Reklama

Biznes

Wojciech Buczak, poseł PiS: Będę walczył o fotel prezydenta Rzeszowa

Alina Bosak
Dodano: 26.04.2018
38606_Buczak
Share
Udostępnij

– Z natury nie jestem wojowniczy, ale jeśli chodzi o wybory prezydenckie w Rzeszowie, jestem gotów oddać się do dyspozycji mieszkańców – mówi poseł Wojciech Buczak. Już od kilku lat był jednym z mocniejszych kandydatów na prezydenta miasta. W czwartek Jarosław Kaczyński ogłosił, że to właśnie on stanie podczas najbliższych wyborów samorządowych do walki  o prezydencki fotel w stolicy Podkarpacia. – Ma spore szanse wygrać z Tadeuszem Ferencem – uważa dr Dominik Szczepański, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego.   

Kandydata PiS na prezydenta Rzeszowa Jarosław Kaczyński zaprezentował na oficjalnej konferencji prasowej. Wojciech Buczak od 2015 r. jest posłem. W latach 80-tych był działaczem opozycyjnym, członkiem „Solidarności”. Od 1998 r. pełnił funkcję  przewodniczącego zarządu Regionu Rzeszów NSZZ „Solidarność”.  Był radnym sejmiku wojewódzkiego, jego przewodniczącym i wicemarszałkiem województwa podkarpackiego.

Wystawienie Wojciecha Buczaka do walki o fotel prezydenta Rzeszowa nie jest zaskoczeniem. – Jego nazwisko często przewijało się w folwarku nazwisk PiS – przyznaje dr Dominik Szczepański. – Parę lat temu na spotkaniu z posłem Rafałem Weberem na Uniwersytecie Rzeszowskim, usłyszałem, że tych nazwisk było bardzo dużo. Początkowo członkowie lokalnych struktur PiS opowiadali się za Marcinem Fijołkiem, ale kandydatura nie została potwierdzona. Wojciech Buczak stale był w rozmowach o kandydatach obecny.

W ostatnim  czasie wymieniane też były Krystyna Wróblewska, posłanka PiS i Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, czwartkowa konferencja ucięła spekulacje nazwisk.

– Rzeczywiście, o moim kandydowaniu mówiło się od dawna – przyznaje Wojciech Buczak. – Mogę powiedzieć, że jeszcze kiedy byłem przewodniczącym „Solidarności” proponowano mi start w wyborach prezydenckich. Wtedy odmawiałem, bo miałem wiele do zrobienia jako związkowiec. Przestałem odmawiać, kiedy poszedłem na służbę w samorządzie. Byłem jednym z wielu kandydatów. Rozważano różne opcje. Jestem zadowolony, że decyzja zapadła, bo od wielu miesięcy zadawano mi pytanie, czy będę kandydował na prezydenta Rzeszowa. Mogę to teraz potwierdzać. Cieszę się, bo w tym mieście się urodziłem i jestem w nim zakochany.

– Wojciech Buczak ma szanse na wygraną w tych wyborach – stwierdza dr Dominik Szczepański. – Pod warunkiem, że uaktywni się elektorat niezadowolony z decyzji prezydenta Tadeusza Ferenca. – Wśród nich są np. mieszkańcy o. Zalesie, którzy kiedyś murem za nim stali, ale po tym, jak w miejscu planowanego parku chciał pozwolić na postawienie wieżowca, odwrócili się. Podobnie środowisko pracowników MPK – prezydent Ferenc jest uczestnikiem nagonki na kierowców miejskich autobusów. Na jego niekorzyść działają też liczne decyzje o budowie hipermarketów i sklepów wielkopowierzchniowych. Poza tym ludzie mogą podejrzewać, że powtórzy się znany już scenariusz – najpierw Tadeusz Ferenc kandyduje na prezydenta Rzeszowa. Wygrywa, a potem kiedy nadchodzą wybory parlamentarne chce być senatorem i tłumaczy, że jako senator więcej dla miasta załatwi. Poza tym rzeszowianie mogą już trochę być zmęczeni tym samym od czterech kadencji prezydentem. Wojciech Buczak jest zatem mocnym kandydatem. Przez wiele lat był szefem rzeszowskiej „Solidarności”, znanym z działalności opozycyjnej i szanowanym w środowisku „S”. Jest też dość aktywnym posłem.  

Jak zauważa dr Dominik Szczepański, PiS do walki o prezydencki fotel na pewno dobrze się przygotowuje. – Będą konferencje, spotkania, wywiady. I formułowanie pomysłów, które, co paradoksalne, radni tej partii „utrącali” podczas głosowań w Ratuszu. Jak chociażby sprawa aquaparku, parku na Zalesiu, inwestycji wokół hali na Podpromiu – wymienia. – Ale teraz rusza lawina wyborczych obietnic. Wiele starych pomysłów powraca, jako możliwe do realizacji.

– Jestem gotów rozmawiać z każdym mieszkańcem Rzeszowa. Wysłuchiwać propozycji i pomysłów. Zanim ogłoszę program dla Rzeszowa, zamierzam skonsultować się z wieloma środowiskami. Wczoraj uczestniczyłem w spotkaniu z mieszkańcami sąsiadujących z Rzeszowem sołectw. Dyskutowaliśmy o tym, czy poszerzać Rzeszów i w jaki sposób. Tak, miasto będzie się powiększać, ale trzeba robić to w dialogu z sąsiednimi gminami. Podejście do nich na pewno radykalnie odróżniałoby moja prezydenturę od prezydentury Tadeusza Ferenca. Wiele spraw jest także do poprawienia w zakresie oświaty, kultury, gospodarki. Dobre pomysły pojawiają się podczas spotkań Akademii  Samorządowej Grażyny Gęsickiej.

– Jako prezydent Wojciech Buczak musiałby się zmierzyć z ogromnym dorobkiem czterech kadencji Ferenca, w czasie których miasto zmieniło się diametralnie, jest większe, bardziej nowoczesne – dodaje dr Szczepański.

– Nie obawiam się porównań – ripostuje poseł Buczak. – Nie zamierzam negować zasług prezydenta Ferenca, ale swoje mieli także jego poprzednicy – Zdzisław Banat, Mieczysław Janowski, Andrzej Szlachta. Ich działania nie były jednak wsparte gigantycznymi pieniędzmi. Takie imponujące inwestycje jak Most Mazowieckiego były możliwe dzięki funduszom z Programu Polska Wschodnia, które trafiły na Podkarpacie przy dużym zaangażowaniu marszałka Władysława Ortyla i moim. Doceniam dorobek Tadeusza Ferenca. Nie będę się z nim licytował. Zamierzam zająć się zaniedbaniami, których też nie brakuje.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy