Reklama

Biznes

Zarząd województwa: Trzeba nadrobić stracony czas

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 01.07.2013
5480_obrady-ortyl
Share
Udostępnij
Źle przygotowane ważne projekty, zła struktura płac, nazbyt rozbudowana struktura departamentów nie merytorycznych – zarząd województwa miesiącu od jego powołania przedstawił dziennikarzom, co zastał w Urzędzie Marszałkowskim oraz nad czym pracował w tym czasie. – Nie ma specjalnego „wietrzenia” – przekonywał marszałek Władysław Ortyl, ale dodał, że zmiany personalne będą  miały charakter ciągły i będą wynikać z merytorycznej oceny pracy poszczególnych osób. 
 
Marszałek skrytykował zachowanie prezydium sejmiku, które podczas ostatniej sesji uniemożliwiło dokonanie zmian w tym gremium. – W ocenie zarządu jest to skandaliczna sprawa związana z niewłaściwym procedowaniem i niezrozumiałym, delikatnie rzecz ujmując, zachowaniem przewodniczącej sejmiku, jak i wiceprzewodniczących, którzy opuścili miejsca i – mimo tego, że byli obecni, nie byli chorzy, nie mieli żadnych zwolnień lekarskich – nie prowadzili obrad i nie współpracowali z przewodniczącą. Było to celowe działanie skierowane na sparaliżowanie pracy sejmiku – stwierdził marszałek, ubolewając, że żadne regulaminy nie zabezpieczają przed tego typu zachowaniem.
 
Gorzej niż w Świętokrzyskiem
 
Zdaniem Ortyla, „zabrakło racjonalności”, w rezultacie czego bardzo ważna sesja, na której będzie dyskutowany projekt strategii woj. podkarpackiego na lata 2014-2020, odbędzie się nie, jak planowano, 8 lipca, lecz 16 lipca, bo na ten pierwszy termin nie zgodziła się przewodnicząca Teresa Kubas-Hul, mimo iż – jak stwierdził Ortyl – wszystkie projekty uchwał i dokumenty dostarczono w terminie. Skraca to czas procedowania strategii, jednak marszałek ma nadzieję, że zostanie ona przyjęta na sesji sejmiku pod koniec sierpnia. 
 
Marszałek podsumował także całokształt przygotowań do Nowej Perspektywy Finansowej 2014-2020: – Niezbędne są szybkie działania. Jesteśmy w sytuacji nieco gorszej niż woj. świętokrzyskie. Za ten zły stan przygotowań odpowiedzialności nie bierzemy, ale oczywiście chcemy to jak najszybciej nadrobić. 
 
Władysław Ortyl stwierdził, że zarząd obserwuje spowolnienie realizacji projektów w ramach pierwszej osi priorytetowej Konkurencyjna i Innowacyjna Gospodarka. Dotyczy to wdrażania bezpośrednich dotacji inwestycyjnych. – O tyle nas to martwi, że to się wiąże z kryzysem gospodarczym, który dotyka także przedsiębiorców. Mamy wiele próśb o wydłużenie terminu realizacji tych projektów, do których się przychylamy – stwierdził marszałek. Zdarza się, że przedsiębiorcy występują o wydłużenie terminu po raz drugi czy trzeci. – Jesteśmy oczywiście zabezpieczeni, żeby tych środków nie utracić, ale jeżeli będą wydłużały się terminy realizacji wniosków, to może to być kłopot, z którym będziemy musieli się zmierzyć – zapewnił Władysław Ortyl.
 
Źle przygotowane projekty
 
Członkowie zarządu krytykowali stan przygotowania ważnych projektów, które „odziedziczyli” po poprzednim zarządzie. – To co powinno być zrobione w ciągu ostatnich 2,5 roku, muszę zrobić przez 2,5 miesiąca – stwierdził wicemarszałek Jan Burek, odpowiedzialny m.in. za kulturę. Chodzi o dwa projekty, które mają być finansowane z Norweskiego Mechanizmu Finansowego: remont w głównym budynku Zamku w Łańcucie (przede wszystkim wymiana dachu – wartość projektu 25 mln zł) i remont małej sceny w Teatrze im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie (10 mln zł). O ile jeszcze z przygotowaniem projektu dotyczącego Łańcuta powinno udać się zdążyć przed końcem naboru (18 września), o tyle co do małej sceny w teatrze wicemarszałek ma obawy, czy zdąży w tym terminie.
 
– Byłem zapewniany na komisji przez panią marszałek Kowalską, że projekt jest przygotowywany, że zdążymy, a teraz się okazało, że jesteśmy w przysłowiowym „lesie” – stwierdził Burek. – Miałem dziś spotkanie z dyrekcją teatru i rozpisaliśmy harmonogram przygotowania na dni, bo tu już dni zaczynają się liczyć. Gdyby udało się przygotować te projekty, to jest na nie 85 proc. dofinansowania – dodał. Również bardzo duży projekt Centrum Interaktywnego z biblioteką wojewódzką (na ponad 200 mln zł) jest, zdaniem wicemarszałka, w punkcie wyjścia. – Ani lokalizacji, ani programu funkcjonalno-użytkowego. Jest pomysł, na który zostało wydane 100 tys. zł – podkreślił Jan Burek.
 
Członek zarządu województwa Tadeusz Pióro, odpowiedzialny m.in. za służbę zdrowia, poinformował, że poprzedni zarząd znacznie nie doszacował kosztów budowy oddziału onkohematologii dziecięcej w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Na ten cel zarezerwowano w budżecie województwa na 2013 rok kwotę 7  mln zł, podczas gdy rzeczywisty koszt wynosi ok. 12 mln. Zarząd musi zapewnić te pieniądze w budżecie na rok 2014. Oddział będzie też wymagał sporych pieniędzy na wyposażenie. W efekcie – zdaniem Tadeusza Pióro – może się okazać, że inwestycja była przynajmniej dwukrotnie niedoszacowana. – Zarząd, nie kwestionując potrzeby budowy oddziału, musi się zastanowić co dalej – stwierdził Pióro. 
 
– Jeżeli mamy do czynienia z dwukrotnym niedoszacowaniem, to znaczy, że albo ktoś wziął tę kwotę z sufitu, albo się w ogóle tym nie zajmował. Dotyczy to wicemarszałka Miklicza, który miał nadzór nad tymi departamentami. To jest skandaliczna sprawa: brak analizy kosztów budowy tak ważnego oddziału – dodał marszałek Ortyl.

Pokryty dług szpitali
 
Tadeusz Pióro poinformował, że zarząd województwa podjął decyzję o pokryciu długów za 2012 rok (w łącznej wysokości prawie 6 mln zł) szpitali wojewódzkich w Przemyślu, Tarnobrzegu i Żurawicy (psychiatryczny). – Tym samym nie będą one przekształcone w spółki ani likwidowane – podkreślił.
 
Drugi członek zarządu Bogdan Romaniuk poinformował o toczących się rozmowach z PARP-em w sprawie zwiększenia dofinansowania z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej – ze względu na oszczędności, które się w nim pojawiły – inwestycji pn. most na Wiśle z siedemdziesięciu kilku do 85 proc., co pozwoliłoby na zaoszczędzenie w budżecie woj. podkarpackiego ok. 10 mln zł. 
 
Ciągły proces zmian kadrowych
 
Marszałek skrytykował dotychczasowy sposób funkcjonowania urzędu. M.in. dysproporcje w płacach, które np. powodowały, że pracownicy Departamentu Wspierania Przedsiębiorczości woleli przenieść się do Departamentu Transportu, gdzie za lżejszą i mniej odpowiedzialną pracę otrzymywali wyższe wynagrodzenie. 
 
Władysław Ortyl poinformował także, że od dziś dyrektorem Departamentu Wspierania Przedsiębiorczości jest Maria Fajger. – Przygotowywane są także zmiany dwóch dyrektorów w Urzędzie Marszałkowskim. Proces zmian kadrowych jest procesem ciągłym. Analizujemy, patrzymy na sytuacje merytorycznie i kompetencyjnie, i to się będzie działo – dodał. – Widzą państwo, że nie ma jakiegoś specjalnego „wietrzenia” i nie jest to jednorazowy akt. Ten proces będzie ciągły. Wychodzą pewne rzeczy, nie do wszystkiego jesteśmy w stanie dotrzeć od razu.
 
Marszałek zapowiedział też uproszczenie nazbyt rozbudowanej struktury organizacyjnej urzędu, który ma 26 departamentów, podczas gdy np. małopolski – 13. – Należy się zastanowić nad szczególnie rozbudowaną strukturą departamentów nie merytorycznych (organizacyjny, administracyjny itd.). Kontrola jest w 6 czy 7 departamentach, promocja – w 3 czy 4. Ja się po prostu gubię, kogo wołać, gdy potrzebuję jakieś informacje z poszczególnych zakresów – przyznał Władysław Ortyl. 
 
W urzędzie nie ma elektronicznego obiegu danych ani procedur standardowych. – Jeżeli jest tak źle, to dlaczego ten urząd w miarę poprawnie funkcjonuje? – pytał marszałek. I odpowiedział: – Dlatego, że mamy bardzo wielu kompetentnych dyrektorów, urzędników, wyszkolonych, przygotowanych pracowników, którzy niosą to na swoich barkach.
 
Ortyl przyznał jednak, że przy takiej organizacji zarząd traci zbyt wiele czasu na sprawy bieżące, a zbyt mało pozostaje go na myślenie strategiczne. To, jak podkreślił, trzeba zmienić.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy