Reklama

Kultura

Papusza. Poetka wyklęta z taboru

Aneta Gieroń
Dodano: 16.11.2013
8805_Papusza_1
Share
Udostępnij
Od soboty w rzeszowskim kinie Helios można oglądać niezwykły film, niezwykłego duetu filmowców: Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego. Papusza, to piękna opowieść o kobietach, wolności, uniwersalna historia o byciu wiernym sobie i cenie, jaką trzeba płacić za niezależność. Papusza w języku romskim znaczy lalka i tak właśnie w taborze wołano za Bronisławą Wajs, pierwszą romską poetką. Papusza, genialny samouk, która wróżeniem, albo i kradzionymi kurami płaciła za naukę pisania i czytania. Odkryta przez Jerzego Ficowskiego, doceniona przez Juliana Tuwima, ale wyklęta przez romską społeczność, u schyłku swego życia wypowiedziała słynne zdanie: „Gdybym nie nauczyła się pisać, byłabym szczęśliwa".
 
„Plac Zbawiciela”, „Mój Nikifor” – tymi filmami małżeństwo Krauzów udowodniło, że ma swój pomysł na polskie kino, a „Papusza” tylko potwierdza, jak wiele mają do powiedzenia i jak benedyktyńską wręcz pracą udaje się im przenosić na ekran historie, które zdają się być absolutnie nie filmowe. Jowita Budnik, ulubiona aktorka Krauzów, która aktorką tylko bywa, w roli Papuszy na przestrzeni 60 lat jest cudna. 
 
Ogromny trud włożony w wykreowanie tej postaci, rok z życia Jowity poświęcony na przygotowania do roli Bronisławy Wajs, ale było warto. Jowita Budnik w romskim języku wypada bardzo prawdziwie, metamorfoza zewnętrzna też jest imponująca, ponad 20 kilogramów zrzuconych w rok, do tego genialna charakteryzacja i jeszcze to serce oraz dzika wrażliwość, dzięki którym Jowita zbliżyła się do prawdziwej Papuszy.

Papusza, pierwsza romska poetka, która za swoje spisane i opublikowane wiersze, skazała się na samotność, odtrącona przez romskie środowisko,  zawsze obca wśród Polaków. Buntowała się, gdy nazwano ją poetką. Przecież ona tylko "zbiera" przychodzące z powietrza, z lasów, od Boga może wersy, porównania, metafory. – "Wiersz to jest coś takiego, żebym jutro pamiętał o tym, co myślałem wczoraj" – tłumaczył jej Jerzy Ficowski, poeta, który w cygańskim taborze na kilka lat znalazł dom i gdzie poznał Papuszę. Ale Papusza była nieustępliwa: „U nas wczoraj i jutro znaczy to samo" – odpowiadała.
 
Papusza, to historia poetki, która oskarżona o zdradę „cygańskich tajemnic", wylądowała w szpitalu psychiatrycznym, a brutalnie odrzucona przez własną społeczność, już na zawsze została samotna, oderwana od świata, który kochała i który ją ukształtował. 

Joannie Kos-Krauze i Krzysztofowi Krauze udało się stworzyć piękny, czarno-biały film o odwadze tworzenia, cierpieniu, samotności, niespełnionej miłości, poświęceniu, ale i o szczęściu. Akcja rozpoczyna się w 1910 roku, a kończy w latach 80. XX wieku, co wymagało od reżyserskiego duetu i realizatorów niezwykłej dbałości o realia kilku epok i odtworzenia nieistniejącego już świata polskich Cyganów. … Udało się. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy