W ostatnich kilkunastu latach nie było osoby, która wspinając się na Połoninę Wetlińską od Przełęczy Wyżnej, nie przystanęłaby przy „bramie Bieszczadów”, czyli obelisku poświęconemu Jerzemu Harasymowiczowi, poecie, który tak ukochał Bieszczady, że nawet po śmierci jego prochy rozsypano nad górami. Kilka dni temu pomnik został odnowiony, a stare lipowe tablice z fragmentem wiersza Harasymowicza zstąpiły nowe, dębowe.
Po śmierci Harsymowicza w 1999 r. bieszczadzcy leśnicy uczcili jego pamięć pomnikiem, który w 2000 roku stanął przy szlaku od Przełęczy Wyżnej na Połoninę Wetlińską. Pomnik zaprojektował Piotr Potoczka z Politechniki Krakowskiej, a wykonał Florian Szostak, rzeźbiarz z Nowego Żmigrodu. Dwa głazy piaskowca, jako symbol dwóch narodów, zostały spięte motywem cerkiewnej bani. Na kamieniach umieszczono tablice z fragmentem wiersza:
„W górach jest wszystko, co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka”
Przez 15 lat kamienie zapadły się w ziemię, lipowe tablice zmurszały, a napis wyblakł. W tym roku z inicjatywy leśników, ratowników górskich, a przede wszystkim Grzegorza Chudzika, byłego naczelnika Bieszczadzkiej Grupy GOPR, pomnik został odnowiony.
– Na szczęście – mówi Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, autor lipowych tablic sprzed 15 lat, które miały być tylko na kilka miesięcy, a przetrwały kilkanaście lat. – Nowe, dębowe zrobił znakomity bieszczadzki rzeźbiarz, Grzegorz Tomkowicz, a Roman Dawidziak, wypiaskował głazy oraz odnowił złocenia.