Reklama

Kultura

Trans/Misje. Artyści 6 krajów najechali Rzeszów: Teatr nas połączy!

Alina Bosak
Dodano: 26.08.2018
40485_misje
Share
Udostępnij
To artyści zaczynają rewolucje. To artyści budują mosty  dialogu. – Po to potrzebnym jest nam Międzynarodowy Festiwal Trans/Misje – mówią twórcy z Polski, Słowacji, Czech, Ukrainy, Węgier i Litwy. Kiedyś byli solą w oku władzy Bloku Wschodniego, dziś przypominają, że język sztuki pokonuje granice i uprzedzenia. Festiwal rozpoczął się w sobotę, 26 sierpnia wystawą „Sztuka Walcząca” w Łańcucie i premierą oratorium „Cud niedokonany” w Filharmonii Podkarpackiej. W niedzielę zaplanowano natomiast pierwszy spektakl plenerowy – „Diabła Łańcuckiego” w reżyserii genialnego Lecha Raczaka. Cały festiwal to 40 wydarzeń przez siedem dni, do piątku 31 sierpnia. 
 
Kiedyś wszyscy stukaliśmy w telewizory, by wrócił obraz – stwierdził dr Peter Himič, dyrektor  Państwowego Teatru w Koszycach, kiedy wszyscy spojrzeli na niewielki ekran. W kółko leciał na nim ten sam  9-minutowy, biało-czarny film nakręcony w 1968 roku podczas Praskiej Wiosny zakończonej inwazją wojsk Układu Warszawskiego. Słowa o stukaniu w znane dobrze w demoludach telewizory wywołały uśmiech na większości twarzy osób, które w sobotnie południe pojawiły się w Kasynie Urzędniczym w Łańcucie na otwarciu wystawy „Sztuka walcząca”. To pierwsze z czterdziestu wydarzeń, jakie obejmuje program Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Trans/Misje. Festiwalu wędrującego, którego kolejne edycje odbywać się będą w krajach naszych sąsiadów. Zaczyna Rzeszów, bo to właśnie tu narodziła się myśl. – Nie ma nic piękniejszego, kiedy ideę udaje się zmienić w czyn – przyznał pomysłodawca Trans/Misji Jan Nowara , dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej.

Wystawa „Sztuka walcząca” była dobrą okazją, by znaleźć pierwsze preteksty do rozmów. Każdy z krajów uczestniczących w festiwalu prezentuje na niej część swojej historii. Wiele w niej podobieństw, oczywistych ze względu na bliskie sąsiedztwo. Nowy porządek ustalony po wojnie w 1918 roku dotyczył wszystkich państw Europy Środkowo-Wschodniej. Podobnie jak dostanie się pod wpływ totalitarnego ustroju sowieckiego po II wojnie światowej, a w końcu rozpad Bloku Wschodniego. Pięć krajów uczestniczących w festiwalu jest dziś członkami Unii Europejskiej, a szósta Ukraina do tego członkostwa aspiruje. Jej część wystawy przypominała jednak, że na Wschodzie wciąż toczy się wojna. 
 
– „Czym jest Litwa?” zapyta jeden z aktorów naszego spektaklu – zdradził Vytautas Mikalauskas, który przyjechał wraz z Teatrem Królewskim w Trokach. – Ziemia, na której stoimy, czy naród? Ludzie, których łączy język, kultura, tradycja? W 1924 roku w Kownie zorganizowano Święto Pieśni i nikt wtedy nie przypuszczał, że festiwal wypełniony sztuką ludową pomoże Litwinom przetrwać w zbrodniczym państwie, jakim był Związek Radziecki. To była nasza „milcząca” walka o niepodległość, tożsamość, wolność. 
 
Litewskie Święto Pieśni odbywa się do dziś, uczestniczy w nim kilkadziesiąt tysięcy śpiewaków i tancerzy. „Śpiewające rewolucje” w trzech państwach bałtyckich w 1990 roku były w znacznej mierze zasługą światopoglądu, który został uformowany przez tradycje tego święta.
 
– Z naszej perspektywy to artyści byli tymi pierwszymi, którzy walczyli o wolność i byli gotowi wyrazić swój sprzeciw – mówiła Sylvie Vůjtková, główny reżyser Narodowego Teatru Morawsko-Śląskiego w Ostrawie. To w czeskim teatrze odbywały się w 1989 roku publiczne debaty, a w 1969 roku uroczystości ku uczczeniu pamięci Jana Palach, który w proteście przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego dokonał aktu samospalenia.  
 
– Wszyscy mamy ten sam gen umiłowania niepodległości i wolności swoich ojczyzn. W 1956 roku nikt uczciwy w Polsce nie  akceptował tego, co wydarzyło się na Węgrzech, a zrywy, jakim była Praska Wiosna, doprowadziły do myślenia, jak walczyć bez broni. Artyści, ludzie kultury próbowali przeciwstawić się inaczej – przyznała Wit Karol Wojtowicz, dyrektor Muzeum-Zamku w Łańcucie, gdzie umieszczono polską część wystawy, prezentującą m.in. wydawnictwa drugiego obiegu wydawane przez antykomunistyczne podziemie w PRL-u. To właśnie Wojtowicz w maju 1976 przywiózł z Londynu niewielki powielacz spirytusowy, na którym drukowano pierwsze skargi represjonowanych robotników z Radomia i Ursusa, informacje o aresztowaniach i przesłuchaniach, następnie komunikaty i biuletyny informacyjne KOR.
 
Walczyli także plastycy. Obrazy nawiązujące do dramatu roku 1956 na Węgrzech, pokazali goście z Debreczyna. Także obrazy nawiązujące do walk sprzed kilkuset lat. – Dopóki nie zacząłem studiować w Polsce, myślałem, ze to Węgrzy najwięcej walczyli z Turkami. Myślałem też, że to u nas jest najwięcej bocianów – zdradził w Łańcucie Ábel Kónya, kurator Centrum Sztuki Współczesnej MODEM w Debreczynie. Doskonale mówi po polsku. Polką jest też jego żona. – W mojej rodzinie było wiele związków wielonarodowych, ale tylko nasz przetrwał – zdradził chwilę później, podczas debaty o tożsamości narodowej. – I to dlatego, że z moją tożsamością narodową nie stawiam się w pozycji silniejszego. Na Węgrzech podejście do kobiet jest inne niż w Polsce. Żonie by się nie spodobało. Mam więc w relacjach z żoną trzymać się Węgra, czy być po prostu człowiekiem? Europa to bardzo sensowna sprawa i powinniśmy się z tego bardziej cieszyć niż kłócić. Podstawy kultury europejskiej zaczynają się rozpadać i powinniśmy patrzeć na nią szerzej niż tożsamość tylko tej części Europy, bo zagrożenie jest o wiele szersze.
 
Słowa Węgra padły w odpowiedzi na pytanie, czy tożsamość narodowa człowiekowi pomaga czy przeszkadza w życiu, którym dr Dariusz Iwaneczko, dyrektor rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, rozpoczął debatę pt. „Historia i kultura jako źródła kształtowania tożsamości narodowej”. Uczestniczył w niej wspomniani już Ábel Kónya, Peter Himič, Vytautas Mikalauskas, Sylvie Vůjtková i Tomáš Vůjtek, a także prof. Bohdan Kozak, aktor Narodowego Ukraińskiego Teatru Dramatycznego im. Marii Zańkowieckiej we Lwowie. Żaden z nich od tożsamości narodowej odcinać się nie chciał, ale też dostrzegali, że bywa wykorzystywana do niecnych celów.
 
– Istotne jest, komu ona jest potrzebna, w jaki sposób jest mu potrzebna i w jakim celu. Te kwestie były w przeszłości i są dziś źródłem różnych napięć w społeczeństwie. Tak na Słowacji, jak w Czechach, czy w Polsce. Z tych pytań wynika kolejne – kto rozwija tożsamość, a kto ja tylko eksploatuje. Czy tożsamość możemy komentować, możemy do niej podchodzić kontrowersyjnie, czy mamy ja traktować jako pomnik i ideologię, a nie ideę – pytał Himič, a potem opowiedział anegdotę o narodowych słowackich bohaterach, która pozbawiała te postaci aureoli heroizmu. – Nie wszędzie na Słowacji ta historyjka byłaby sympatycznie przyjęta. A mówię ją, by postawić pytanie, czy można tożsamość narodową komentować, pochodzić do niej ironicznie i czy to znaczy że mniej szanuję swoją historię?   
 
Na wyjątkowe znaczenie sztuki w pielęgnowaniu tożsamości narodowej zwrócił uwagę gość z Litwy. – Politycy nie odmówią sobie, aby tożsamością grać. Jedyne co możemy zrobić, aby się nie skłócić i nie dać wykorzystać, to współpraca kulturalna – podkreślał Vytautas Mikalauskas, nawiązując do historycznych konfliktów Polski i Litwy.
 
– Po polsku nauczyłem się mówić, chodząc na polskie sztuki, po rosyjsku – też w teatrze. Teatr nas połączy. Tylko to ma sens – podsumował Himič. 

I z tą myślą wielonarodowa publiczność udała się na popołudniową premierę tanecznego spektaklu „Koniec, początek – soma” z choreografią Marty Bury w wykonaniu Teatru O.de.la, a potem do Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego, gdzie odbyła się premiera oratorium „Cud niedokonany, czyli Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej’39”. Wspaniała muzyka Sławomira Kupczaka z librettem Szymona Bogacza zabrały wszystkich na wędrówkę 10-letniej Helenki przed cudowny obraz Matki Bożej. Jest tam złowieszczy motyw nadchodzącej wojny, gwar odpustowej gawiedzi, surowa Madonna i dobroduszny Jezus oraz mały człowiek, który jest w stanie zapobiec złu, ale nie zawsze mu się udaje. Wspaniali soliści: kontratenor Michał Sławecki i sopranistka Naira Ayvazyan, recytatorzy Amelia Komórek i Marek Kępiński oraz chór Górecki Chamber Choir opowiedzieli opowieść w sposób poruszający. Akompaniowała im Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego w Rzeszowie.
 
***
Pierwsza edycja festiwalu jest organizowana w Rzeszowie i w Łańcucie w dniach 25–31 sierpnia tego roku. Festiwal będzie miał charakter imprezy cyklicznej, a kolejne edycje będą odbywały się naprzemiennie u partnerów-organizatorów. Rok 2018 to setna rocznica ustanowienia nowego porządku w Europie, stąd pierwsza edycja nosi tytuł: „1918. Koniec i początek”.
 
MFS TRANS/MISJE powstał z inicjatywy Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie oraz zagranicznych partnerów– teatrów ze Słowacji, Czech, Węgier, Ukrainy i Litwy, a także Muzeum-Zamku w Łańcucie w roli partnera honorowego. Miasta partnerskie projektu łączy graniczne położenie, które sprzyja wzajemnemu przenikaniu kultur. 
 
Głównym założeniem programowym TRANS/MISJI jest interdyscyplinarność w sferze sztuki. Projekt koncentruje się na prezentacji różnorodnych form teatralnych (off, teatr tańca, lalkowy, opera, performance) oraz innych dziedzin twórczości: muzyki, tańca, malarstwa, fotografii, filmu.
 
Wśród licznych wystaw będzie można obejrzeć prace malarskie adeptów Studia Plastycznego z litewskich Trok. W Galerii BWA swoje prace zaprezentuje Josef Nadj, urodzony w węgierskiej enklawie w Serbii, francuski tancerz, choreograf, artysta wizualny i fotograf. 
 
W Kinie Zorza będzie odbywa się cykl „Projekcje wolności”, prezentujący współczesne filmy poświęcone narodowej tożsamości i drodze do wolności poszczególnych krajów. 
Zarówno w przestrzeni miasta, jak i w Klubie Festiwalowym „Browar Manufaktura Rzeszów” codziennie będzie można posłuchać muzyki. Jazz, folk, hip-hop, klasyka i standardy muzyki rozrywkowej zaświadczą o niezwykłej żywotności twórców i miejsc, w których powstały.
 
W ramach TRANS/MISJI odbędą się także spotkania i rozmowy z pisarzami, artystami i zagranicznymi gośćmi oraz spektakle dla najmłodszych widzów. 
Hotel Rzeszów i Galeria Rzeszów są oficjalnymi partnerami wydarzenia.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy