Reklama

Kultura

Najlepszy “Bzik”. Aż dwie nagrody otrzymała w Rzeszowie Agata Duda-Gracz

Redakcja
Dodano: 27.11.2017
36580_main
Share
Udostępnij

Z podhalańskim śpiewem spektaklu „Do dna” i pełną widownią Teatr im. Wandy Siemaszkowej zakończył się w niedzielę 04. Festiwal Nowego Teatru Rzeszów 2017. Trwającemu 10 dni świętu towarzyszyła rywalizacja najciekawszych spektakli polskich scen w ostatnim roku. Jury festiwalowe złożone z młodych krytyków najwyżej oceniło spektakl „Bzik. Ostatnia minuta” Teatru Współczesnego w Szczecinie. Nagrody przyznała także publiczności i dziennikarze. Największy sukces odniósł jednak sam festiwal – tłumy nie tylko na wieczornych spektaklach, ale i imprezach towarzyszących pozwalają stwierdzić, że Rzeszowskie Spotkania Teatralne w nowej formule mają już swoją publiczność.

Festiwal Nowego Teatru trwał dziesięć dni, a rzeszowska „Siemaszka” przez ten czas stała się chyba najbardziej twórczym, a z pewnością pełnym kulturalnego fermentu ośrodkiem w mieście. Program obfitował nie tylko w wieczorne spektakle, ale także imprezy towarzyszące – warsztaty dla krytyków, spotkania z aktorami i reżyserami projekcje filmów w ramach Kinoteatru i konserwatorium naukowe. Najważniejsze były wieczorne spektakle w wykonaniu teatrów z całej Polski. Osiem konkursowych widowisk oceniało osobno jury, publiczność i dziennikarze.

Jury, złożone z uczestników Forum Młodych Krytyków, w składzie: Joanna Gruca (Uniwersytet Gdański), Dominika Bremer (Uniwersytet Jagielloński), Aleksandra Mahmud (UJ), Justyna Plichta (UG), Jan Kamiński (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) za najlepszy uznało spektakl „Bzik. Ostatnia minuta” Jana Czaplińskiego w reżyserii Eweliny Marciniak z Teatru Współczesnego w Szczecinie – z jednej strony farsę o polskim turyście, a z drugiej dzieło, proponujące „demitologizację utrwalonych struktur myślenia o świecie i teatrze”. Spektakl wyjątkowo dobrze współgrał z tematem „Nowych mitologii” – hasłem przewodnim 4. FNT, zaproponowanym przez Joannę Puzę-Chojkę, dyrektor programową festiwalu. „Bzik” szczeciński pytaniem o teatralną formę nawiązywał bowiem do spektaklu „Bzik tropikalny” w reż. Grzegorza Jarzyny, wystawionym 20 lat temu w Teatrze Rozmaitości i uznawanym za nowe otwarcie w historii polskiego teatru.

Jury młodych krytyków przyznało również nagrodę dla młodego twórcy – Magdalenie Koleśnik za rolę Jagny z „Chłopów” według Władysława Reymonta w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego z Teatru Powszechnego w Warszawie, oraz nagrodę dla osobowości artystycznej – Agacie Dudzie-Gracz, reżyserce, scenarzystce, scenografce i kostiumolożce spektaklu „Będzie Pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk” z Teatru Nowego w Poznaniu. Dzieło Agaty Dudy-Gracz za najlepszy spektakl festiwalu uznali dziennikarze, przyznając mu swoją nagrodę i doceniając wszechstronność artystki, która stworzyła także znakomity, stylizowany na ludową balladę tekst sztuki. Inspiracją był reportaż o makabrycznej zbrodni dokonanej w noc wigilijną 1976 r. we wsi pod Połańcem, kiedy to miejscowy „dygnitarz” zabił troje ludzi na oczach 30 świadków i wszystkich związał przysięgą milczenia. Agata Duda-Gracz z głośnego reportażu uczyniła wielowymiarową, zmitologizowaną opowieść o zbrodni i karze, o złu, jego genezie i skutkach.

Publiczności najbardziej spodobał się natomiast spektakl „Sekretne życie Friedmanów” Marcina Wierzchowskiego, Daniela Sołtysińskiego w reżyserii Marcina Wierzchowskiego z Teatru Ludowego w Krakowie. Sztukę o nietypowych rozwiązaniach scenicznych – akcja rozgrywała się w wielu zaskakujących zakątkach gmachu Teatru Siemaszkowej przy ul. Sokoła.

Nagrody, chociaż przyznane różnym spektaklom, na pewno nie zadowoliły wszystkich gustów. Zasiadający w jury dziennikarzy, Ryszard Zatorski żałował, że żadnej nagrody nie zdobył spektakl „Ślub” w reż. Anny Augustynowicz. – Lubię teatr, w którym aktor jest na pierwszym planie i od niego zależy najwięcej. W tym spektaklu udowodnił to Grzegorz Falkowski. Ubrany na czarno na tle skromnej scenografii otrzymaliśmy naprawdę mocny przekaz. W tym roku festiwal dostarczył wiele wspaniałych emocji. Gdybym miał jednak wskazać najlepszy spektakl całego festiwalu, wybrałbym zaprezentowany na otwarcie, pozakonkursowy „Dziennik Anny Frank” Teatru z Koszyc.   Znakomitość! Balet – majstersztyk.

– Ten festiwal rozwija się w świadomości rzeszowian. To wydaje mi się najistotniejsze – podsumowuje wydarzenie Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej. – Dowodem jest duże zainteresowanie. Frekwencja na wszystkich wydarzeniach była na poziomie 90 procent. A to przecież było 10 dni, część wydarzeń działa się w dni powszednie, nie zawsze wieczorami, ale także w ciągu dnia. Publiczność młodsza i starsza. Oferta festiwalu była bardzo różnorodna i to chyba zdecydowało o sukcesie festiwalu. Mieliśmy spektakle o bardzo agresywnej estetyce, ale też takie, które mogły przypaść do gustu teatromanom tradycjonalnym, jak „Św. Idiota” czy „Ślub”. Festiwal obserwowało i opisywało 27 redakcji, a oceny są bardzo pozytywne. Prof. Majchrowski, wybitny teatrolog z Gdańska, krytycy Joanna Ostrowska, Tomasz Domagała, którzy są bywalcami wielu festiwali teatralnych w Polsce, zauważyli, że ten rzeszowski ma w sobie świeżą energię, towarzyszy mu pewne napięcie, podekscytowanie. Rozmowy z artystami, po spektaklach, w naszym teatralnym foyer trwały do północy i dłużej. Zawsze kilkadziesiąt osób zostawało po spektaklach, by posłuchać, jak spektakl powstawał, co czują grający w nim artyści. Spektakle rozgrywały się w różnych przestrzeniach. Podczas spektaklu „Sekretne życie Friedmanów, publiczność przemierzała miejsca, których nigdy dotąd nie odwiedzała, jak np. sala prób. W „Chłopach” w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego scena została kompletnie przeobrażona. Publiczność siedziała i na tradycyjnej scenie i na poduszkach wzdłuż scenicznej przestrzeni.   

Jan Nowara zwraca uwagę, ze bardzo ważnym wątkiem festiwalu były imprezy towarzyszące i multikonteksty – temat „Dybuki”. – Tutaj zachwycił Paweł Passini, który w BWA – starej rzeszowskiej synagodze, wywołał duchy przeszłości, dając piękny wykład o kulturze żydowskiej i jej rytuałach. Towarzyszył temu koncert muzyczny. Dla młodych krytyków, naukowców, którzy przyjechali na festiwal bardzo interesujące były rozmowy na temat nowych nurtów w teatrze. Hasło „Nowe mitologie”, które tegorocznemu festiwalowi przydała Joanna Puzyna-Chojka było pytaniem  postawionym teatrowi – czy one są, czy się rodzą, czy jest coś, w co zaczynamy wierzyć, co nas zaczyna poruszać?

Czy podczas 04. Festiwalu Nowego Teatru – 56. Rzeszowskich Spotkań Teatralnych znaleziono odpowiedź na te pytania? Dyrektor Nowara odpowiada: – Do teatru zaczynają wracać arcydzieła, wielkie teksty, jak w festiwalowych spektaklach – „Idiota” Dostojewskiego, „Chłopi” Rejmonta. One zaczynają być tematem dla twórców nowego teatru Moim zdaniem to oznacza, że pojawia się tęsknota za nowymi mitologiami, że nie przestaje nam wystarczać obraz destrukcji świata i udręczonego w nim człowieka. Szukamy  czegoś, co mogłoby nas budować. I w wielu spektaklach tego festiwalu takie smaki się pojawiały. Chociaż nie w sposób dominujący – nie da się ukryć, że sztuka i dramat, najlepiej żywią się dramatami.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy