Reklama

Kultura

Magia andrzejkowej nocy. Tradycja

Katarzyna Grzebyk
Dodano: 28.11.2015
23697_andrzejki_1
Share
Udostępnij
Kiedyś wigilia św. Andrzeja była zarezerwowana na wróżby matrymonialne wyłącznie dla dziewcząt, które chciały sobie wywróżyć pomyślne małżeństwo. Z biegiem czasu zmieniły się potrzeby, obyczaje i konwenanse, więc tradycja andrzejkowa musiała ewoluować. Dziś jest to czas zabaw i bali andrzejkowych połączonych z wróżbami, z tym, że nie są praktykami magicznymi, ale formą rozrywki związaną z przepowiadaniem przyszłości.

Obecnie andrzejki kojarzą nam się przede wszystkim z czasem zabaw i wróżb, traktowanym jako forma rozrywki, jednak ich pierwotne znaczenie miało podłoże magiczne. – Wierzono, że akurat w tym okresie na ziemię powracają dusze zmarłych, więc korzystając z ich pomocy starano się poznać tajemnice przyszłości – tłumaczy Elżbieta Dudek-Młynarska z Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie. – Wieczór ten był i jest wyłącznie porą wróżb o charakterze matrymonialnym i to tylko dla dziewcząt. Początkowo wróżono  indywidualnie, a potem w grupie, gdy dziewczęta w tajemnicy przed chłopcami spotykały się w chacie, starając  wywróżyć sobie pomyślne małżeństwo.

Co przyniesie wróżba?


Etnografowie do dziś nie potrafią jednoznacznie wyjaśnić, skąd wzięła się ta tradycja. Jedna z teorii mówi, że andrzejkowe wróżby mają swoje korzenie w Grecji. Samo imię Andrzej kojarzy się z greckim aner, andros, co oznacza męża lub mężczyznę. Inna dowodzi, że zwyczaje andrzejkowe wywodzą się od starogermańskiego boga Freyera, który odgrywał dużą rolę w kultach urodzaju i płodności. Przede wszystkim jednak wiąże się je z osobą św. Andrzeja apostoła, patrona dziewic i panien, który był ich orędownikiem w prośbach o dobrego męża, a poniósł męczeńską śmierć na Peloponezie. Stąd wigilia jego imienia, czyli noc z 29 na 30 listopada, została poświęcona wróżbom panieńskim.
 
Jest również problem z umiejscowieniem początków tradycji andrzejkowych na osi czasu. – Zwyczaje, które praktykujemy, z reguły są zaakceptowane przez Kościół, ale często mają korzenie przedchrześcijańskie. Bardzo często zabiegi magiczne w kulturze ludowej wiążą się  z przełomowymi momentami w ciągu roku. W przypadku andrzejek jest to czas, kiedy kończy się stary rok liturgiczny i zaczyna adwent – dodaje pracownica muzeum.
 
Najstarszym polskim świadectwem potwierdzającym istnienie wróżb w wigilię świętego Andrzeja jest komedia „Justyn i Konstancja” z 1557 roku, w której autor, Marcin Bielski, opisuje gromadne wróżenie: „..Nalejcie wosku na wodę, poznacie swoją przygodę. Słychałam od swej macierze, gdy która mówi pacierze, w wigiliję Jędrzeja świętego ujrzy oblubieńca swojego…”. Zresztą lanie wosku przez klucz, dawniej przez miotłę, jest do dziś najpopularniejszą wróżbą andrzejkową. Wierzono, że cień rzucany na ścianę przez ulany z wosku kształt wywróży przyszłość. Do dziś wróży się za pomocą butów ustawianych w kolejce do progu: właścicielce buta, który najszybciej przekroczy próg, przepowiada się szybki ślub.

Lanie wosku z przymrużeniem oka
 
Dziś zwyczaj przelewania wosku przez klucz traktowany jest przede wszystkim w kategoriach niezobowiązującej zabawy. Profesor Leszek Woźniak, kierownik katedry przedsiębiorczości, zarządzania i ekoinnowacyjności Politechniki Rzeszowskiej, przyznaje, że w czasie andrzejkowych spotkań ze znajomymi niejednokrotnie, choć nie zawsze, kultywuje tę tradycję. – Ale traktujemy to z przymrużeniem oka, wyłącznie jako zabawę, więc zdarza się nam manipulować wynikami, by wróżby okazały się dla nas korzystne – śmieje się prof. Woźniak. Do andrzejkowej tradycji chętnie nawiązywał obchodzący w tym czasie imieniny poseł Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Szlachta. – W czasie mojej prezydentury organizowałem w Ratuszu lanie wosku, na które zapraszałem dziennikarzy i pracowników urzędu – wspomina. – Wspólnie wróżyliśmy, co dobrego spotka Rzeszów w nadchodzącym roku. 

Dawniej istniało również męskie wróżenie, choć w naszym regionie raczej nie występowało. Powód był prozaiczny: chłopcom nie było tak śpieszno do żeniaczki jak pannom na wydaniu. Kawalerowie mieli jedną bardzo romantyczną wróżbę – w wigilię św. Katarzyny należało uciąć gałązkę wiśni, wstawić do wody, którą należało codziennie zmieniać. Jeśli zakwitła w Boże Narodzenie, młodzieniec mógł być pewny, że poślubi miłą jego sercu kobietę. W wigilię św. Katarzyny kawalerowie gromadzili się w karczmie na wspólnej zabawie. – Być może kontynuacją dawnych spotkań w karczmie są dzisiejsze bale i zabawy andrzejkowe organizowane przez kluby i restauracje. Zwyczaje andrzejkowe przeszły pewną ewolucję, od praktyk magicznych do formy rozrywki. Zmieniły się potrzeby i obyczaje, zwłaszcza ludzi młodych. Zmieniły się również konwenanse. Dziś dominuje chęć zabawy i tak traktujemy wróżby andrzejkowe. Dziewczyny, zamiast wróżyć, mogą brać przyszłość w swoje ręce – przyznaje Elżbieta Dudek-Młynarska.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy