W niedzielę w Kinie Helios (Galeria Rzeszów) odbyła się premiera najdroższego filmu w dziejach kinematografii meksykańskiej. Akcja „Cristiady” toczy się w llatach 1926-1929 wokół walki meksykańskich katolików ze świeckim rządem. Nieuzbrojeni, niewyszkoleni i do tego rozproszeni stają do walki pod przywództwem gen. Enrique Gorostiety (w tej roli Andy Garcia), który choć sam jest ateistą, to zgadza się stanąć na czele Cristeros i walczyć o wolność wyznania swoich rodaków.
Na promocję wydarzenia przyjechał Eduardo Verástegui, który w filmie wciela się w postać Józefa Anaklety Gonzaleza Floresa, meksykańskiego adwokata i działacza, który na wieść o zabójstwie czterech członków katolickiego stowarzyszenia młodzieży meksykańskiej postanawia dołączyć do narodowej ligi na rzecz obrony wolności religijnej. Gonzales Flores znalazł się wśród trzynastu męczenników meksykańskich beatyfikowanych przez Benedykta XVI. Wszyscy zginęli w latach 1927-1931 w okresie tzw. „antychrześcijańskiej dyktatury”.
Projekcję filmu poprzedziła konferencja prasowa z Eduardo Verástegui, którą prowadził Tomasz Terlikowski, a właściwie miał poprowadzić. Meksykański aktor tuż po tym jak usiadł za stolikiem zaczął opowiadać historię swojego nawrócenia, historię o tyle niezwykłą, że dotyczącą losów chłopaka z północy Meksyku, który od bohatera teledysku Jennifer Lopez i modela biegającego w bieliźnie Calvina Kleina stał się jednym z najsłynniejszych działaczy pro-life w Hollywood. Dziś pracuje tylko przy filmach, które są zgodne z jego sumieniem. Prowadzi również klinikę w Los Angeles, która pomaga latynoskim kobietom chcącym usunąć ciążę.
Premiera zgromadziła pełną salę. Choć film trwa dwie i pół godziny, to nikt z widzów nie opuścił jej przed napisami końcowymi. Według początkowej umowy z dystrybutorem film będzie wyświetlany do 19 kwietnia. W przypadku zainteresowania publiczności termin ten zostanie przedłużony.
