia. Zarówno w przypadku filharmonii, jak i kampusu uczelni, zaplanowana była symbioza budynków i ich otoczenia, ale założenia nie zostały pod tym względem dokończone. Działo się to z różnych powodów. Zmiany w projekcie wprowadzali sami inwestorzy, burząc w ten sposób całą ideę, niekorzystny wpływ miały też zmiany we władzach samorządowych, na stanowiskach dyrektorów. 
 
– Te przykłady pokazują, że nie ma dobrej architektury bez urbanistyki, i nie ma urbanistyki bez architektury. Muszą się one uzupełniać, bo zabraknie tej współpracy to powstaje coś „kulawego”, niepełnego – podsumował Marek Chrobak. 
 
Mieszkańcy potrzebują przestrzeni publicznej

Ważnym zagadnieniem współczesnej architektury i urbanistyki jest przestrzeń publiczna. Dr inż. arch. Magdalena Staniszkis prof. Politechniki Warszawskiej podkreślała: – Problematyka kształtowania przestrzeni publicznej z punktu widzenia wiedzy, praktyki i prawa. Jesteśmy istotą społeczną w związku  tym naturalną potrzebą każdego z nas jest kontakt z innymi, tym miejscem kontaktu jest miejsca przestrzeń publiczna. Brak warunków przestrzennych sprzyjającym kontaktom może zmienić sytuację społeczną, może te kontakty ułatwić lub utrudnić. Nie bez powodu więc wiele środków unijnych jest przeznaczana na tworzenie czy rewitalizację przestrzeni publicznej. W tradycji i historii było czymś naturalnym, że tworzono przestrzeń publiczną, najlepszym dowodem są choćby place miejskie, które tworzono od wielu setek lat. 
 
Obecnie planowanie przestrzeni jest w rękach władz samorządowych, co zostało usankcjonowane tzw. kartą nowej urbanistyki. Według tych założeń obszary zurbanizowane muszą chronić zasoby środowiska naturalnego, a mieszkańcy powinni brać za te przestrzenie odpowiedzialność. – Po mieście powinniśmy przede wszystkim chodzić, więc musimy tak kształtować miasto, żeby można w nim było nie używać samochodu – podkreślała arch. Magdalena Staniszkis. – O mieście decyduje układ przestrzeni publicznej: ulic, placów zaułków. To właśnie sieć przestrzeni publicznych determinuje miasto, dlatego bez problemu widząc plan Paryża, Londynu czy Rzymu jesteśmy w stanie rozpoznać miasto.
 
Jednak trzeba pamiętać, że warunkiem funkcjonowania miasta jest życie i współistnienie różnych elementów składających się na całość jaką jest miasto. Funkcje administracyjne, komercyjne, publiczne powinny być zlokalizowane w dzielnicach i strefach, blisko ludzi, a nie izolowane w odległych kompleksach. – Przestrzeń publiczna to obszar wspólnego funkcjonowania, bo miasto rozwija się w środku, a nie na peryferiach – mówiła Magdalena Staniszkis. 
 
Współczesna praktyka rozwoju miast to problem rozproszenia zabudowy, co wynika z chęci ludzi, by mieszkać we własnych domach z ogrodami, w niewielkich skupiskach. Jednak dziś okazuje się, że ten indywidualizm sięgnął bruku, bo na przedmieściach, gdzie deweloperzy budują swoje osiedla, nie powstaje przestrzeń publiczna. Zdaniem arch. Staniszkis powinniśmy walczyć z rozproszeniem. A drugą kwestią to budowanie monofunkcyjnie – na małych uliczkach przedmieść nikogo nie ma, ponieważ ludzie nie mają dokąd pójść. Domy na przedmieściach są sypialniami, z których wychodzi się, wsiada w samochodów i dopiero w ten sposób dojeżdża do miejsca, gdzie toczy się życie społeczne. Monofunkcyjność zaprzecza życiu w przestrzeni publicznej
 
Ogromnym błędem i zarazem problemem społecznym są zamknięte osiedla mieszkaniowe, czasem nawet o powierzchni 30 ha. W takich osiedlach nie ma przestrzeni publicznej, gdyż jest ona prywatna, należy do deweloperów. Innym elementem, który powinien tworzyć przestrzeń publiczną jest handel. Dziś został on przeniesiony do centrów handlowych, które są realnym zagrożeniem dla istniejącej przestrzeni publicznej jaką są sklepy w ciągu miejskich ulic. – Mamy ewidentnie kryzys zagospodarowania przestrzeni – podkreślała arch. Magdalena Staniszkis. –  Jednak przestrzeń publiczna, na którą narzekamy, powstała zgodnie z prawem. A z tego wynika, że to prawo jest złe. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy