Reklama

Biznes

80 – lecie COP-u na sesji sejmiku województwa podkarpackiego

Aneta Gieroń
Dodano: 25.04.2017
32319_COP4
Share
Udostępnij
COP będzie na zawsze symbolem podjęcia w naszym kraju głębokiej zmiany – powiedział marszałek województwa Władysław Ortyl, który w poniedziałek wraz z zarządem, radnymi oraz parlamentarzystami i zaproszonymi gośćmi uczestniczył w uroczystej sesji sejmiku województwa podkarpackiego, upamiętniającej 80-lecie powstania Centralnego Okręgu Przemysłowego.
 
Wszyscy pamiętają słynne powiedzenie Billa Clintona: Gospodarka, głupcze. Ale to nie amerykański prezydent, a Eugeniusz Kwiatkowski jest klasykiem gatunku. Wicepremier i minister skarbu II RP, współtwórca Gdyni i pomysłodawca Centralnego Okręgu Przemysłowego, już przed II wojną światową mawiał: Kompetencje, panowie. Efekt był taki, że przedwojenny COP zrealizowany w trzy lata, dał 100 tysięcy nowych miejsc pracy. Zakłady przemysłu zbrojeniowego, chemicznego, hutniczego, elektromaszynowego, lotniczego, jakie powstały w tamtym okresie na terenie dzisiejszego województwa podkarpackiego,  w XXI wieku są podstawą przemysłu naszego regionu. Klaster „Dolina Lotnicza”, jeden z największych sukcesów gospodarczych Podkarpacia ostatnich 20 lat, zatrudniający ponad 20 tys. ludzi, wprost mówi o swoich COP-owskich korzeniach i tradycji. I chyba nikt nie jest już w stanie wyobrazić sobie, jak wyglądałyby dzisiaj: Rzeszów, Jasło, Stalowa Wola, Mielec, Dębica, Nowa Sarzyna i Nowa Dęba, gdyby Eugeniusza Kwiatkowskiego nigdy nie było.
 
Czym dokładnie był Centralny Okręg Przemysłowy? – Częścią 4-letniego planu inwestycyjnego, który w 1936 roku ogłosił wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski i który miał doprowadzić do modernizacji, unowocześnienia i uprzemysłowienia Polski – wyjaśnia dr hab. Paweł Grata, profesor UR, historyk. – Wstępne założenia planu były takie, że inwestycje będą lokowane w całym kraju, przy czym państwo miało inwestować w infrastrukturę, natomiast inwestycje przemysłowe miały być dziełem inwestorów prywatnych. Cały plan miał kosztować  1, 8 miliarda ówczesnych złotych, co było ogromną kwotą, niewiele mniejszą od rocznego budżetu Polski, który w tamtym czasie wynosił około 2,2 – 2, 4 mld zł. W sumie do 1939 roku na jego realizację wydano 2,4 miliarda zł.
 
Po roku, czyli w 1937 roku okazało się, że prywatni przedsiębiorcy nie specjalnie chętni są do inwestowania, a raczej nie za bardzo mają co inwestować, gdyż kapitału w przedwojennej Polsce było niewiele, w związku z czym w lutym 1937 roku Eugeniusz Kwiatkowski zaproponował koncepcję budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. 
 
Ustalono, że większość inwestycji będzie lokowanych w tzw. „trójkącie bezpieczeństwa”, czyli na terenach będących poza zasięgiem lotnictwa niemieckiego i sowieckiego. Był to obszar części województw krakowskiego, lwowskiego, lubelskiego i kieleckiego. W sumie 46 powiatów. 
 
Miały tam powstać fabryki zbrojeniowe (produkcja broni, prochu, amunicji, materiałów wybuchowych), zakłady hutnicze i metalurgiczne, przemysłu chemicznego, lotniczego, elektrotechnicznego oraz zakłady tzw. przemysłu pomocniczego, czyli przemysł włókienniczy, odzieżowy, materiałów budowlanych, i ceramicznych. Sam COP podzielono na 3 regiony: surowcowy, który obejmował powiaty w województwie kieleckim; zaopatrzeniowy, czyli tereny województwa lubelskiego i przetwórczy (produkcyjny)  we wschodnich powiatach województwa krakowskiego, zachodnich województwa lwowskiego oraz trzech powiatach kieleckiego. Można powiedzieć, że mieliśmy ogromne szczęście, że jądro COP-u, jego najwartościowsza część, zlokalizowana została w dużej mierze na terenach obecnego województwa podkarpackiego.
 
Koncepcja COP-u zlokalizowanego w tej akurat części Polski, to była również drobiazgowo przemyślana decyzja wicepremiera Kwiatkowskiego. Chodziło m.in. o wyrównywanie poziomu jakości życia w Polsce A i B, a trzeba pamiętać, że opisywany obszar był mocno zapóźniony rozwojowo w stosunku do reszty Polski, gdzie tylko 17 proc. ludności mieszkało w miastach, a ukryte bezrobocie na wsi przekraczało pół miliona ludzi. Początek COP-u na tych terenach był też początkiem skoku cywilizacyjnego dla wielu miejscowości, a bywało, że i narodzin miast ze szczerego pola, lub w środku lasu, jak to było w przypadku Stalowej Woli, czy wsi Dęba, z której wyrosło miasto Nowa Dęba.
 
Co ciekawe, Centralny Okręg Przemysłowy jest typowym przykładem interwencjonizmu państwa w gospodarkę, o jakim dziś w Polsce nie mogłoby być mowy. Zdaniem wielu, interwencjonizmu dyskusyjnego, ale z punktu widzenia województwa podkarpackiego, bardzo udanego.
 
– Nie ma czegoś takiego, jak absolutnie wolny rynek – twierdzi Krzysztof Kaszuba, ekonomista. – Największe sukcesy gospodarcze bywały związane z interwencjonizmem państwowym. Tak rosła potęga Wielkiej Brytanii, Japonii, Korei Południowej, Malezji i wielu innych krajów. Swego czasu Barack Obama, były prezydent USA zdecydował o wykupie prawie wszystkich akcji General Motors, bo zależało mu na utrzymaniu miejsc pracy dla tysięcy Amerykanów. O miliardach dolarów wpompowanych w bankrutujące banki, już nie wspomnę, tak samo, jak o interwencyjnej polityce Angeli Merkel, która wsparła przemysł motoryzacyjny czy stoczniowy  w Niemczech.   
 
To, co jednak do dziś robi największe wrażenie w ocenach COP-u, pomijając dyskusje wokół państwowego interwencjonizmu w gospodarkę, to tempo prac i jakość działania. To niewiarygodne, że COP powstał w niespełna trzy lata, w czasach, gdy nie było telefonów komórkowych, laptopów, specjalistycznego oprogramowania w każdej dziedzinie. Wystarczyła niewiarygodna pasja, profesjonalizm, znakomite wykształcenie i spokój od współczesnej biurokracji oraz gąszczu uregulowań prawnych, jakie dziś hamują rozwój gospodarki i przedsiębiorczości w Polsce. 
 
 
Archiwum Samorządu Województwa Podkarpackiego
 
Od 1937 roku do wybuchu wojny w 1939 roku w COP-ie wydano około 400 mln zł na inwestycje przemysłowe oraz 150 mln na infrastrukturę. W tym czasie powstały: nowe miasto Stalowa Wola a w nim Zakłady Południowe, po wojnie znane jako Huta Stalowa Wola; Fabryka Gum Jezdnych „Stomil” w Dębicy, dziś znana jako Firma Oponiarska Dębica S.A.; także w Dębicy powstała fabryka kauczuku syntetycznego; PZL Wytwórnia Płatowców Nr 2 w Mielcu, obecnie PZL Mielec; PZL Wytwórnia Silników Nr 2 w Rzeszowie, obecna WSK PZL Rzeszów. Do tego filia poznańskich Zakładów Cegielskiego w Rzeszowie, czyli fabryka obrabiarek – w czasie wojny kompletnie zdemontowana przez Niemców, ale po wojnie na tym terenie powstał współczesny ZELMER. W Dębie w ramach COP-u powstała Wytwórnia Amunicji Nr 3, a sama wieś zamieniła się w miasto Nowa Dęba, gdzie do dziś  działa Dezamet. We wsi Sarzyna rozpoczęto budowę Zakładów Chemicznych, w których przed wojną nie zdążono wprawdzie uruchomić produkcji, ale ta ruszyła w latach 50. Wokół fabryki powstało miasto Nowa Sarzyna, zaś produkcja chemiczna istnieje tu do dziś. W Pustkowie koło Dębicy wyrosła fabryka materiałów wybuchowych „Lignoza”, w Jaśle, a właściwie w miejscowości Krajowice – Państwowa Wytwórnia Prochu. COP-owski rodowód ma również Zapel w Boguchwale.
 
Doszukując się różnic i analogii pomiędzy II i III RP, akurat przedwojenna, bardzo przyjazna polityka podatkowa na terenach COP-u, doczekała się swojej kontynuacji na tych terenach także po 1989 roku w postaci Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Euro – Park” Mielec. To tutaj w 1995 roku powstała pierwsza w Polsce SSE, a która w kolejnych latach doczekała się na Podkarpaciu wielu podstref m.in. w Głogowie Małopolskim, Trzebownisku, Rzeszowie, Leżajsku, Dębicy, Jarosławiu, Ropczycach, Sanoku, Zagórzu, Lubaczowie i Kolbuszowie.  
 
– Gdyby nie było firm z przeszłością COP-u, nie byłoby klastra „Dolina Lotnicza”, a tym samym nie byłoby nowych firm typu: BorgWarner, MTU, czy UTC Aerospace Systems, które zdecydowały się na Podkarpaciu od zera stworzyć hale produkcyjne, kupić nowe maszyny, w końcu zatrudnić setki osób – przyznaje Kaszuba. – Jednocześnie nie ukrywam, że dla mnie największą ambicją polskiego przemysłu powinno być robienie produktu finalnego – to decyduje o randze i dobrobycie kraju. Jak wiemy, mamy z tym problem. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest skomplikowana. Składa się na nią cała polska polityka po 1989 roku.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy