Reklama

Biznes

Premier w Markowej: Polska nie była współodpowiedzialna za Holocaust

PAP, Aneta Gieroń
Dodano: 03.02.2018
37484_ulma
Share
Udostępnij
Z polskimi i zagranicznymi dziennikarzami spotkał się w piątek w Muzeum Rodziny Ulmów w Markowej premier polskiego rządu, Mateusz Mazowiecki, gdzie mówił: Polska jako kraj, jako naród nie była współodpowiedzialna za Holocaust. Fakt, że niektórzy ludzie tego nie wiedzą czy też tego nie rozumieją, powoduje jednocześnie, że może nie znają faktów albo nie mają woli zrozumienia pewnych faktów.
 
Miejsce spotkania było nieprzypadkowe. Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej otwarto w marcu 2016 roku. Upamiętnia rodzinę Ulmów zamordowaną za ukrywanie Żydów oraz innych Polaków pomagających Żydom w czasie II wojny światowej i zdało się miejscem najlepszym na takie spotkanie w czasie, gdy nowelizacja ustawy o IPN wzbudziła ostre protesty Izraela i Stanów Zjednoczonych.
 
– Polska jako kraj, jako naród nie była współodpowiedzialna za Holocaust. To niezmiernie istotne, by w najbliższej przyszłości to wyjaśnić, rozmawiać między innymi z przyjaciółmi w Izraelu i USA. „To jest nasz Rubikon” – podkreślał premier Mateusz Morawiecki w piątek w Markowej. – Nie pozwolimy nikomu, aby używał frazy "polskie obozy śmierci". 
 
Szef polskiego rządu stwierdził, że za wszystkie zbrodnie, wszystkie ofiary i wszystko, co się stało w trakcie II wojny światowej, odpowiedzialność ponoszą Niemcy. – Jeżeli chcemy przypisać odpowiedzialność za te wszystkie zbrodnie wojny ofiarom, to jest to afront w stosunku do tych ofiar, jak i do wszystkich innych, którzy chcieli w tym czasie pomóc swoim bliźnim, jak na przykład rodzina Ulmów – mówił. 
 
Premier Morawiecki przypomniał, że Polska była okupowana podczas II wojny światowej przez ponad 2 tysiące dni. – W trakcie tych dni codziennie około 3 tysięcy polskich obywateli było mordowanych. Każdego dnia co najmniej 10 Polaków było zabijanych, ponieważ pomagali żydowskim braciom. Nie wolno nam o tym zapomnieć – dodał.
 
Premier pytany o polityczne konsekwencje nowelizacji ustawy o IPN, które wzbudziły protesty Izraela i USA, przyznał, że ma nadzieję, że to tylko tymczasowe, chwilowe osłabienie tych relacji. Mateusz Morawiecki wyraził też przekonanie, że polskie władze zdołają wyjaśnić rządom innych państw, że chodzi o sprzeciw wobec takich sformułowań jak "polskie obozy śmierci". 
 
– Mam nadzieję, że będziemy mogli wyjaśnić nasz punkt widzenia i że te relacje wkrótce się poprawią – powiedział. – W pełni zgadzam się, że te stosunki, szczególnie z Izraelem, są bardzo istotne.
 
W czasie wizyty w Markowej premierowi towarzyszyli między innymi wiceprezes IPN i członek zespołu ds. dialogu historyczno-prawnego z Izraelem, Mateusz Szpytma, który współtworzył Muzeum w Markowej; wiceminister spraw zagranicznych ds. polityki azjatyckiej, amerykańskiej i bliskowschodniej oraz dyplomacji ekonomicznej, Marek Magierowski, który bardzo prawdopodobne, że wkrótce zostanie nowym ambasadorem RP w Izraelu, był też marszałek województwa, Władysław Ortyl oraz Ewa Leniart, wojewoda podkarpacka.  
 
W trakcie piątkowej wizyty w Markowej premier złożył kwiaty pod pomnikiem poświęconym pamięci Żydów ofiar zagłady i nieznanych Polaków zamordowanych za niesioną im pomoc oraz na grobie rodziny Ulmów, znajdującym się na miejscowym cmentarzu.
 
Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej powstało w miejscu, gdzie 24 marca 1944 roku niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów z rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów oraz ukrywających ich: Józefa Ulmę, będącą w zaawansowanej ciąży jego żonę Wiktorię i sześcioro dzieci Ulmów. W liczącej około 4,5 tysiąca mieszkańców Markowej, Ulmowie nie byli jedyną polską rodziną, która ukrywała Żydów. Co najmniej 20 innych Żydów przeżyło okupację w pięciu chłopskich domach. Przed II wojną światową w Markowej mieszkało około 120 Żydów.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy