Reklama

Biznes

Radni PO wypominają PIS-owi, że zmniejszył wydatki na inwestycje

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 30.08.2016
No image
Share
Udostępnij

Radni PO zarzucili władzom województwa podczas konferencji prasowej i na sesji sejmiku, że te postanowiły zmniejszyć w budżecie na ten rok – i tak już skromne – wydatki na inwestycje jeszcze o prawie 60 mln zł, przeznaczone pierwotnie na drogi, kolej i ochronę przeciwpowodziową.

Marszałek Władysław Ortyl tłumaczył, że zmniejszenie wydatków na inwestycje to skutek zamieszania z przepisami, które uniemożliwiły ogłaszanie przetargów. Chodzi o to, że 18 kwietnia br. zaczęły działać nowe dyrektywy unijne dotyczące przeprowadzania zamówień publicznych, do których nie dostosowano polskich przepisów, opartych o poprzednie uregulowanie unijne. Ogłoszenie przetargów w oparciu o obowiązujące w Polsce przepisy byłoby więc niezgodne z obowiązującą dyrektywą unijną.

Tłumaczenie przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego nie przekonało radnych PO, którzy pytali, że  skoro te inwestycje były przygotowane, to dlaczego nie ogłoszono przetargów przed 18 kwietnia br. Obecna na sesji posłanka Krystyna Skowrońska przekonywała, że ogłaszanie przetargów, mimo braku polskich regulacji, było możliwe.

O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy przewodniczących klubów PO i PiS w sejmiku podkarpackim.

Teresa Kubas-Hul, przewodnicząca Klubu Radnych PO: Najistotniejszą rzeczą w budżecie są wydatki przeznaczone na inwestycje. W budżecie samorządu województwa na rok 2016 te wydatki były najmniejsze w porównaniu do poprzednich lat. Dodatkowo na wczorajszej sesji sejmiku nastąpiło jeszcze zmniejszenie tych wydatków o kwotę ponad 58 mln zł. To zmniejszenie nastąpiło w trzech istotnych obszarach: gospodarka powodziowa, drogi i infrastruktura kolejowa.

My nie znajdujemy uzasadnienia dla podejmowania decyzji zmniejszających wydatki inwestycyjne. Z naszej oceny ? co zresztą wielokrotnie podkreślaliśmy – wynika, że zarząd województwa nie przygotował inwestycji do realizacji, lecz kończył te, które zostały wcześniej rozpoczęte. Używanie argumentu, że w pewnym okresie Prawo o zamówieniach publicznych nie było dostosowane do dyrektywy unijnej jest tylko szukaniem pretekstu, żeby wytłumaczyć opinii publicznej, dlaczego te inwestycje nie są realizowane w terminie.

Faktem jest, że do 18 kwietnia br. należało dostosować ustawę o zamówieniach publicznych do dyrektywy unijnej. Mieliśmy na to dwa lata. Natomiast do tego dnia można było także ogłaszać przetargi i dokonywać wyboru wykonawcy w oparciu o starą ustawę o zamówieniach publicznych. Ze względu na to, że są to inwestycje współfinansowane z funduszy europejskich, nic nie stało na przeszkodzie, by jeszcze w roku 2015 bądź też w styczniu, lutym czy do połowy kwietnia 2016 r. ogłosić i rozstrzygnąć przetargi na te inwestycje. Tak więc używanie dziś argumentu, że ustawa o zamówieniach publicznych nie była dostosowana do dyrektywy unijnej i należy przesunąć wydatki na kolejne lata, jest tylko i wyłącznie próbą szukania na siłę argumentów.

Wojciech Zając, przewodniczący Klubu Radnych PiS: 18 kwietnia 2016 r., a więc w dniu upływu terminu wdrożenia do polskiego porządku prawnego nowych unijnych dyrektyw dotyczących zamówień publicznych, Ministerstwo Rozwoju opublikowało swoje stanowisko odnoszące się do skutków braku tej implementacji. Podkreślono konieczność  zapewnienia pełnej zgodności prowadzonych postępowań przetargowych z przepisami unijnymi, które z dniem 18 kwietnia 2016 r. wyparły znaczną część polskich przepisów krajowych, czyniąc je w ten sposób niespójnymi. Ponadto, Ministerstwo ostrzegło przed znacznym ryzykiem wystąpienia nieprawidłowości w przetargach ogłaszanych po 18 kwietnia 2016 r., które nie znajdowały odpowiednich i jednoznacznych regulacji prawnych w ustawie  Prawo zamówień publicznych, gdyż nowelizacja znajdowała się na etapie prac parlamentarnych. Konsekwencją stwierdzenia w przyszłości przez organy kontroli (np. UKS) nieprawidłowości byłoby nałożenie korekt finansowych, albo też w skrajnych przypadkach brak kwalifikowalności wydatków.

W związku z tym, Ministerstwo Rozwoju wydało jednoznaczną rekomendację, aby przetargi współfinansowane ze środków unijnych były wszczynane dopiero po wejściu w życie ustawy zmieniającej Prawo zamówień publicznych. Tylko takie rozwiązanie gwarantowało brak wystąpienia nieprawidłowości.  Zaznaczono również, że za uchybienia wynikające z opóźnienia implementacji dyrektyw organy UE będą oczekiwały nałożenia korekt o charakterze indywidualnym (a więc na poszczególnych zamawiających, a nie jak wskazywałaby zasada słuszności, na państwo jako podmiot odpowiedzialny za proces ustawodawczy).

W tych okolicznościach należy jednoznacznie stwierdzić, że wszczynanie przetargów  w ramach projektów unijnych byłoby wyrazem braku odpowiedzialności Zarządu Województwa za powierzone mu środki publiczne. Warto podkreślić w tym miejscu, iż poprzedni rząd PO-PSL miał blisko dwa lata na dostosowanie przepisów prawa w przedmiotowym zakresie.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy