Reklama

Kultura

Krótka historia Festiwalu w Łańcucie

Elżbieta Lewicka
Dodano: 22.11.2012
457_lancut_archiwum_2
Share
Udostępnij
W czerwcu 1961r. odbyły się pierwsze w historii polskiego życia koncertowego Dni Muzyki Kameralnej w Łańcucie. Pomysłodawcą te j- jak historia pokazała- nadzwyczaj pięknej i potrzebnej naszemu regionowi imprezy był ówczesny dyr. Państwowej Orkiestry Symfonicznej w Rzeszowie, Janusz Ambros, który przez wiele lat sprawował opiekę nad swoim nowonarodzonym i niezwykle obiecującym dzieckiem.

Dwie pierwsze edycje festiwalu miały charakter ogólnopolski, brali w nich udział nie tylko profesjonalni artyści, ale też uczniowie szkół muzycznych i studenci. W 1963r. pojawili się na afiszu pierwsi wykonawcy zagraniczni. Rzeczą godną uwagi jest fakt, że już trzecią edycją festiwalu interesowały się ambasady Finlandii i Austrii, czego dowodem są pisma kierowane przez te instytucje do organizatorów festiwalu z prośbą o przysłanie szczegółowych programów. Czyniono /bezskuteczne/ starania o przyjazd na festiwal światowej sławy pianisty, zamieszkałego wówczas w Szwajcarii Witolda Małcużyńskiego.
 
Działania marketingowe niczym ze współczesnej encyklopedii PR

Podczas trwania kolejnych edycji festiwalu zaczęto organizować sesje naukowe, wystawy instrumentów, starodruków, sympozja. Artyści, którzy raz wystąpili w Łańcucie słali listy z propozycjami ponownej współpracy. LOT oferował zapraszanym gościom zagranicznym swoje usługi, bo do łańcuckiego pałacu przyjeżdżało coraz więcej przedstawicieli zachodnich korpusów dyplomatycznych. Programy festiwalowe miały coraz lepszą szatę graficzną, festiwal by progresywny pod każdym względem. Zdarzały się czasem także spore opóźnienia w rozpoczęciu koncertu, ponieważ czekano na jakąś ważną personę, która właśnie kierowała się ze swoją świtą w stronę Łańcuta specjalnie wyczarterowanym samolotem.

„Zniewolenie” Waldorffa

Dyrektor Andrzej Rozmarynowicz czynił wielkie starania o przyjazd do Łańcuta najznakomitszych przedstawicieli świata muzyki, nie tylko artystów, ale też m.in. publicystów muzycznych. Długo musiał prosić słynnego Jerzego Waldorffa o przyjazd na festiwal, ale w jednej z wielu korespondencji z lutego 1978 r czytamy nareszcie: „List Pański… ujął mnie i zniewolił". W dalszej części korespondencji J.Waldorff wyszczególnia mnóstwo warunków, po spełnieniu których zgodziłby się na przyjazd do Łańcuta. Ostatecznie ustalono datę pobytu słynnego krytyka muzycznego od 02.05 do 01.06 – a więc miesiąc! Dyr. Rozmarynowicz spełnił wszystkie warunki podane przez J.Waldorffa, oddał do dyspozycji samochód z kierowcą, apartament pałacowy na I piętrze, a pan Jerzy regularnie odbywał podróże z Łańcuta do hotelu Rzeszów, aby dokonać stosownej toalety, albowiem w apartamencie chińskim, który ponoć zamieszkiwał, nie było oczywiście łazienki.

Kwieciste owacje

Niepisaną tradycją, która niestety po latach ustąpiła „nowemu" było obsypywanie /dosłownie!/ artystów bukietami i bukiecikami wiosennych kwiatów. Melomani, zwłaszcza łańcuccy, pamiętali o zabraniu ze sobą na koncert bukiecików konwalii, czy tulipanów, które po występach rzucali pod nogi kłaniającym się na scenie artystom. To było urocze i jedyne w swoim rodzaju. Przede wszystkim spontaniczne i nie na pokaz- dziś trudno o takie zachowania.

Bogusław Kaczyński i Festiwal Muzyki Łańcut


Lata 80' przyniosły niezwykłe ożywienie i prestiż Festiwalowi. Przez 10 lat, do 1991r. kierownictwo muzyczne festiwalu sprawował Bogusław Kaczyński. Impreza otrzymała nowy szyld: „Festiwal Muzyki Łańcut", a nowy dyrektor artystyczny sprowadzał do Łańcuta największe nazwiska polskich i światowych scen, oraz śmietankę towarzyską. W programach festiwalowych znajdujemy informację dla publiczności: „Z uwagi na transmisje radiowe i telewizyjne koncertów prosimy o zajmowanie miejsc na sali 20 minut przed rozpoczęciem koncertu. Obowiązują stroje wieczorowe".
Owe koncerty transmitowała TVP, oraz TV Polonia, a Rozgłośnia Polskiego Radia w Rzeszowie realizowała nagrania.
Do udziału w festiwalu zaproszono też dzieci. Specjalnie dla nich w Sali Łańcuckiego Domu Kultury odbywały się przedstawienia, a w programie umieszczano dyspozycję: „Uwaga: na widownię wchodzą dzieci bez rodziców i opiekunów".

Festiwalowe wspomnienia i anegdoty z biura koncertowego
 

Attila Pasztor po koncercie w sali balowej odwiedził biuro koncertowe będące jednocześnie miejscem spotkań i dyskusji o muzyce i tak się „zasiedział", a raczej „zagrał", że jego nieplanowany, nocny recital wiolonczelowy skończył się nad ranem.
Śpiewaczka, Katia, Ricciarelli, gdy przyleciała z Warszawy do Łańcuta totalnie zdezelowanym samolotem zaraz po wylądowaniu poprosiła o wizytę w kościele, aby pomodlić się za cud przeżycia koszmarnej podróży. Była też niezwykłą ozdobą festiwalu, jednego wieczoru wystąpiła aż w czterech toaletach, a walizek podobno miała 5.
Grigorij Sokołow na jeden z najpiękniejszych recitali fortepianowych przyjechał ubrany w wygniecione spodnie, płaszcz z ortalionu i beret z antenką. Nic poza muzyką go nie interesowało. Był bardzo nieśmiały, ale kiedy wchodził na estradę okazywał się mocarzem fortepianu.

Festiwal dziś


Koncerty odbywają się w przepięknej Sali balowej Łańcuckiego Muzeum Zamku w Łańcucie. Od 2010 roku inauguracja – czyli pierwszy koncert Festiwalu odbywa się w plenerze przed Zamkiem. Ryzyko się opłaca, jak dotąd zawsze jest „pełna sala” na 3 000 osób, a deszcz czeka do ostatniego dźwięku koncertu.
Repertuarowo Muzyczny Festiwal w Łańcucie odszedł od konwencji stricte kameralnej, ale stuprocentowa frekwencja publiczności na koncertach z muzyką „niepoważną" świadczy o tym, że słuchacze są zainteresowani tą poszerzoną formułą muzyczną festiwalu.

Zdaniem pani prof. Marty Wierzbieniec, Dyrektor Festiwalu i Filharmonii Podkarpackiej, nie ma koncertów z muzyką „niepoważną", tylko podczas wieczorów festiwalowych prezentowana jest różnego rodzaju muzyka. Mimo olbrzymiego zainteresowania, jakie wzbudzają np. koncerty plenerowe, w kościele, w Starej Ujeżdżalni, czy filharmonii, w centrum uwagi były i są nadal występy w sali balowej. I charakter koncertów, które się tam odbywają, jest właśnie kameralny.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy