Przy pełnej sali, jakiej nie powstydziłby się dobry festiwal teatralny, w niedzielę w sali koncertowej Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego odbyła się premiera spektaklu „Janek i Haneczka” grupy teatralnej "TEATRINO – Latający Dywan", działającej przy rzeszowskim Stowarzyszeniu na Rzecz Dzieci z Dysfunkcjami Rozwojowymi "Bruno". Przedsięwzięcie niezwykłe, bo wzięło w nim udział rodzeństwo podopiecznych ze Stowarzyszenia „Bruno”, wyreżyserowane przez Mariolę Łabno – Flaumenhaft, aktorkę Teatru im. Siemaszkowej w Rzeszowie, do którego adaptację sceniczną baśni Braci Grimm – „Jorinde i Joringel” przygotował Filip Łach, wcielający się w postać Janeczka.
Piękna, dojrzała opowieść, przygotowana przez bardzo młodych ludzi, która wzrusza z kilku powodów. Po pierwsze scenę niezwykle trudno jest okiełznąć, by wyrazić prawdziwe emocje i umieć wzruszyć, zwłaszcza w przypadku osób, dla których teatr nie jest codziennością, a tak jest w przypadku młodych artystów z „TEATRINO”. Tym większe uznanie dla Marioli Łabno – Flaumenhaft, która tak umiejętnie rozbudziła wyobraźnię, zapał, entuzjazm i talent młodzieży, że ta potrafiła zachwycić publiczność i wzbudzić w niej bardzo żywe reakcje.
Trzeba też pamiętać, że „Janek i Haneczka” w sporej części mieli widownię niezwykłą, na którą złożyły się rodziny i dzieci ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci z Dysfunkcjami Rozwojowymi "Bruno". Spektakl jest połączeniem światów możliwego i niemożliwego, a samo cierpienie i choroba, choć uczą niezwykłej wrażliwości i cierpliwości, zachowują też margines buntu.
Dla Marioli Łabno – Flaumenhaft i „TEATRINO”, to już drugie, bardzo udane teatralne spotkanie. Po premierze „Kopciuszka XXI wieku”, doczekaliśmy się „Janka i Haneczki”, a to na pewno nie jest ich ostatnie, sceniczne słowo.
Tym bardziej, że „Janek i Haneczka”, opowieść o odpowiedzialności, miłości, na którą nie składają się tylko puste słowa, ale która wymaga pracy, odwagi i poświęcenia, bardzo się podobała, a młodzi ludzie z każdym kolejnym spektaklem na scenie mogą się czuć już tylko pewniej.
Duże brawa dla Filipa Łacha, który przygotował adaptację baśni Braci Grimm, tym bardziej, że utwór nie należy do najłatwiejszych, a przede wszystkim za umiejętność wykorzystania w spektaklu fragmentów z wierszy Franciszka Karpińskiego oraz Bolesława Leśmiana. Do tego staranne kostiumy, muzyka i spora swobodna na scenie wszystkich występujących aktorów sprawiły, że brawa po premierze należą się bardzo.