Reklama

Biznes

Jan Bury zrezygnował z kierowania podkarpackim PSL

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 03.11.2015
23252_21786_21665_10116_jan_bury-1
Share
Udostępnij
Jan Bury, dotychczasowy poseł i szef Klubu Parlamentarnego PSL, po 20 latach zrezygnował z kierowania podkarpackimi strukturami ludowców. Jego następcą został poseł Mieczysław Kasprzak, którego wskazał na tę funkcję sam Bury.
 
Do rezygnacji Burego zapewne przyczynił się słaby wynik wyborczy PSL. Wprawdzie był on na Podkarpaciu o 1 pkt. proc. wyższy niż w kraju, to jednak i tak ludowcom nie udało się utrzymać zdobyczy sprzed 4 lat, kiedy zdobyli dwa mandaty (Bury i Kasprzak; w trakcie kadencji dołączył do nich Dariusz Dziadzio, wybrany z listy Ruchu Palikota). Obecnie ludowcy zdobyli tylko jeden mandat (Kasprzak). Buremu, który zdobył poselski mandat po raz pierwszy w 1991 r., nie udała się reelekcja. Zresztą nie po raz pierwszy – miał już czteroletnią przerwę w posłowaniu w latach 1997-2001. 
 
Bury, który był liderem rzeszowsko-tarnobrzeskiej listy PSL, po wyborczej porażce napisał na swoim profilu na Facebooku: „Nie będzie mnie już wśród posłów kolejnej kadencji Sejmu. Chciałbym podziękować wszystkim 5293 osobom, które oddały na mnie swój głos. Dziękuję Wam za wsparcie i zaufanie, którym mnie obdarzyliście. Chciałbym też przeprosić tych, których zawiodłem. Jeśli mnie znacie, wiecie, że zawsze moim celem była praca na rzecz dobra naszego kraju i wszystkich obywateli. Mocno wierzę w to, że Polska wciąż będzie się rozwijała dla dobra jej mieszkańców”.
 
Wszystko wskazuje na to, że prominentny polityk podkarpackiego PSL może teraz zamienić korytarze sejmowe na prokuratorsko-sądowe, tym bardziej, że już nie będzie chroniony immunitetem. Prokuratura w Katowicach zamierza mu bowiem postawić zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenie uprawnień (chodzi o ustawianie konkursów na kierownicze stanowiska w NIK).
 
Kłopoty Burego nie były zresztą jedynymi związanymi z kandydatami PSL z Podkarpacia. Pod koniec września br. zapowiedział wycofanie się z kandydowania poseł Dariusz Dziadzio, „trójka” na tej samej liście co Bury. Powód: pijany, w recepcji jednego z rzeszowskich hoteli, utrudniał w nocy policyjną interwencję wobec awanturującego się mężczyzny. Dariuszowi Dziadzio nałożono kajdanki i odwieziono do izby wytrzeźwień. Kiedy jednak zorientowano się, że jest posłem, odstąpiono od izolowania go w izbie, tylko odwieziono do domu. „Podjąłem decyzję o wycofaniu się ze startu w nadchodzących wyborach. Jest ona podyktowana dobrem mojej rodziny, o którą muszę zadbać" – wyjaśnił poseł w oświadczeniu. Słowa nie dotrzymał, w wyborach wystartował. A tuż przed wyborami zmienił narrację: w Rzeszowie pokazały się billboardy, na których Dziadzio oświadcza: „Święty nie jestem, ale dziękuję tym którzy we mnie wierzą".
 
Ta sprawa również, mówiąc delikatnie, nie wzmocniła siły listy ludowców.
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy