Reklama

Biznes

Z Sejmu do samorządu, z samorządu do – samorządu

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 18.09.2014
14785_BiS-ikona-wpisu
Share
Udostępnij
Poseł PiS Andrzej Szlachta będzie się ubiegał o prezydenturę w Rzeszowie. Wicewojewoda Alicja Wosik (PSL) wystartuje w wyborach burmistrza Sanoka.  Mariusz Kawa, szef klubu radnych PSL w sejmiku, nie zdecydował się na ponowny start w wyborach do tego gremium. Będzie się ubiegał o stanowisko burmistrza Strzyżowa.
 
Dlaczego obecny parlamentarzysta, przedstawicielka administracji rządowej i radny sejmiku chcą ubiegać się o funkcje włodarzy miast (a to tylko trzy wybrane przykłady)?
Zdaniem dr. Pawła Kucy, politologa z Uniwersytetu Rzeszowskiego, każdy z tych przypadków jest inny. – Prezydent Rzeszowa to politycznie bardzo istotne stanowisko w skali województwa – zauważa Kuca. 
 
Funkcja prezydenta to realny kawałek władzy, możliwość zarządzania 1,3-miliardowym budżetem, pozycja, wpływy i pewien stopień niezależności od politycznych liderów – przez trzy kadencje można było obserwować, jak obecny prezydent Tadeusz Ferenc rozluźnia swoje związki z SLD-owskim zapleczem i obecnie to Sojusz bardziej potrzebuje Ferenca, niż Ferenc Sojuszu. 
Bycie prezydentem stolicy województwa  daje większy prestiż niż bycie szeregowym posłem. W Sejmie liczy się grupka politycznych liderów, a reszta to „maszynki do głosowania”, posłuszni wykonawcy strategii klubowych – uważa politolog z UR. Zresztą, pewnie sam Szlachta wie, za czym tęskni: w latach 1999-2002 było mu dane posmakować bycia prezydentem Rzeszowa, i to jeszcze w trudniejszych czasach, kiedy nie było jeszcze szerokiego strumienia unijnych dotacji.
 
W przypadku Mariusza Kawy również jest rzeczą oczywistą, że stanowisko burmistrza Strzyżowa daje większe możliwości niż bycie radnym sejmiku, nawet gdy jest on przewodniczącym klubu. – Z punktu widzenia samorządu województwa liczy się zarząd i przewodniczący sejmiku – podkreśla Kuca. – Być może Mariusz Kawa po analizie sytuacji doszedł do wniosku, że ma większe szanse na zostanie burmistrzem Strzyżowa niż członkiem zarządu województwa.
 
Przypadek Alicji Wosik politolog z UR interpretuje następująco: po pierwsze, tak jak w poprzednich przypadkach, stanowisko burmistrza 40-tysięcznego miasta to całkiem spory kawałek władzy, większy niż w przypadku wicewojewody, którego realne znaczenie jako przedstawiciela rządu w terenie w naszym systemie ustrojowym jest niewielkie. Wosik również miała okazję poznać smak tego typu pracy – przez pewien czas była wiceburmistrzem Zagórza, miasta o wiele mniejszego niż Sanok. 
 
Poza tym, podkreśla Paweł Kuca, nie wiadomo, co będzie za rok, po wyborach parlamentarnych –  czy nadal będzie rządzić ta sama koalicja rządowa, a zatem – czy Alicja Wosik nadal będzie miała szansę na funkcję w Urzędzie Wojewódzkim. Z jej punktu widzenia warto więc spróbować rok wcześniej powalczyć o wysokie stanowisko samorządowe. 
 
Czy te zabiegi przyniosą Szlachcie, Kawie, Wosik i innym sukces – przekonamy się już w listopadzie.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy