Reklama

Biznes

Ewentualna wolta Jana Burka nie wpłynie na los marszałka

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 10.06.2014
13108_Urzad_1
Share
Udostępnij
Odwołanie Jana Burka z funkcji wicemarszałka województwa tworzy arcyciekawą sytuację w sejmiku wojewódzkim, zwłaszcza przed zbliżającą się sesją absolutoryjną. Teoretycznie może się to skończyć nawet odwołaniem marszałka Władysława Ortyla i zarządu województwa, choć w praktyce jest to mało prawdopodobne. 

Przypomnijmy, że Burek został odwołany z funkcji wicemarszałka, a wcześniej zawieszony w prawach członka PiS po tym, jak okazało się, że jego zięć, wicedyrektor Filharmonii Podkarpackiej (został później odwołany z tego stanowiska), jest współwłaścicielem firmy realizującej projekty finansowane m.in. z dotacji przyznawanych przez Urząd Marszałkowski.
 
Jak zagłosuje Jan Burek
 
Sesja, podczas której odbędzie się głosowanie nad absolutorium dla zarządu województwa, została zaplanowana na 23 czerwca. Zgodnie z ustawą o samorządzie wojewódzkim, uchwałę w sprawie absolutorium dla zarządu sejmik podejmuje bezwzględną większością głosów. A zatem, aby zarząd mógł otrzymać absolutorium, liczba głosów oddanych za jego udzieleniem musi być większa niż suma głosów przeciw i wstrzymujących. 
 
Układ głosów w sejmiku zawisa (tak jak to bywało w przeszłości) na jednym głosie i tym razem jest to głos Jana Burka. Teoretycznie koalicja PiS i Prawicy Rzeczpospolitej zachowuje większość, bo liczy nadal 17 radnych przy 16 głosach opozycji (kluby PO, PSL i SLD – w sumie 15 radnych, oraz niezrzeszony radny, a zarazem były marszałek Mirosław Karapyta, który – jeżeli pojawi się na głosowaniu – poprze opozycję). Ale koalicja zachowuje tę większość dlatego, że Jan Burek, zawieszony wprawdzie w prawach członka PiS, nadal pozostaje członkiem klubu tej partii w sejmiku. Pytanie, czy zechce być teraz lojalny wobec PiS-u. 
 
Można zakładać dwa scenariusze dotyczące głosowania Jana Burka. Pierwszy, „odwdzięczy” się PiS-owi za swoje odwołanie i zagłosuje wraz z opozycją przeciw absolutorium dla zarządu. Drugi, zagłosuje za absolutorium dla zarządu, w którym skądinąd przez rok zasiadał, dochodząc do wniosku, że kolejna zmiana politycznych barw oznaczałaby dla niego pewną śmierć polityczną – tym bardziej, że dotychczas kilkakrotnie te barwy zmieniał: z PSL na PiS, później na PO i znów na PiS. Jeżeli jednak w Burku zwycięży rewanżyzm, wówczas zarząd poprze maksymalnie 16 radnych. 17 będzie przeciw i wtedy dojdzie do nieudzielenia zarządowi absolutorium.
 
Te rozważania są jednak czynione przy założeniu, że wszyscy radni wezmą udział w głosowaniu. A może się przecież zdarzyć czyjaś absencja losowa lub „taktyczna” i wówczas to wszystko, co napisałem, bierze w łeb. Nie wiadomo też np., czy na głosowanie przyjdzie Mirosław Karapyta, który po swoim odwołaniu niezbyt angażował się w prace sejmiku. Wynik głosowania nad absolutorium jest więc wielką niewiadomą. Jedno wydaje się być pewne: polityczne targi mogą trwać do końca.

Czy znajdzie się 20 radnych? Mało prawdopodobne
 
Załóżmy jednak (teoretycznie), że zarząd województwa nie otrzyma absolutorium. Uchwała o nieudzieleniu absolutorium jest równoznaczna ze złożeniem wniosku o odwołanie zarządu. Sejmik, po zapoznaniu się z wnioskiem komisji rewizyjnej i opinią regionalnej izby obrachunkowej, może odwołać zarząd większością co najmniej 3/5 głosów. Czyli, w przypadku sejmiku podkarpackiego, za odwołaniem zarządu musiałoby się opowiedzieć co najmniej 20 radnych. Przewodniczący sejmiku Wojciech Buczak z PiS uważa, że „nie znajdzie się tylu nierozsądnych radnych”. Pomijając kwestię, co jest politycznym rozsądkiem, a co nie, trzeba stwierdzić, że tu akurat sejmikowa arytmetyka jest nieubłagana: jest bardzo mało prawdopodobne, by opozycji udało się przeciągnąć na swoją stronę 3-4 radnych koalicji, bo tylu potrzeba, by wniosek o odwołanie zarządu był skuteczny.
 
Zgodnie z ustawą o samorządzie wojewódzkim, można odwołać marszałka z innych przyczyn niż nieudzielenie absolutorium zarządowi. Potrzebny jest do tego wniosek (wraz z uzasadnieniem) podpisany przez ¼ składu sejmiku, ale z tym akurat nie byłoby problemu. Bariera pojawia się gdzie indziej i jest taka sama jak w przypadku odwoływania z powodu braku absolutorium: potrzebna jest do tego większość 3/5 składu sejmiku.
 
Wydaje się więc, że obecny zarząd spokojnie dokończy swoją kadencję, a cała reszta będzie jedynie politycznym teatrem. 
 
Do sprawy wrócimy.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy