Reklama

Kultura

Marian Stroński. Artysta przemyski i europejski

Antoni Adamski
Dodano: 28.12.2016
30637_stronski_14
Share
Udostępnij
Należy dziś do legendy. Wybitny malarz związał się na całe życie z Przemyślem, lecz nigdy nie traktował tego miasta jako prowincjonalnych opłotków. Był artystą europejskim: wystawiał w Paryżu, gdzie odwiedzał pracownię Olgi Boznańskiej, przyjaźnił się z Mojżeszem Kislingiem, przez którego poznał Henri Matisse’a. Dzięki Leopoldowi Zborowskiemu zawarł znajomość z Amadeo Modiglianim. Jego droga wiodąca przez różne kierunki artystyczne doprowadziła go do abstrakcji.
 
Rozpoczął ją w Przemyślu, gdzie w 1901 jego rodzice przenieśli się z Tarnopola (urodził się w Łozowej k. Tarnopola w roku 1892).  Ukończył c.k. gimnazjum w Przemyślu. W roku 1908 jako szesnastolatek zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jego profesorami byli: Teodor Axentowicz, a później Józef Pankiewicz – którego osobowość w szczególny sposób zaważyła na pierwszych pracach Strońskiego. Po pięcioletnim pobycie w Krakowie odbył studia w wiedeńskiej Meisterschule, gdzie przez rok (1913) poznawał tajniki technik malarskich, będąc uczniem Kazimierza Pochwalskiego.
 
 
Marian Stroński. Rep. BIZNESiSTYL
 
Dalszą naukę przerwał wybuch I wojny światowej, która zastała go w Przemyślu. Przebywał tu w czasie oblężenia miasta – twierdzy. Później wcielony do armii austriackiej skierowany został na Węgry. W latach 1919 – 1920 służył w wojsku polskim w sztabie armii gen. Antoniego Listowskiego. W kwietniu 1920 zorganizował w Przemyślu pierwszą wystawę indywidualną. Pokazał na niej ok. 170 prac: portretów, pejzaży i studiów akwarelowych. „Stroński daje żywiołową  siłę: wszystko, co w naturze jest życiem i grą barw, światła i cieni ze ścisłą obserwacją i sumiennością wystudiowania ujawnia się w jego obrazach czy portrecie, czy to w pejzażu” – pisał recenzent „Nowego Głosu Przemyskiego” w 1921 r.

Od kresowych majątków po Palermo i Paryż
 
W latach 20-tych XX wieku dużo podróżował. Jesienią lubił odwiedzać majątek księżnej Marii Lubomirskiej w Czerwonogrodzie k. Zaleszczyk na Podolu. Przebywał również nad Bałtykiem. Dwukrotnie jeździł do Włoch (w 1924 i 1927), malując pejzaże Wenecji, Florencji, Rzymu, Neapolu i Palermo. Dłuższy pobyt w Paryżu rozpoczął w 1928 r., gdzie nawiązał kontakty z pracującymi tam polskimi malarzami: Olgą Boznańską i Mojżeszem Kislingiem, którego poznał w czasie studiów w Krakowie. Oglądał prace kubistów, spotykał się z największymi sławami Ecole de Paris: Amadeo Modiglianim, Chaimem Soutine’m i Maurice Utrillem. Bywał w pracowni Henri Matisse’a. Kontynuował studia w malarstwa monumentalnego u prof. Parraine’a. Duży wpływ wywarł na artystę postimpresjonizm. W lipcu 1928 polska prasa donosiła: „W salonach znanej paryskiej firmy Henri Manuel… zwraca uwagę zbiorowa wystawa Mariana Strońskiego, jeżeli się nie mylę dotychczas nie znanego nad Sekwaną. Wystawa ta jest bezsprzecznie  rewelacją talentu niezwykle silnego, a zarazem subtelnego…”
 
 
Dziewczyna z okolic Dubiecka, 1920 r. Rep. BIZNESiSTYL
 
Wielką wrażliwość i kulturę artystyczną podkreślali także recenzenci jego ekspozycji  zorganizowanych w latach 30-tych w Warszawie, Katowicach, Łodzi i we Lwowie. W roku 1936 Stroński przeniósł się do Warszawy. Otworzył pracownię przy Nowym Świecie; szybko zdobył uznanie jako ceniony portrecista. Sława ta była ugruntowana, skoro Ministerstwo Spraw Wojskowych zamówiło u artysty portret Józefa Piłsudskiego. We wrześniu 1939 pracownia wraz z setką obrazów i zbiorem antyków (pośród których było (malarstwo dawne, broń, srebra, zbiory numizmatyczne, kobierce) została zniszczona w czasie bombardowania.
 
Po zrujnowaniu pracowni, jeszcze w 1939 wrócił do Przemyśla, gdzie pozostał aż do śmierci. Uprawiał grafikę i malarstwo, w tym także monumentalne. Wykonywał i konserwował polichromie ścienne w kościołach Przemyśla oraz innych świątyniach diecezji lwowskiej oraz tarnopolskiej. W latach powojennych został cenionym pedagogiem. Od 1947 prowadził zorganizowane przez siebie Wolne Studium Rysunku i Malarstwa przekształcone w Ognisko Kultury Plastycznej, które władze zlikwidowały w 1953 r. (Była to kontynuacja prywatnej szkoły rysunku i malarstwa, którą Stroński prowadził w tym mieście w 1926 r.)  
 
Artysta uczestniczył w licznych wystawach krajowych i regionalnych. W kwietniu 1968 r. zaprezentował 50 prac w rzeszowskim Domu Sztuki. W kolejnych latach pokazywał swe obrazy w Lublinie, Krakowie i w stolicy. Ekspozycja indywidualna w warszawskiej „Zachęcie” w czerwcu 1968 spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Recenzje zamieściły najważniejsze pisma kulturalne m.in. „Przegląd Artystyczny”. Ostatnia indywidualna prezentacja jego twórczości miała miejsce w 1972 r. (cykl monotypii w BWA w Rzeszowie). Marian Stroński zmarł w Przemyślu w 1977 r.  Największą liczbę jego prac zgromadziło Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej. Jego obrazy znajdują się także w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie, Muzeach Narodowych w Warszawie i Krakowie oraz w Muzeum Sztuki w Łodzi.  
 
Droga do abstrakcji
 
Prace Mariana Strońskiego z lat dwudziestych XX wieku pokazują wpływ malarstwa Młodej Polski: Jana Stanisławskiego, Stanisława Kamockiego, Kazimierza Sichulskiego. Przykładem nurtu ludowości są studia portretowe wieśniaków z okolic Lwowa i Przemyśla. Urzekają one gamą jaskrawych, wspaniale zestrojonych ze sobą kolorów („Dziewczyna z okolic Dubiecka”, „Włościanin z okolic Krzywczy”).  Kontrastują z nimi utrzymane w ciemnej gamie barwnej wizerunki osób z otoczenia malarza. Widać  w nich tradycje XIX-wiecznego portretowego malarstwa nabyte w czasie studiów u  Teodora Axentowicza i Kazimierza Pochwalskiego.
 
 
Krajobraz z kościołem, 1924 r. Rep. BIZNESiSTYL
 
Z czasem w płótnach artysty (np. w pejzażach nadbałtyckich czy w krajobrazach z okolic Przemyśla ) coraz większą rolę zaczyna odgrywać czysty, intensywny kolor. Wszystkimi barwami tęczy mienią się rozłożone na plaży rybackie sieci i kadłub barki (1923). Podobną gamą kolorystyczną odznaczają się  w pejzaże  z Wenecji i  Palermo (1924 i 1927) – ten drugi zakupiony ostatnio do muzealnych zbiorów. Innym nowym nabytkiem jest „Raguza. Widok z Dubrownika”(1924?)  z bladoniebieskim  niebem i rozbielonym promieniami słońca oceanem na którego tle rysują się ciemne sylwety palm. 
 
To wpływ postimpresjonizmu, z którym zapoznał się w pracowni Józefa Pankiewicza. Po to, by z biegiem lat zakwestionować wartości malarstwa kolorystów, które oglądał w Paryżu w polskim i francuskim wydaniu. Widział tam zbyt wiele, by zasklepiać się w jednej estetyce. Liczne podróże, obcowanie z odmiennymi kulturami kazały mu spojrzeć z dystansem na nauki krakowskich profesorów a także na doświadczenia znad Sekwany. Późniejsze, powojenne krajobrazy Przemyśla cechuje realizm, polegający na pokazaniu niezwykłej urody i miasta, oddawaniu jego zabytków z dbałością o światło, kolor i detal. 
 
Artysta interesował się fotografią;  utrwalał na zdjęciach głównie  widoki Przemyśla i zamku w Krasiczynie. W okresie powojennym zdjęcia te posłużyły mu jako tworzywo dla grafik wykonanych w technikach miękkiego werniksu oraz suchej igły. Te grafiki składają się na cykl nastrojowych, bezludnych krajobrazów miejskich, w których najważniejszą rolę odgrywa zanurzona w półmroku architektura. Jej kształt rysują promienie słoneczne. Niektóre z tych kompozycji – jak miniaturowe miejskie panoramy widziane zza attyki wieży zamkowej – znajdują odpowiednik w jego pracach malarskich.  
 
Po wojnie z biegiem lat Stroński przestał zadowalać się  obserwacją natury. Natura stała się dla niego drogą do abstrakcji – kolejnego doświadczenia twórczego. „Krajobraz zimowy” z lat 60-tych to kompozycja w której kontur zastępują plamy barwne, będące aluzją do realnie istniejących w przyrodzie kształtów. W „Tryptyku”, „Kobiecie”(1969) oraz „Na plaży” stale wyczuwalna jest postać ludzka, przedstawiona w sposób mniej lub bardziej realistyczny. Jest ona punktem odniesienia dla konstrukcji formalnej. „Mur” oraz „Patyna ziemi” z tego samego okresu (lata 60-te) to kolejne kroki wiodące w stronę malarstwa nieprzedstawiającego.  
 
Artysta tworzy abstrakcje o subtelnej kolorystyce, w nastroju przypominające płótna starych mistrzów, gdzie w półmroku, z ciemnego wnętrza wyłaniają się kontury przedmiotów, zlewając się ze sobą, łącząc w nierzeczywisty, choć w pełni realny obraz świata. Kompozycje są statyczne, wyrafinowane w swej kolorystycznej harmonii. Złożone z wielu kontrastujących ze sobą barw tworzą zespoły o zdecydowanej przewadze tonów zimnych lub ciepłych. Artysta wprowadzając żywy (często niemal niedostrzegalny) akcent kolorystyczny zachowuje symetrię w układzie barw, równoważąc każdą jaskrawą plamę odbiegającą od ogólne ton obrazu. 
 
Jak doszło do tej zmiany spojrzenia na świat? Wspomnę o drobnym wydarzeniu, o którym opowiadał mi Stroński. Pewnego dnia, gdy spojrzał na paletę z rozrobionymi farbami, zdziwił go niepowtarzalny układ kolorów, niezwykle logiczny, choć przypadkowy. Paleta malarska – zwyczajne narzędzie pracy – przekształciła się w wyobraźni twórcy w gotowy obraz o niespotykanym układzie barw i kształtów. Może artysta pomyślał wtedy o słynnym powiedzeniu Leonarda da Vinci, który polecał malarzowi obserwować formy, jakie tworzy nasączona farbą gąbka rzucona na pustą płaszczyznę muru?
 
Marian Stroński nie uprawiał nigdy abstrakcji „czystej”. Każda z form nanoszonych na płótno ma swój pierwowzór w realnym świecie. W uważnie obserwowanym pejzażu, z którego przenosi na płótno niezwykły kształt konarów drzewa. Kompozycja abstrakcyjna bierze też swój początek z banalnego układu przedmiotów na stole lub owoców rozłożonych na straganie. Sztuka Strońskiego przywodzi na myśl poezję, kiedy to z przypadkowych słów i zwrotów artysta tworzy nową jakość. Bo artystyczny wizerunek rzeczywistości to sprawa wrażliwości i wyobraźni. Słowa wydają się niezwykle ubogie wobec nastroju tych płócien oświetlonych jakimś nierealnym, jak gdyby pochodzącym z innej rzeczywistości blaskiem. 
 
W liście do swej przyszłej żony Zofii Bereźnieckiej napisał: „malarz to takie inne stworzenie z rodziny poszukiwaczy gwiazd i nieskończoności”. 
 
Marian Stroński jest od dziesięcioleci legendą Przemyśla. Mnożą się dowody pamięci o nim. To nie tylko tablica pamiątkowa przed domem artysty. Jego nazwisko nosi od kilku lat wiekowy park rozpościerający się na wzgórzach za Zamkiem Kazimierzowskim. W Muzeum Historii Miasta – Oddziale Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej otwarto niedawno stałą ekspozycję poświęconą jego życiu i twórczości (autorstwa Katarzyny Winiarskiej). Wydano reprinty dwóch tek grafik artysty. W roku 2004 instytucje kulturalne miasta ufundowały doroczną Nagrodę im. M. Strońskiego pod patronatem Prezydenta Miasta. Niestety, nagrodę otrzymać mogą tylko artyści-plastycy mieszkający w Przemyślu i w powiecie przemyskim. Zamiast zorganizować ogólnopolski konkurs nagrodę imienia prawdziwego Europejczyka (nie po raz pierwszy w podkarpackiej kulturze) przykrawa się do ciasnych lokalnych opłotków. 
 
Wszystkie opisywane obrazy pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy