Reklama

Lifestyle

Jesienne smaki tradycji

Anna Olech
Dodano: 18.10.2013
8258_Handzlowka-2
Share
Udostępnij
Nazwy z etykiet dżemów, powideł, serów czy wędlin ustawionych w sklepach kuszą i zapewniają, że zrobiono je według przepisów babci, dziadka albo stryjka. Ale ile w nich jest tradycji? Prawdopodobnie niewiele, bo wyrabianie specjałów według starych receptur wymaga czasu, więc produkowanie ich na skalę masową jest niemożliwe. Za to ich smak jest niepowtarzalny. Takie właśnie są wybory z Zagrody Handzlowianka, w której gospodynie gotują i robią przetwory tak, jak robiły to ich mamy i babcie. 
 
Powidła śliwkowe smażą w ogromnych kotłach. To proces wielogodzinny, ale efekt jest…mmm – przepyszny. A do tego zdrowy, bo do owoców gospodynie z Handzlówki, wsi kilkanaście kilometrów oddalonej od Rzeszowa, dodają znikome ilości cukru: na 300 kg śliw zaledwie 3-4 kg cukru. Dżemy robią ze wszystkich polskich owoców, które wyrosły w ich przydomowych ogródkach, nie ma mowy o żadnych zagranicznych i absolutnie nie znajdą się w nich chemiczne dodatki przyspieszające gęstnienie. Ogórki natomiast kiszą według starego przepisu i koniecznie na wodzie źródlanej, która jest tajemnicą ich niepowtarzalnego smaku. To sposób nie tylko na niewielki zarobek dla pań działających w stowarzyszeniu „Zagroda Handzlowianka”, ale również na ocalenie tradycji od zapomnienia. 
 
Razem łatwiej
 
Stowarzyszenie „Zagroda Handzlowianka” istnieje od 2007 roku, ale gospodynie już od 2000 roku działały przy Stowarzyszeniu Rozwoju i Promocji Wsi Handzlówka. To tam zaczęły się zajmować promocją produktów tradycyjnych. Inicjatorką była Alina Becla, a wspierało ją kilkanaście gospodyń z Handzlówki, m.in. Dorota Magryś i Małgorzata Magryś.
 
Panie we krwi mają smykałkę do działalności społecznej, bo we wsi przed laty prężnie działało kółko rolnicze, spółdzielnia ogrodnicza, a społeczników nigdy tu nie brakowało. Kobiety, które wstąpiły w szeregi stowarzyszenia postanowiły zająć się tym, co było im bliskie i czym zajmowały się na co dzień – przygotowaniem tradycyjnych potraw i smakołyków. Inspiratorem, by poszerzyć działalność, okazał się profesor Tadeusz Markowski, ówczesny rektor Politechniki Rzeszowskiej.
 
– Zachęcił nas, byśmy zaczęły sprzedawać swoje wyroby i zaproponował, że na początek możemy to robić w budynku Politechniki Rzeszowskiej – wspomina Małgorzata Magryś. 
 
Takie były początki. Dziś, po kilkunastu latach działalności, okazuje się, że niestety łatwiej na rynku nie jest. Panie uważają nawet, że to wtedy było prościej. Rynek był ubogi w tradycyjne produkty regionalne, dziś wyrobów a’la babcia, dziadek, ciocia, jest mnóstwo, ale najczęściej nie są one wyrabiane starymi metodami.
 
– My nasze produkty wytwarzamy w tradycyjny sposób, bez spulchniaczy, konserwantów, a większość produktów mamy z własnych ogródków, niewielkich, przydomowych – tłumaczą Małgorzata Magryś oraz Dorota Magryś, prezes stowarzyszenia.
 
Woda od pana Potockiego
 
Wśród wyrobów rodem z Handzlówki są grzyby, przeciery pomidorowe wyrabiane z własnych pomidorów, dżemy ze wszystkich polskich owoców, soki tłoczone tradycyjnie z dodatkiem cukru, ale za to bez żadnych konserwantów. Czyli wszystko to, co jeszcze do niedawna stało na półkach każdej domowej spiżarni. Jednak najbardziej znane są ogórki kiszone, które jako pierwszy produkt Zagrody zostały wpisane na listę tradycyjnych produktów regionalnych.
 
Handzlowskie ogórki kiszone są na wodzie źródlanej i dlatego mają one zupełnie inny smak. Sposób kiszenia jest taki jak wszędzie, dodajemy koper, czosnek i chrzan, ale to właśnie woda źródlana jest tajemnicą smaku naszych ogórków. U nas od zawsze w taki sposób przygotowywano ogórki, na wodzie z ujęć zrobionych jeszcze przez hrabiego Romana Potockiego, ordynata na Łańcucie. Stąd ten zupełnie inny smak – tłumaczy pani Małgorzata. 
 
Tradycja kiszenia ogórków w Handzlówce jest bardzo stara, a po wojnie, gdy prężnie działała tu spółdzielnia ogrodnicza, robiono je w potężnych beczkach i przechowywano w piwnicach pod ziemią. Możliwe że w przyszłym roku panie z Zagrody zorganizują wielkie święto kiszonego ogórka i będzie okazja, by ich spróbować. 
 
Handzlówka słynie też z zupy wielkanocnej nazywanej serwatką, sera białego, gomółek, chleba pszenno-razowego pieczonego na liście kapusty w piecu opalanym drzewem, serowca, suszonych owoców i masła.
 
Bogactwo pól i sadów zamknięte w słoikach
 
Tradycyjnym sposobem wytwarzane są tu również powidła śliwkowe i dżemy. Jeszcze kilkanaście lat temu przygotowywano je w wielu podkarpackich domach, ale dziś robi to już niewiele osób. A nawet jeśli decydują się je przygotować samodzielnie, to zazwyczaj przyspieszają cały proces dodając cukru żelującego. A tymczasem stare receptury nakazują smażyć owoce tak długo aż same zgęstnieją. Powidła śliwkowe powstają więc kilka godzin, a panie z Handzlówki smażą je w potężnych kotłach, jak robiono to dawniej. Dżemom, m.in. malinowemu, który jest produktem typowym dla tej miejscowości, też poświęcają sporo czasu, ale dzięki temu są one takie jak robiły to nasze babcie. Takich właśnie smaków poszukują klienci coraz częściej. 
 
fot. T. Poźniak
 
Jednak gospodynie z Zagrody nie skupiają się wyłącznie na samym gotowaniu. Napisały też projekt „Handzlowska tradycja naszym bogactwem” w ramach Alpejsko-Karpackiego Mostu Współpracy współfinansowanego przez Szwajcarię.
 
– Zorganizowałyśmy warsztaty, w trakcie których pokazywałyśmy dzieciom jak robi się gomółki, jak pisze się pisanki, jak robi się ser, jak robi się wielkanocne baranki z masła. To trochę taka zabawa, ale dzieci były zachwycone – opowiadają gospodynie.
 
Więcej informacji o Zagrodzie na stronie www.handzlowianka.pl
 

Panie z Handzlówki z ich wyrobami można spotkać w każdy czwartek:
 
godz. 8.00 – 12.00 – Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, ul. Sucharskiego; 
godz. 8.00 – 10.00 – Politechnika Rzeszowska, budynek L, ul. Powstańców Warszawy;
godz. 10.30 – 12.00 – Politechnika Rzeszowska, budynek A, ul. Wincentego Pola;

oraz w piątki:
 
godz. 9.00 – 9.30 – plac Urzędu Gminy w Łańcucie;
godz. 11.00 – 15.00 – NFZ w Rzeszowie, ul. Zamkowa;
godz. 11.00 – 14.00 – Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego, ul. Szopena.
 
Od lewej: Dorota Magryś, Małgorzata Magryś (fot. T. Poźniak)
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy