Reklama

Kultura

Niezwykłe trio na łańcuckiej scenie

Sylwia Katarzyna Mazur
Dodano: 21.05.2013
4480_IMG_0912
Share
Udostępnij
W piątym dniu łańcuckiego festiwalu na scenie pojawiła się trójka wybitnych polskich artystów – Urszula Kryger (mezzosopran), Tomasz Strahl (wiolonczela) oraz Tomasz Herbut (fortepian). Pomysł, aby na scenie występować razem zrodził się po łańcuckim Festiwalu w 2006 r. Jak powiedział Tomasz Herbut, szybko okazało się, że utworów pisanych na głos, wiolonczelę i fortepian jest niemało, co zwiększało szansę na przyszłe wspólne występy.
 
Wtorkowy koncert podzielony był na dwie części. W pierwszej artyści wykonali utwory francuskojęzyczne z XIX w. (wyjątek stanowił utwór „My beloved spake” z „Pieśni Salomona”). Wśród nich pojawiły się kompozycje Hectora Berlioza, Cesara Francka, Julesa Masseneta oraz Charlesa Gounoda, z tekstami m.in. Victora Hugo oraz Alexandra Dumasa. W owym czasie pieśni te były częścią rozwiniętej kultury mieszczańskiej i były tworzone na użytek salonu. Jednakże, jak podkreślił Tomasz Herbut, umiejętności muzyczne ówczesnych były znacznie bardziej rozwinięte od naszych.  Utwory, na ogół zwrotkowe, poza kompozycjami Jules Masseneta nie były jednakże zbyt skomplikowane, dzięki czemu często brzmiały w kamienicach. 
 
W drugiej części wieczoru znalazły się kompozycje wybitnego angielskiego twórcy, dyrygenta i pianisty Benjamina Brittena oraz Amerykanina niemieckiego pochodzenia Andre Previna, u którego wyraźnie słyszalne były wpływy jazzowe. Aplauz publiczności wzbudziły szczególnie „Nocturne” Anglika napisany po śmierci bliskiego przyjaciela oraz „Four Songs” Previna ze słowami Toni Morrison laureatki literackiej Nagrody Nobla z 1993 r.
 
Artyści dwukrotnie bisowali – po wykonaniu „La Captive” Hectora Berlioza, którą zresztą rozpoczynali występ, ponownie wychodzili na scenę, by pożegnać się z łańcucką publicznością.
 
Wydarzenie poprowadziła Olga Bończyk, która przyznała się, że po raz pierwszy dane jej było zapowiadanie koncertu muzyki klasycznej. W przerwach aktorka odczytała fragment pamiętnika Elżbiety Radziwiłłówny – żony Romana Potockiego, która opisywała swój przyjazd do Łańcuta, remont pałacu oraz chwile w nim spędzone. Później przyszła pora na „Barkarolę” Adama Asnyka oraz „Nokturn” Jana Lechonia.
 
fot. T. Poźniak
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy