Reklama

Kultura

Życie na 34 ikonach przywiozła Tania na plener w Boguchwale

Alina Bosak
Dodano: 10.08.2016
28671_0K3A6098
Share
Udostępnij

Tatiana Talipowa pochodzi z miasta, które jest najdłuższe na świecie – Krzywego Rogu na Ukrainie. Jak mówi, pół krwi ma tatarskiej, ale w jednej czwartej jest Polką. Może dlatego, gdy wysiadła na dworcu w Lublinie, od razu wiedział, że tu chce zostać na zawsze. Od czterech lat jest również zakochana w Boguchwale, gdzie przyjeżdża na malarskie plenery. Właśnie trwa kolejny. Obok Tani jest tu wielu znakomitych artystów. Malują od 8 sierpnia. Potem będzie wystawa.

Ogólnopolski Plener Malarski w Boguchwale odbywa się już po raz dwunasty. W tym roku gości na nim 19 twórców. Jednym z nich jest właśnie Tatiana Talipowa, młoda artystka urodzona w Krzywym Rogu na Ukrainie. Właśnie obroniła dyplom magistra na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Praca dyplomowa to 36 obrazów – współczesnych ikon, na których Tania zapisała swoje życie. Na surowych deskach, których urody nie chciała zakrywać malarskim gruntem, temperą z żółtkiem i winem uwieczniła swoich bliskich i ważne momenty z życia. Postaci świętych, przodków i rodziny przeplatają się obrazkami z Krzywego Rogu i innych, ważnych dla autorki miejsc.   

Powstały z tęsknoty za bliskimi – mówi Tatiana. – Przyjechałam do Polski w ramach współpracy uczelni w Dniepropietrowsku z uniwersytetem w Lublinie. I zapragnęłam zostać. Ale brakuje mi rodziny. Tęsknota silna jest szczególnie w czasie świąt. Bywało w takie dni, że nie mogłam nawet pomodlić się w cerkwi, bo była zamknięta, dlatego zaczęłam malować bliskich. Tak powstało 36 ikon (na wystawie w Boguchwale są dwie mniej). Ostatnia pusta, bo to jeszcze nie koniec. Właściwie bronie się przed nazywaniem ich ikonami. Ikony może pisać tylko mężczyzna. Przedstawiają świętych. Ja wykorzystałam tylko technikę. Zostawiłam surowe drewno, widoczne sęki i nierówności. Dla mnie są piękne. Tak jak Krzywy Róg, chociaż to miasto zbudowane właściwie wokół wielkiej kopalni odkrywkowej. Zanim stamtąd wyjechałam, myślałam, że wszystkie miasta na świecie tak wyglądają. To najdłuższe miasto Europy, ma 140 km długości i nad całym unosi się smog. Ale właśnie tam się wychowałam.

Tatiana na plener w Boguchwale przyjechała już po raz piąty. Zaprosił ją jej profesor, Romuald Kołodziej ze Skaryszewa pod Radomiem, który też przyjeżdża tutaj od lat.  – To znakomita okazja do uczenia się od siebie nawzajem – podkreślają oboje. A Romuald Kołodziej dodaje: – Formuła plenerów jest bardzo korzystna. Mieszkamy w hotelu, a pracujemy w Pałacu Lubomirskich. Panuje wspaniała atmosfera, co jest zasługa i miejsca, i ludzi współtworzących to wydarzenie. Najstarsi bywalcy plenerów mają prawo zaprosić artystę, który ich zdaniem tej atmosfery nie zepsuje, a wniesie coś nowego i świeżego. TU możemy się wyżyć twórczo i porozmawiać, wymienić doświadczeniami, myślami i teorią. To naprawdę jest inspirujące, ponieważ podczas 2-tygodniowego plener powstaje około 300 prac.

– Dla artystów to forma spotkań. Ale nie takich jak na olimpiadzie, ponieważ nie chodzi o konkurowanie, ale poznawanie siebie, podpatrywanie. Poprzez to, że przyjeżdżają artyści z różnych miejsc Polski, mamy możliwość zobaczenia, jak wygląda kondycja sztuki polskiej w tej chwili i przeniesienia jej na grunt Podkarpacia – mówi Jacek Nowak, prezes Podkarpackiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, którego zdaniem plener są cenne także dla samej Boguchwały. – Mieszkańcy mają możliwość skonfrontowania tego, co się dzieje aktualnie w sztuce polskiej i poznania artystów. Pamiętam pierwszy poplenerowy wernisaż, na którym było 20,może 30 osób, a w ubiegłym roku, na jedenastym – już około 300. Nie mieścili się w sali.

– Dla nas plenery są wyróżnieniem i jesteśmy dumni, mogąc gościć wspaniałych artystów. Z tych spotkań korzystają nie tylko ani, ale i nasi mieszkańcy. Twórcy uwieczniają teraźniejszość, dzięki nim chwila trwa i będzie trwać przez wiele lat. Dlatego chcielibyśmy obrazom, które u nas pozostawiają znaleźć miejsce stałej ekspozycji – mówi Ewa Śliwa, zastępca burmistrza Boguchwały.

Jacek Nowak z uśmiechem tłumaczy, że wybierając Boguchwałę na miejsce malarskich plenerów poszedł tym samym tropem co przed niemal trzystu laty książę Jan Teodor Lubomirski. Chciał uciec od Rzeszowa, posiadać w pięknym plenerze letnią rezydencję i dlatego w Pietraszówce, jak wówczas nazywała się ta miejscowość, postawił pałac.

– Wydawało mi się, że jest to miejsce, z którym warto coś zrobić. Powtarzam jak mantrę, że ten pałac, jego otoczenie są klimatyczne. Rezydencja przez lata stała pusta. Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy i zobaczyłem puste ściany, od razu powiedziałem, że muszą na nich pojawić się obrazy. Bo dzieła sztuki zawsze były obecne w arystokratycznych domach. Za pałacem powitały mnie urokliwe tarasy i arkady. Tylko się zakochać. I tak moja miłość trwa od ponad 12 lat.

Każdy z artystów zostawia organizatorom pleneru jedną ze swoich prac. Podkarpackie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych dzieli je po równo z Gminą Boguchwała. – Tylko kolekcja Podkarpackiej Zachęty liczy już ok. 150 prac. Czekamy na koniec remontu spichlerza, znajdującego się na Rynku w Boguchwale. Jestem już po wstępnych rozmowach z władzami gminy i myślimy o tym, aby właśnie tam stworzyć kolekcję  wszystkich plenerowych dzieł. Nie tylko lampy, krawężniki są ważne, ale i sztuka, kiedyś nasi przodkowie tworzyli kolekcje, którymi dziś się szczycimy. Trzeba iść ich śladem. Ten stary spichlerz zwrócił już moja uwagę 12 lat temu i mówiłem nawet w jednym wywiadzie, że chciałby, by udało się wprowadzić tam kiedyś sztukę. I może już niedługo to marzenie się spełni. Chciałbym, aby Boguchwała nie kojarzyła się tylko z korkami w drodze na Bieszczady, ale by ludzie z różnych stron wiedzieli, ze można tu przystanąć, zajrzeć na Rynek i podziwiać prawdziwe malarstwo, spotkać ciekawych ludzi. To może być małe centrum kultury obok Rzeszowa.

Już teraz organizatorzy, którymi są Gmina Boguchwała, Podkarpackie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych i Miejskie Centrum Kultury w Boguchwale serdecznie zapraszają 13 sierpnia o godz. 19. Do MCK na  koncert „Nasz Modigliani”, na którym wystąpią Katarzyna Rystok, Jerzy Filar („Samba sikoreczka”) oraz Andrzej „e-moll” Kowalczyk, a także na  wystawę prac, które powstaną podczas pleneru – wernisaż odbędzie się w MCK 19 sierpnia o godz. 19.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy