Reklama

Biznes

Były konsul w Donbasie: Koszty wojny na Wschodzie w całej Ukrainie

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 27.02.2015
18196_Ukraina_12
Share
Udostępnij
Zdaniem Jakuba Wołąsiewicza, szansą na pokój w Donbasie jest realizacja postanowień porozumienia Mińsk 2. Czy tak się stanie, zadecydują najbliższe miesiące. Były konsul generalny RP w Doniecku (konsulat został już zlikwidowany) był w piątek gościem konferencji nt. współczesnych problemów międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, którą zorganizowano w Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Rzeszowie.

Wołąsiewicz stwierdził, że choć konflikt rozgrywa się na wschodniej Ukrainie, to jednak inne regiony tego państwa są w niego zaangażowane, chociażby przez to, że żołnierze ukraińscy są rekrutowani ze wszystkich obwodów.
 
Czy dojdzie do zamrożenia konfliktu
 
 – Koszty ludzkie tej wojny dotyczą nie tylko skrawka wschodniej Ukrainy, ale też wszystkich innych regionów. Wojna jest rzeczywiście krwawa, trwała przez ostatni  rok właściwie non stop. Wszystkie procesy pokojowe, które w międzyczasie próbowano zainicjować na Ukrainie, niestety spaliły na panewce. W tej chwili istnieje szansa, że nowe porozumienie, tzw. Mińsk 2, osiągnie swój cel – stwierdził były konsul.
 
Trzy główne elementy tego porozumienia to zmniejszenie aktywności wojskowej (doprowadzenie w perspektywie do trwałego zawieszenia broni), wycofanie ciężkiej artylerii na odpowiednią odległość od linii frontu i wymiana jeńców. Ostatnie wieści pokazują, że dwa pierwsze punkty zaczynają być realizowane. Jeżeli chodzi o wymianę jeńców, to ta sprawa jest w porozumieniu Mińsk 2 precyzyjniej sformułowana niż w poprzednich porozumieniach –  chodzi o wymianę jeńców wszystkich na wszystkich. Słowo „jeńcy” dotyczy nie tylko osób bezpośrednio zaangażowanych w konflikt, czyli wojskowych bądź rebeliantów, lecz także grupy osób, które formalnie nie są jeńcami, ale cały czas przebywają pod „ochroną” przeciwnej strony.
 
Najbardziej znaną z nich jest Nadieżda Sawczenko, która przebywa w ośrodku śledczym w  Rosji, została oskarżona o określone przestępstwa i Rosjanie nie traktują jej jako jeńca. – Są też cywilne osoby, które znalazły się w różnych ośrodkach internowania obu stron, były zaangażowane politycznie i w związku z tym strony porozumienia Mińsk 2 doszły do wniosku, że powinny odzyskać wolność – podkreślił Wołąsiewicz. 
 
Zdaniem byłego konsula w Doniecku, obecnie trudno stwierdzić, czy wszystkie postanowienia porozumienia Mińsk 2 zostaną zrealizowane, dlatego, że niektóre z nich wychodzą w ramach czasowych aż do końca br., kiedy to mają się odbyć wybory do władz lokalnych w Donbasie. Pozytywne jest to, że odbędą się one według prawa ukraińskiego, a więc nie będą to jakieś pseudowybory separatystyczne czy do władz autonomicznych.
 
 
Trzy elementy porozumienia, o których była mowa wcześniej, mają być zrealizowane w pierwszym miesiącu po podpisaniu porozumienia. Jeżeli rzeczywiście tak się stanie, wtedy będzie można  mówić o pewnym zamrożeniu konfliktu. 
 
– Rząd ukraiński rozważa możliwość zaproszenia sił rozjemczych, pokojowych, które byłyby przysłane przez ONZ lub OBWE. OBWE jest też gwarantem porozumienia Mińsk 2, a w tej chwili działa na Ukrainie, także w  Donbasie, misja specjalna, monitoringowa OBWE, która próbuje oceniać, czy elementy porozumienia mińskiego są wprowadzane w życie. Trzeba jednak pod razu powiedzieć, że ta misja monitoringowa jest misją cywilną, nie wojskową, nie jest więc misją rozjemczą w tym sensie, o którym mówił pan prezydent Komorowski czy wcześniej pan prezydent Ukrainy Poroszenko – stwierdził były konsul. –  Najbliższe dni, miesiące pokażą, czy rzeczywiście ten konflikt uciszył się i czy są szanse, by ten stan był trwały.

Polacy – ofiary sytuacji wojennej
 
Wołąsiewicz mówił także o sytuacji Polaków w Donbasie. Według spisów ludności z lat 90. XX w., było ich tam ok. 4,5 tys., z rodzinami – 15 tys. Gdy wyjeżdżał z Ukrainy po likwidacji konsulatu, Kartę Polaka miało ok. 400 osób.
 
– Kiedy kierowałem konsulatem w Doniecku, udało mi się dotrzeć do prawie wszystkich środowisk, a właściwie organizacji Polaków w Donbasie, co nie oznacza, że dotarłem do wszystkich Polaków. Ich liczba w tym regionie może być znacznie wyższa niż podawana oficjalnie – stwierdził były konsul.
 
Jego zdaniem, Polacy w Donbasie, podobnie jak cała ludność cywilna, stali się zakładnikami sytuacji, która powstała w tym regionie. Tak samo bowiem odczuwają skutki bombardowań, walk ulicznych, ataków rakietowych. Skutkami sytuacji wojennej są także przepisy prawa wprowadzane przez obie strony konfliktu, jak również tragiczna sytuacja życiowa: w Donbasie od dłuższego czasu nie ma stałych dostaw żywności – sklepy są zamknięte, albo jeżeli nawet są otwarte, to właściwie nic w nich nie ma. Jedyny dostęp do żywności zapewniają tzw. transporty humanitarne.
 
Chodzi nie tylko o znane z propagandy rosyjskiej konwoje humanitarne, ale również o pomoc humanitarną, którą stara się dostarczać do Doniecka miejscowy oligarcha i miliarder, Rinat Achmetow. Również różne organizacje, z Polski i innych krajów, starają się dotrzeć z pomocą humanitarną do mieszkańców Donbasu. Rząd ukraiński stwierdził, że na Donbasie jest stan katastrofy humanitarnej. 
 
– Te elementy musimy brać pod uwagę, zwłaszcza w sytuacji zimowej, kiedy temperatury w Donbasie osiągają minus 20 stopni i jakiekolwiek uszkodzenia systemu ogrzewania grożą śmiercią ludności. Tak samo jest, gdy nie ma elektryczności – podkreślał Wołąsiewicz. Dodał, że budynki w Donbasie są 15-kondygnacyjne, zamieszkane w dużej części przez ludzi starszych. Brak energii elektrycznej praktycznie uniemożliwia im jakąkolwiek możliwość pozyskania wody i jedzenia.  Te osoby mogą liczyć, zdaniem konsula, wyłącznie na pomoc sąsiadów. A ponieważ miasta były do tej pory ostrzeliwane, nie miały one możliwości, żeby schronić się w piwnicach czy schronach.
 
Część Polaków jeszcze w lecie zdecydowała się wyjechać z Donbasu, nie czekając na zorganizowaną repatriację. Te osoby znalazły się pod opieką zarówno kościelnych organizacji charytatywnych, jak też organizacji pozarządowych. Została też dość sprawnie zorganizowana pomoc rządowa. – Osoby, które przesiedliły się, zostały umieszczone w dwóch ośrodkach, gdzie przechodzą proces reintegracji ze społeczeństwem polskim – stwierdził Wołąsiewicz. W ramach ewakuacji zorganizowanej przez polski rząd do Polski przyjechało ok. 200 osób. Ciut mniej przyjechało indywidualnie. Jednak, jak stwierdził Wołąsiewicz, dokładna liczba jest trudna do oszacowania, gdyż np. wiadomo o studentach, którzy studiowali w Donbasie i zdecydowali się na kontynuowanie nauki w Polsce.

 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy