Reklama

Biznes

Jarosław Kaczyński w Rzeszowie: Zemsty nie będzie, ale abolicji też nie

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 23.10.2015
23006_kaczynski_102
Share
Udostępnij
Każdy głos oddany na inną partię niż Prawo i Sprawiedliwość, to jest głos za tym, by pozostało tak jak jest. To jest w gruncie rzeczy głos na Platformę Obywatelską – przekonywał w piątkowy wieczór rzeszowian, którzy szczelnie wypełnili dużą aulę Uniwersytetu Rzeszowskiego, prezes PiS, Jarosław Kaczyński. 
 
Witając prezesa PiS, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego, prof. Aleksander Bobko, kandydat tej partii do Senatu z okręgu rzeszowsko-łańcuckiego, nazwał go "najwybitniejszym politykiem ostatnich 25 lat".
 
Większość swojego wystąpienia Kaczyński poświęcił wykazaniu, że PiS jest przeciwnikiem PO prawie w każdej sprawie. – My proponujemy rząd spokoju, pokoju i wielkiego projektu. Rząd, który powstanie, jeżeli zwyciężymy, jeżeli zdobędziemy bezwzględną większość, bo o to zabiegamy, to będzie rząd współpracujący z prezydentem, szanujący opozycję i jednocześnie rząd, który ma wielki projekt w sprawach społecznych, gospodarczych i w sprawach odnoszących się do państwa – przekonywał Kaczyński. 
 
Zdaniem PiS, pierwszym zadaniem polskiego państwa powinna być obrona bezpieczeństwa polskich obywateli (choćby w kontekście uchodźców – przyp. JK), podczas gdy PO ma do tej kwestii stosunek "bardziej skomplikowany" i bardzo spogląda na czynniki zewnętrzne (np. zdanie europejskich mocarstw, zwłaszcza Niemiec – przyp. JK). 
 
Kaczyński uznał  wszelkie nowinki w sferze kulturowej i obyczajowej za narzucone z zewnątrz. Stwierdził, że PiS się na nie całkowicie nie zgadza, podczas gdy PO "ochoczo je realizuje". 
– Zemsty nie będzie, osobistych motywów nie będzie, ale to nie oznacza żadnej amnestii, abolicji. Wszystko będzie rozliczone i cała prawda będzie pokazana – zapewnił prezes PiS. Opowiedział się za szybkim i sprawnym wymiarem sprawiedliwości.

Kaczyński stwierdził, że PiS jest za zasadniczą zmianą w służbie zdrowia, bowiem nie może być sytuacji, w której jest ona źródłem fortun lekarzy, a z leczeniem jest zdecydowanie gorzej. W oświacie opowiedział się za "kształtowaniem mocnej polskiej tożsamości" i pełnieniem przez szkołę także funkcji wychowawczej, a nie sprowadzeniem jej wyłącznie do roli usługodawcy.
 
Omawiając politykę społeczno-gospodarczą, Kaczyński przekonywał, że program PiS – 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego i podniesienie kwoty wolnej od podatku – da Polakom 40 mld zł, podczas gdy zapowiedzi PO dotyczące zmian w systemie podatkowym – jedynie 10 mld, co oznacza podwyżkę zarobków średnio o 30 zł na osobę.
 
Prezes PiS nie zgodził się ze stwierdzeniem, że polskim atutem jest tania siła robocza, bowiem to, że w Polsce płace są – jego zdaniem – zaniżone w stosunku do PKB, powoduje zmniejszenie popytu, co hamuje rozwój gospodarki. Zapowiedział też powrót do polityki wobec wsi z lat 2005-2007, kiedy to przeznaczano dla niej 3 proc. PKB, podczas gdy obecnie – niespełna 2 proc.
 
W polityce regionalnej Kaczyński opowiedział się za wyrównywaniem szans i poziomów życia w poszczególnych regionach, co jest ważne zwłaszcza dla regionów biedniejszych, takich jak Podkarpacie. Skrytykował lansowany przez PO polaryzacyjno-dyfuzyjny model rozwoju, polegający na tym, że najpierw rozwija się kilka metropolii, a do nich później dołącza reszta.
 
Skrytykował obecny system podatkowy w Polsce, który przypomina – jego zdaniem – "sito, do którego leje się wodę" (tylko z tytułu VAT "wycieka" 50-70 mld zł). Krytyka dotyczyła również tolerowania niepłacenia podatków przez uprzywilejowanych, szczególnie z zewnątrz (np. hipermarkety – przyp. JK) oraz planów wprowadzenia podatku katastralnego, który – zdaniem prezesa PiS – doprowadzi do tego, że ludzi o niższych dochodach nie będzie stać na utrzymanie własnego mieszkania.
 
Kaczyński przekonywał, że pieniądze na pobudzenie polskiej gospodarki są, tylko druga strona woli "nic nie robić". -Gospodarkę trzeba pchnąć do przodu. Kto się temu przeciwstawia? Interesy małych grup, które stoją za tą władzą – przekonywał prezes PiS.
 
Omawiając politykę zagraniczną, zapewnił, że PiS jest za Unią Europejską, ale jednocześnie za tym, by Polska była traktowana w Unii podmiotowo. Przywołał przykład, że proszek do prania przeznaczony na rynek polski jest gorszy niż ten sam produkt na rynek niemiecki. – Traktują nas jak Europę drugiego rzędu – przekonywał.
 
W spotkaniu uczestniczyli kandydaci PiS do Sejmu i Senatu z całego Podkarpacia. Kaczyński zachwalał zalety niektórych z nich. – Mamy przygotowany szeroki rząd, ale mamy także doskonałą ekipę do parlamentu – przekonywał. Siedzącego w pierwszym rzędzie marszałka Władysława Ortyla nazwał "patronem listy" (w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim – przyp. JK). – Mógł być parlamentarzystą, wybrał teraz pracę dla tego regionu, dla tej ziemi, dla tego województwa, ale wcale nie jest pewne, czy go nie porwiemy – stwierdził Kaczyński, co mogło być słabo zawoalowaną sugestią o możliwym awansie Ortyla do rządu.

Kaczyński stwierdził, że do tej pory, szczególnie w ostatnich 8 latach, czasem było mu wstyd siedzieć w sejmowych ławach. – Jeżeli my zwyciężymy, to zapewniam państwa, że tego wstydu już nie będzie. Będzie porządek, będzie praca – przekonywał.
 
Swoje wystąpienie prezes PiS zakończył stwierdzeniem, że ci nowi na scenie politycznej, którzy obecnie odrzucają wszystkich i mówią, że zmienią Polskę, tak naprawdę nic nie zrobią i że jest to – jak mówi młodzież – "ściema". – A prawda to jest Prawo i Sprawiedliwość – stwierdził Kaczyński.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy