Reklama

Lifestyle

Medynia – stolica garncarstwa

Aneta Gieroń
Dodano: 13.03.2013
2694_M_wisz
Share
Udostępnij
Rzeszów to nie zadupie… Tak prowokacyjnie wymyślił internetowy serial komediowy Remigiusz Caban, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej. I dał do myślenia. Bo czy każda gmina, albo wieś, czyli polska prowincja muszą być zadupiem? Nie muszą, ale by zmienić mentalność, albo nie poddać się modzie na głupotę i kicz, trzeba lat pracy i konsekwencji, a przede wszystkim mądrego pomysłu, wokół którego można zbudować markę i strategię promocyjną całej gminy, albo regionu. Gmina Czarna, ledwie kilkanaście kilometrów oddalona od Rzeszowa, na tradycji garncarskiej obecnej w tamtej okolicy od przeszło 100 lat, skutecznie buduje swoją wyjątkowość. Dzięki temu gmina staje się coraz atrakcyjniejsza turystycznie, a mieszkańcy mają coraz większe możliwości zarabiania pieniędzy.

Trudność zwykle polega na tym, że w małych wsiach, miasteczkach, gminach, nikt sobie nie zawraca głowy, by grzebiąc w lokalnej przeszłości i możliwościach mieszkańców, spróbować zbudować produkt lokalny, który wykorzystując narzędzia, jakie daje technika i komunikacja XXI wieku, stał się kołem zamachowym do działania, przemian i budowania dobrobytu dla całej gminy. W ostatnich latach, gdy gminy chcą się stać atrakcyjne turystycznie, porywają się zwykle na budowę parku dinozaurów, kompleksu basenów, albo próbują przyciągnąć inwestora na hotel ze spa. Wszystko to trochę kiepskie pomysły, bo ileż może być basenów, spa, czy kiczowatych, plastykowych stworów. Może nie trzeba wymyślać prochu, który już dawno temu odkryli Chińczycy, a czas, rozum i wysiłek warto włożyć w wypromowanie istniejących, tradycyjnych dóbr, przez lata wyśmiewanych, że stare, tradycyjne, wiejskie, niemodne.

 
W nieodległej od Rzeszowa gminie Czarna garncarstwo ma przeszło 100-letnią tradycję. W drugiej połowie XIX wieku był tu jeden z największych ośrodków garncarskich w Polsce. W połowie lat 60. XX wieku kwitło tu garncarstwo artystyczne, a potem przyszły czasy, że kupienie glinianego garnka stało się obciachem.
 
– W pewnym okresie rękodzieło, w ogóle sztuka ludowa, nazywana była lekceważąco „cepeliadą”. Silny mecenat państwa nad tą dziedziną kultury, który rozpoczął się zaraz po wojnie, wprowadził modę na ludowość, a ta, jak każda moda w końcu się znudziła i zaczęła być staroświecka. Teraz jednak ten trend znów powraca – mówi Małgorzata Wisz, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w gminie Czarna. – Bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam o pięciogwiazdkowym, nowym hotelu w Rzeszowie, w którego wnętrzach widać inspirację tradycyjnymi wzorami sztuki ludowej naszego regionu. To kapitalna sprawa, nie udajemy, że w naszym innowacyjnym województwie dawno zapomnieliśmy o takich archaizmach jak hafty na poduszkach czy gliniane garnki, ale potrafimy je wykorzystać w nowoczesny sposób.
 
Gdy wyjeżdżamy za granicę często pragniemy przywieźć do domu autentyczną pamiątkę. Dobrze, gdy jest ona wykonana w miejscu, które odwiedzamy, jeszcze lepiej, gdy możemy zobaczyć proces jej powstania a już w ogóle cudownie, gdy możemy się pochwalić, że sami ją tam wykonaliśmy. Tak właśnie jest dzisiaj w Medyni.
 
Turysta oczekuje czegoś więcej niż tylko leżenia na plaży
 
Niejeden turysta wywozi stąd własny dzban gliniany, który udało mu się własnoręcznie zrobić na warsztatach garncarskich albo podczas krótkiej wizyty w Medyni – tłumaczy Małgorzata Wisz. Z takich właśnie turystycznych, ale też sentymentalno-historycznych powodów nieco ponad 10 lat temu ożył w Medyni Ośrodek Garncarski. Powstała zagroda garncarska, garncarski szlak, czyli trasa turystyczna dla rowerzystów i pieszych, cyklicznie organizowane są jarmarki i warsztaty garncarskie. Okazało się, że niby banalna glina, a cenna niczym złoto. Lata pracy i konsekwencji, a puzzle zaczęły układać się w całość. Od kilku lat zagroda garncarska tętni życiem od wczesnej wiosny do jesieni, zimą organizowane są kuligi, a na lekcje z garncarzami przyjeżdżają dzieci ze szkół. 
 
W czasie wakacji turyści z całej Polski uczestniczą w warsztatach garncarskich. Do Medyni coraz liczniej zaglądają goście z Rzeszowa znajdując tu miejsce na aktywnie spędzony weekend. W Ośrodku Garncarskim za niewielkie pieniądze można wypożyczyć rower i tak rozpoczyna się wędrówka po kolejnych miejscowościach, w których motywem przewodnim jest garncarstwo. Wyjeżdżając z zagrody garncarskiej, prawie natychmiast trafiamy do Galerii Rzeźby Ceramicznej Władysławy Prucnal, gdzie napotykamy imponujący zbiór glinianych figur, które artystka wykonuje nieprzerwanie od ponad 60 lat. Garncarstwo zna i pamięta z domu dziadka, ojca i swojego własnego. Jej prace spotkać możemy w  Muzeach Etnograficznych w całej Polsce, a największa ich kolekcja znajduje się w prywatnej galerii w Gminie Piecki na Mazurach.
 
Niedaleko od jej pracowni znajduje się kolejna niezwykła rzecz – kościół pw. Nawiedzenia NMP z niespotykaną ceramiczną mozaiką, zaprojektowaną przez prof. Budziło z krakowskiej ASP, a wykonaną przy pomocy miejscowych garncarzy.  Z wieży położonego na wzgórzu kościoła roztacza się piękny widok w promieniu niemalże 30 kilometrów. Idealne miejsce widokowe dla turystów – wymaga tylko przygotowania odpowiedniej infrastruktury. To ledwie dwa niezwykłe miejsca, a już jest namiastka Garncarskiej Uliczki, niczym Złotej Uliczki w Pradze, dalej przez kilka warsztatów garncarskich, do karczmy i zagrody garncarskiej i mamy piękną, lokalną Uliczkę.
 
A to nie koniec, bo wędrując z Medyni Głogowskiej, przez Zalesie, Czarną, Medynię Łańcucką i Pogwizdów, co kilka kilometrów trafiamy na nowe rzeczy. Po drodze mijamy tablice informacyjne, z których wkrótce będzie można ściągać zakodowane informacje za pośrednictwem telefonów komórkowych. A jeśli  na szlak garncarzy trafimy akurat 2 lipca, będziemy mieli szansę skosztować pysznych placków z jagodami, słynnych jagodzianek w Parku Matki Bożej Jagodnej w Medyni Łańcuckiej  z piękną ceramiczną figurą zrobioną przez Władysławę Prucnal. To stara tradycja sięgająca czasów, gdy w okresie największych zbiorów jagód czciło się Matkę Boską Jagodną.
 
W ostatnich latach medyńska marka nieustannie się rozwija. Od niedawna otwarta jest karczma „U Garncarzy”, która pełni także rolę punktu informacji turystycznej. Otwarta siedem dni w tygodniu, ze stałą ekspozycją jest punktem kontaktowym dla wszystkich odwiedzających. Niewielka gmina systematycznie, ale coraz skuteczniej buduje swoją wyjątkowość w oparciu o wyjątkowy surowiec, z którego słynie – glinę. – Medynia może być turystyczną perełką blisko Rzeszowa – przekonuje Małgorzata Wisz. – W najbliższym czasie, dzięki wsparciu z Funduszy Szwajcarskich, witryny z ceramiką z Medyni znajdą się w Urzędzie Marszałkowskim, w Podziemnej Trasie Turystycznej w Rzeszowie, w łańcuckim Maneżu, a potem w kolejnych miejscach regionu. W niektórych miejscach możliwe będzie uruchomieni sprzedaży. Chcemy, by garncarskie logo Medynia mocno wbiło się w świadomość, by było oczywistą i pożądaną pamiątką wywożoną z Rzeszowa i Podkarpacia.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy