Reklama

Lifestyle

Kształcenie w placówkach prywatnych

Katarzyna Grzebyk
Dodano: 20.11.2012
489_szkola_siostry
Share
Udostępnij
Wysoki poziom nauczania, indywidualny kontakt nauczyciela z uczniem, nauczanie ściśle związanie z wychowywaniem, wszechstronny rozwój w sferze moralnej, emocjonalnej i intelektualnej – każdy rodzic marzy, by jego dziecko mogło zgłębiać wiedzę w takich właśnie warunkach. Szkolnictwo publiczne, niestety, nie zawsze może te wymagania spełnić. Dlatego dużym zainteresowaniem cieszy się szkolnictwo prywatne i społeczne – na wszystkich poziomach – oraz, będące zwykle prestiżowymi, szkoły katolickie, które wprowadzają młodzież w świat uniwersalnych wartości chrześcijańskich.
 
Prywatne kształcenie nie bez powodu od lat uznawane jest za pewnego rodzaju nobilitację. W przeszłości z prywatnych lekcji – a potem z prywatnych szkół – korzystały dzieci bogato sytuowanych rodziców, którzy chcieli swoim pociechom zapewnić dostęp do nauki na najwyższym poziomie, w jak najmniej licznym gronie. Dziś dostęp do szkolnictwa prywatnego, począwszy od przedszkoli przez szkoły podstawowe, gimnazja, szkoły ponadgimnazjalne, na studiach wyższych kończąc, jest praktycznie nieograniczony i – jak pokazuje doświadczenie – jest na nie popyt.

Prywatne przedszkola coraz popularniejsze

 
Bez istnienia prywatnych przedszkoli, a nawet żłobków i akademii maluszka w naszym regionie, wielu rodziców nie wyobraża sobie pogodzenia pracy zawodowej i posiadania dzieci. Ponieważ miejsc w publicznych placówkach nie wystarcza dla wszystkich zainteresowanych, rodzice decydują się płacić za pobyt i naukę dziecka w instytucjach. Za edukacją w prywatnych przedszkolach przemawia jednak coś więcej niż tylko brak miejsca w publicznych przedszkolach: dzieci uczą się i bawią w mniejszych grupach, mając lepszy kontakt z nauczycielem; korzystają też z licznych zajęć dodatkowych, jak warsztaty naukowe, zajęcia karate, lekcje języka obcego, wycieczki, spotkania z ciekawymi osobami itp. Rodzice zaś mają pewność, że z dzieckiem nie stanie się nic złego, ponieważ wiele z tych placówek jest nowocześnie urządzona i posiada specjalne zabezpieczenia (np. ochronę firmy ochroniarskiej, wejścia do środka na kartę chip z indywidualnym kodem), a doskonale wykształcone opiekunki są przeszkolone w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Czesne, które płacą rodzice pozwala też na pomoce szkolne i naukowe na odpowiednim poziomie.

Nauka u sióstr pijarek i prezentek

Dużym zainteresowaniem uczniów, a także ich rodziców, cieszą się szkoły katolickie prowadzone przez zakonnice. Ponieważ przez wieki tajniki nauki dostępne były głównie stanowi duchownemu, do dziś uważa się szkoły katolickie za „świątynie wiedzy”. Jak podaje „Rzeczpospolita”, w ostatnich kilku latach liczba takich placówek w Polsce zwiększyła się o 33 proc. (w 2003 r. było ich 407, obecnie jest 540). W Rzeszowie funkcjonują dwie takie instytucje: Szkoła Podstawowa i Gimnazjum Sióstr Pijarek, rekrutujące m.in. dzieci z rodzin wielodzietnych oraz z trudną sytuacją finansową, oraz Gimnazjum i Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek. Ta ostatnia jest bodajże najbardziej utytułowaną szkołą w regionie, jeśli chodzi o laureatów olimpiad.

Dyrektor szkoły, siostra Anna Telus, przyznaje, że organizacja kształcenia nastawiona jest na efektywność. Stąd w szkole tworzone są grupy o różnym poziomie zaawansowania, zwłaszcza na przedmiotach ścisłych. – Wychodzimy z założenia, że olimpijczyk niewiele skorzysta siedząc w ławce z kolegą ledwie realizującym program. Dla lepszych uczniów tworzymy osobną grupę. To naprawdę daje efekty – mówi s. Anna Telus. – Poza tym, celem szkoły jest wychowywanie w duchu chrześcijańskim poprzez stworzenie wspólnoty chrześcijańskiej, która także poza szkołą stosuje się do etyki i wartości chrześcijańskich. Od innych szkół różni nas zapewne to, że bardziej egzekwujemy wymagania stawiane uczniom. Co więcej, sami uczniowie domagają się przestrzegania dyscypliny.

Młodzież garnie się do sióstr prezentek nie tylko ze względu na wysoki poziom nauczania. Podczas rozmów rekrutacyjnych uczniowie przyznają, że chcą się uczyć w szkole, gdzie faktycznie przestrzega się dyscypliny i gdzie promowane są wartości chrześcijańskie (uczniowie codziennie się modlą; biorą udział w rekolekcjach wyjazdowych). – Wbrew powszechnej opinii, że ciężko się do nas dostać, zazwyczaj przyjmujemy prawie wszystkich chętnych – uśmiecha się siostra Anna.


W kameralnym gronie

Największą zmorą szkół publicznych są liczne klasy. W 30- a nawet 40-osobowych zespołach ciężko mówić o indywidualnym kontakcie nauczyciela z uczniem. W takich warunkach wielu uczniów nie ma możliwości wyrażenia własnego zdania. Ten brak indywidualnej pracy nauczyciela z uczniem sprawia, że rodzice posyłają je do szkoły społecznej (specyfika szkoły społecznej polega na tym, że jest szkołą niepubliczną o uprawnieniach szkoły publicznej, dotowaną przez państwo oraz rodziców – przyp. red.).

– W procesie nauczania bardzo ważne są warunki oraz atmosfera, w jakich ono się odbywa, gdyż edukacja to jedna z relacji międzyludzkich. Klasy w naszej szkole są kameralne, 8-, 10, 12-, maksymalnie 16-osobowe. Jesteśmy małą szkołą, nienastawioną na masowość. Każdy uczeń u nas jest dostrzegany. Uczeń nie jest numerkiem w dzienniku, ale osobą, którą rodzice powierzyli naszej opiece. Jest to bardzo odpowiedzialne zadanie, któremu sprzyja indywidualizacja procesu nauczania. Wszyscy się znamy i znamy swoje potrzeby oraz możliwości. – tłumaczy Grażyna Szarama, dyrektor Zespołu Szkół Społecznych nr 2 w Rzeszowie.

Grażyna Szarama zauważa też, że magnesem przyciągającym do szkoły społecznej są nauczyciele, będący nie tylko są znakomitymi pedagogami, ale także pasjonatami, którzy w ciekawy i przystępny sposób przekazują wiedzę i zarażają swoją pasją młodych ludzi. – Poza tym mamy bezpośredni kontakt z rodzicem, więc gdy dzieje się coś niepokojącego albo pozytywnego, rodzic od razu o tym wie. Dlatego cieszymy się, że szkoły publiczne również zaczynają praktykować ten zwyczaj – dodaje dyrektor Zespołu Szkół Społecznych Nr 2 w Rzeszowie.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy