Reklama

Kultura

Niedziela Palmowa w podkarpackiej tradycji

Z Jolantą Dragan, kustoszem Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej, rozmawia Angelika Fila
Dodano: 10.04.2021
52975_palmy
Share
Udostępnij

Angelika Fila: Już wkrótce święta Wielkiej Nocy, ale zanim nastąpi Zmartwychwstanie czeka nas jeszcze Niedziela Palmowa. Dlaczego w tym dniu święcimy palmy?

Jolanta Dragan: Najbardziej zrozumiałe dla wszystkich wyjaśnienie ma związek z wiarą chrześcijańską, która Niedzielę Palmową uważa za pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Pod nogi osiołka, na którym jechał Chrystus, rzucano gałązki palmy. Jednak te, które bierzemy do kościoła by je poświęcić, nie przypominają wyglądem tych, którymi witano Jezusa. Ma to związek z wierzeniami przedchrześcijańskimi, które – choć to wydaje się nieprawdopodobne – są obecne wśród nas do dziś.

Co one symbolizują?

Niezależnie od tego, jak każdego roku ułoży się kalendarz, Niedziela Palmowa najczęściej przypada na czas, kiedy zima odchodzi, a nadchodzi wiosna. Kiedyś to był bardzo istotny moment, który wszystkim zwiastował, że ziemia znowu będzie rodzić plony. Ludzie dawniej głęboko wierzyli w to, że pewne działania pomagają ziemi ożyć i nabrać sił do wydawania nowych plonów, co przecież warunkuje życie człowieka. Wiąże się to z symbolem zielonej gałęzi, części wiecznie żywego, zielonego drzewa, które pojawia się w momencie, gdy potrzebne jest ożywienie. Palma jest tego symbolem do dziś. Trudno nam to dzisiaj zrozumieć, trzeba po prostu przyjąć to „na wiarę”.

Z jakich elementów składała się tradycyjna palma wielkanocna?

Głównym elementem palmy zawsze były bazie rosnące na gałązkach wierzby, tak zwane „kotki”, które zazwyczaj pojawiają się na drzewach w okresie Niedzieli Palmowej. Jeżeli święto wypadało wcześniej i gałązki nie wypuściły jeszcze najważniejszej w tradycji palm części, ludzie trochę „pomagali” przyrodzie. Chłopcy ucinali gałązki wierzbowe i wsadzali je do wody, żeby te wcześniej zakwitły. Dodawało się także gałązki trzciny oraz elementy z kolcami, cierniami jak jałowiec. Obowiązkowym fragmentem były też wspomniane wcześniej zielone gałązki, na przykład bukszpanu.

Dzisiejsze palmy odbiegają jednak trochę wyglądem od tych tradycyjnych.

Współcześnie zaczęto dodawać do palmy elementy bardziej kolorowe, np. kwiatki. Wszystko po to, żeby palma wyglądała piękniej, co nie zmieniło jej obrzędowego charakteru. Zaczęły się pojawiać także kwiatuszki robione z bibuły, co poniekąd kłóci się z wymową palmy, jako symbolu życia. Stanowi to jednak ozdobę, która w miejscowościach w całej Polsce stała się bardzo popularna.

Jolanta Dragan Fot. Archiwum prywatne Jolanty Dragan

Jak od zawsze wyglądał proces tworzenia palmy?

Palmę tworzono w sobotę, przed Niedzielą Palmową. Rośliny związywano kawałkami łyka albo sznura lnianego, a następnie niesiono do kościoła i święcono. Był to atrybut, który służył w domu cały rok.

Palmy z Podkarpacia różniły się czymś od tych, jakie znamy z innych regionów Polski?

W dwóch miejscowościach w okolicach Szebni od bardzo dawna było przyjęte umieszczanie palm na tykach, które miały wysokość nawet do 4 metrów. To jedyne miejsce na Podkarpaciu, gdzie palmy były tak duże. Na pozostałym terenie naszego województwa palmy były dość niewielkich rozmiarów, osiągały może pół metra. W innych regionach Polski palmy wykonywano znacznie wyższe. Z czasem i do naszego województwa przeniknęła tradycja budowania wysokich palm.  

Jak obchodzono Niedzielę Palmową na terenie województwa podkarpackiego?

W okolicach Rzeszowa chodzili „kolędnicy” wraz z palmą i krzyżykiem. Składali mieszkańcom wsi wierszowane życzenia. Były to dzieci, które w zamian za wierszyk otrzymywały jajka wykorzystywane do wielkanocnych wypieków. Była to forma wspomożenia ubogich, ale i na same życzenia czekano cały rok. Te uważano za bardzo ważne, ponieważ zwiastowały pomyślność i dobre plony. Od razu po powrocie z palmą z kościoła święcono nią dom, co miało zapewnić ochronę przed złymi mocami, gdyby te próbowały szkodzić rodzinie i całemu domostwu.

Niektórzy praktykują też do dziś, by nawzajem „uderzać” się palmami, wypowiadając przy tym słowa: „Palma bije, nie ja bije! Za sześć dzień – wielki dzień!” Ma to zapewnić zdrowie i siłę przez cały następny rok. Moc gałęzi przekazuje żywotność i pomyślność. Oprócz tego uderzanie palmą panny miało obudzić w niej płodność, a w kawalerach pobudzić męskie siły witalne. W niektórych regionach Polski notowano zwyczaj tarzania się z palmą po ziemi – miało to także pobudzić ją do życia. Palmę wkładano też w pola, by zapewnić sobie dobre plony. Palmą święcono dom, wieszano ją w izbie, a najczęściej zatykano za obrazem, co miało zapewnić ochronę przed złymi mocami. Do dzisiaj niektórzy mieszkańcy podkarpackich wsi pamiętają, że do wyganiania krów na pierwszy wypas, używano palmy. W ten sposób zapewniano zwierzętom zdrowie i mleczność.

Fot. Archiwum Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej

Z jałowca zatkniętego w palmę robiono także krzyżyki, które później wieszano nad drzwiami: w oborze, chlewie czy stajni. Chroniło to zwierzęta i zabudowania gospodarskie przed działaniem czarownic, które czyhały, by odebrać krowom mleko. wkładano je także w ziemię na rogach pól, przez co miały je chronić przed gradobiciem i zapewniać urodzaj.

Czy istniał jakiś zwyczaj związany z wymianą palmy ze starej na nową?

Stare palmy palono. To z nich robiono popiół, którym posypywano głowy wiernych podczas Środy Popielcowej.

Najdziwniejszy zwyczaj dotyczący palm wielkanocnych?

Najważniejszą rzeczą, którą jeszcze do niedawna stosowano w różnych rejonach Polski, było zjadanie bazi. Z wierzby obrywano „kotki” i łykano je tuż po poświęceniu palmy w kościele. Miało to zapewnić zdrowe gardło i chronić przed bólami.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy