Reklama

Biznes

Ferenc, Szlachta, Niewczas. Kto da nowy impuls?

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 02.09.2014
14359_12839_10342_ratusz
Share
Udostępnij
Na razie zdeklarowanych kandydatów na prezydenta Rzeszowa jest dwóch: obecny (od 2002 r.) gospodarz ratusza Tadeusz Ferenc i jego poprzednik, a obecnie poseł PiS, Andrzej Szlachta. Lista kandydatów będzie zapewne dłuższa, ale trudno oczekiwać, bo pozostali kandydaci mieli szanse powalczyć z tą dwójką. – Prezydentura w Rzeszowie rozstrzygnie się w pojedynku Szlachta – Ferenc, w którym faworytem jest Ferenc – uważa dr Paweł Kuca, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
 
Ferenc, podobnie jak w poprzednich wyborach, wystartuje zapewne pod własnym szyldem  (cztery lata temu był to KWW Tadeusza Ferenca „Rozwój Podkarpacia”), ale już wiadomo, że poprą go SLD i PSL. Ludowcy, podobnie jak w poprzednich wyborach, nie zamierzają wystawiać w Rzeszowie kandydata, zdając sobie sprawę, że nie miałby on żadnych szans i koncentrując się raczej na wyborach w gminach. Stosunki Ferenca z SLD są dość subtelne: obecny prezydent jest członkiem tej partii, ale – przynajmniej oficjalnie – nie eksponuje tych związków. A SLD nie ma wyjścia – wie, że partia bardziej potrzebuje Ferenca niż Ferenc partii. 
Nie wiadomo, jak zachowa się Platforma Obywatelska. Ostatnio w świat poszła wiadomość, że nie wystawi własnego kandydata, tylko poprze Tadeusza Ferenca (odwrotnie niż cztery lata temu, kiedy PO wystawiła, z kiepskim zresztą skutkiem, przewodniczącego Rady Miasta Andrzeja Deca). Jolanta Kaźmierczak, szefowa miejskich struktur PO, nie wyklucza ani poparcia obecnego lokatora Ratusza, ani wystawienia własnego kandydata. – Trwają rozmowy, rozważamy różne warianty. To nie jest tak, że nie mamy osób z doświadczeniem samorządowym i ambicjami politycznymi – podkreśla Kaźmierczak. Decyzja ma zostać podjęta podczas posiedzenia Rady Regionalnej w połowie września.
 
Bardziej prawdopodobny wydaje się jednak scenariusz, że Platforma poprze Ferenca, licząc w zamian – tak jak w tej kadencji – na funkcję wiceprezydenta. Tym bardziej, że ma wobec prezydenta dług polityczny: Tadeusz Ferenc oficjalnie poparł w wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego kandydatkę PO, Elżbietę Łukacijewską.
Na to nakłada się fakt, że w Rzeszowie struktury PO – partii od 7 lat rządzącej Polską – są bardzo słabe. Zdaniem Pawła Kucy, problem Platformy w stolicy Podkarpacia polega na tym, że nie tylko nie ma ona kandydata, który byłby w stanie nawiązać walkę z Tadeuszem Ferencem, ale nawet nie ma nikogo, kto mógłby „godnie przegrać”, tzn. osiągnąć wynik, którego nie musiałby się wstydzić. – PO jest partią współrządzącą w Rzeszowie – kto o tym wie? Co ta partia ma z tego, że ma swojego wiceprezydenta miasta? Nic – zauważa politolog z UR.
Kandydaturę głównego kontrkandydata Ferenca – posła Andrzeja Szlachty – jako człowieka obdarzonego dużym elektoratem negatywnym, krytykują nawet niektórzy sympatycy prawicy.- Decyzja o jego kandydowaniu musiała zapaść w centrali partii. Być może PiS robił badania i wyszło z nich, że Szlachta ma jednak największe poparcie? – zastanawia się Paweł Kuca. I dodaje: – Jest on politykiem rozpoznawalnym, ale na pewno nie jest alternatywą dla Ferenca.
 
Odnośnie do obecnego lokatora Ratusza: politolog z UR chciałby usłyszeć wyraźne zapewnienie Tadeusza Ferenca,  że jego ewentualne zwycięstwo w wyborach prezydenckich będzie wygraną na cztery lata, a nie na rok i że w przyszłym roku nie okaże się, iż chce on ponownie kandydować do Senatu.
 
Do walki o prezydenturę być może włączy się dynamiczna szefowa struktur Twojego Ruchu na Podkarpaciu Marta Niewczas, która jako pierwsza zarejestrowała niedawno swój komitet wyborczy „Aktywny Rzeszów”. W rozmowie z wczorajszą „Gazetą w Rzeszowie”, na pytanie, czy będzie kandydować na prezydenta Rzeszowa, odpowiedziała: „Nie, nie, nie. Za dwa tygodnie dowiecie się, kto będzie naszym kandydatem. Mamy naprawdę mądrych ludzi w Rzeszowie. Nie wolno mówić jak Ferenc: >>A po mnie choćby potop<<. Nie jesteśmy gorsi. Pokolenie 40-latków jest pokoleniem ludzi wykształconych, mówiącym w różnych językach, które jeździ po świecie, nie ma kompleksów, jest odważne, szanuje ludzi starszych i korzysta z ich doświadczeń. Chcę kontynuować linię Ferenca, rozwijać Rzeszów, ale w innym stylu. Nie można obrażać urzędników. Tadeusz Ferenc pokazał, jak rządzić, pozyskiwać pieniądze. My mamy ten entuzjazm, młodość, pracowitość. Wszystkie cechy potrzebne, by go zastąpić”.
– Kiedy Marta Niewczas zarejestrowała swój komitet, założyłem, że wystartuje. Wczoraj temu zaprzeczyła, więc być może uznała, że nie ma szans – komentuje wypowiedź Niewczas dla „Gazety w Rzeszowie” Paweł Kuca. I dodaje: – Jeżeli „namaści” kogoś ze swojego komitetu na kandydata, to sobie „wyhoduje” rywala.
 
Sama przedstawicielka Twojego Ruchu w rozmowie z portalem biznesistyl.pl była bardziej enigmatyczna. Podkreśliła, że teraz poświęca kilka godzin dziennie na słuchanie mieszkańców Rzeszowa. Za dwa tygodnie ma ogłosić, co z tego słuchania wynikło. – To nie ja powinnam zdecydować, tylko mieszkańcy – uważa Niewczas. 
Być może lista kandydatów nie skończy się na tych trzech nazwiskach. Można się spodziewać np., że swojego kandydata wystawi któraś z małych partii prawicowych, ale oni będą stanowić raczej tło walki Ferenca ze Szlachtą.
 
Problem wyborów prezydenta Rzeszowa jest daleko głębszy niż tylko personalny. – Rzeszów potrzebuje nowego impulsu, odpowiedzi na pytanie, jakie to miasto ma być, jak ma się rozwijać. Na razie na ten temat nic nie słychać – uważa Paweł Kuca.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy