Reklama

Kultura

Rzeszów Kantora, Szajny i Grotowskiego

Aneta Gieroń
Dodano: 16.10.2013
8147_Festiwal_Kantor_125
Share
Udostępnij
W tym roku festiwal jest wyjątkowy. Ojej, ja tak mówię od trzech lat, ale to prawda, co roku dzieje się na nim coś wyjątkowego – tak Aneta Adamska, dyrektor artystyczna festiwalu  „Źródła Pamięci. Szajna – Grotowski – Kantor” rozpoczęła tegoroczną edycję festiwalu, który wyrasta na jedno z ważniejszych wydarzeń kulturalnych nie tylko w Rzeszowie, ale w Polsce. Spotkanie aktora z widzem, bo tak można określić to, co w ciągu najbliższych pięciu dni festiwalowych zdarzy się w przestrzeni teatralnej Rzeszowa od środy do niedzieli, to możliwość dialogu ze znakomitą Mają Komorowską; Thomasem Richardsem, kontynuatorem prac Jerzego Grotowskiego; cenionym Teatrem Wierszalin, w końcu z prof. Jerzym Osińskim, który Rzeszów i festiwal „Źródła Pamięci” wybrał na miejsce premiery swojej najnowszej książki „Spotkania z Jerzym Grotowskim”.
 
Teatralnie tegoroczny festiwal rozpoczął się jednoaktówką Sławomira Mrożka „Na pełnym morzu”, którą Teatr Maska zainaugurował także swój nowy sezon artystyczny. Sądzę, że szczęśliwie, zarówno dla festiwalu jak i samego teatru.  Głównymi bohaterami dramatu są trzej rozbitkowie, dryfujący na tratwie na tytułowym pełnym morzu, a którzy odkrywają, że wyczerpały im się zapasy żywności. Postanawiają, że jeden z nich zostanie posiłkiem dla dwóch pozostałych. Naturalnie żaden z nich nie chce zostać zjedzony, dlatego szukają sposobu, jak wybrać tę osobę. Najpierw rozważają losowanie, ale szybko odrzucają ten pomysł. Potem postanawiają przeprowadzić wybory, poprzedzone wiecowymi przemówieniami każdego z nich. Gdy głosowanie okazuje się nieważne (bo choć było tylko trzech głosujących, oddano cztery głosy), dwaj spośród nich próbują wywrzeć moralną i psychologiczną presję na tego trzeciego, aby zgodził się zostać ich posiłkiem.
 
Jak jest koniec? Łatwo można się domyśleć. Jednostka w opozycji do każdego systemu, nieważne, demokratycznego, czy dyktatorskiego, staje na przegranej pozycji. Tak samo jest w tym przypadku. A wolność? Na tyle jesteśmy wolni, na ile sami siebie wolnymi możemy uczynić we własnych głowach.
 
Co ciekawe dramat Mrożka pochodzi z 1961 roku, a zdaje się jakby opisywał współczesne relacje w polskiej polityce, społeczeństwie, w samorządzie, czy w urzędzie. W zasadzie w każdej zbiorowości, gdzie patetyczne słowa i czyny są zwykłą hipokryzją. 
 
„Na pełnym morzu”, możemy odczytać jako dylematy moralne głodnych ludzi, znajdujących się w sytuacji bez wyjścia – oczywiście pozornie, bo przecież zarówno lokaj, jak i listonosz nie mają problemów z dostaniem się na tratwę oraz późniejszym wydostaniem się z niej. Sztuka opiera się na rozmowie. Dialog liczy się najbardziej.
 
Kulturalny korowód ulicami Rzeszowa

Brawo dla Joanny Zdrady, reżyserki spektaklu, za scenografię, której była też autorką oraz futurystyczne przebłyski na scenie niczym z japońskiej mangi. Trzej panowie na tratwie, czyli Kamil Dobrowolski, Piotr Pańczak i Andrzej Piecuch w swoim dialogu na pełnym morzu już w pierwszym dniu festiwalu zabrali widzów w podróż do świata, który bliski był Józefowi Szajnie, Tadeuszowi Kantorowi i Jerzemu Grotowskiemu.
 
Dlatego niezapomniany był widok na ulicach Rzeszowa, gdy uczestnicy festiwalu w środowy wieczór przemierzali po kolei od Teatru Maska, przez Biuro Wystaw Artystycznych, gdzie otwarta została niezwykła wystawa – „W kręgu Szajny i Kantora. Krakowska szkoła scenografii po 1956 roku: Andrzej Majewski, Krzysztof Pankiewicz, Kazimierz Wiśniak, Krystyna Zachwatowicz”, aż do Teatru Przedmieście, by wieczór zakończyć na intymnym spotkaniu z Mają Komorowską. I właśnie o to chodzi w życiu kulturalnym miasta – ono żyje, inspiruje i przyciąga jak magnes.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy