Reklama

Lifestyle

Polacy chcą zdobyć K2 zimą. Wśród śmiałków Maciej Bedrejczuk z Rzeszowa

Redakcja
Dodano: 26.12.2017
Dominik Matuła
Share
Udostępnij
29 grudnia rozpoczyna się wyprawa 12 śmiałków, którzy chcą dokonać czegoś, co dotychczas było niemożliwe. Zdobyć K2, majestatyczną górę mordercę, która zimą nie pozwoliła wejść na swój szczyt żadnemu człowiekowi. Czy ulegnie Polakom? W 12-osobowej narodowej zimowej wyprawie na K2 znalazło się miejsce dla rzeszowianina, 35-letniego Macieja Bedrejczuka, taternika i alpinisty. Wyprawą kieruje nestor polskiego himalaizmu Krzysztof Wielicki. – Zimowe wejście na K2 porównuje się do lotu człowieka w kosmos, z tą różnicą, że w kosmosie już ludzie byli, a na K2 jeszcze nie – podkreśla Janusz Majer, organizator wyprawy.
 
Ośmiotysięcznik K2 (8611 m n.p.m.), najwyższy szczyt Karakorum i drugi najwyższy szczyt świata (po Mount Evereście), wciąż pozostaje niezdobyty zimą. Już samo wejście na szczyt latem jest dla wielu alpinistów jak zdobycie medalu olimpijskiego, a zdobycie go w sezonie zimowym uważane jest za jedno z największych wyzwań współczesnego himalaizmu sportowego. 
 
Mówi się o niej „góra gór” albo „góra morderca”. Budzi respekt. To góra o najmniejszej liczbie wejść i największej liczbie śmiertelnych wypadków. Przez sześćdziesiąt lat K2 zdobyło ponad 300 osób, ponad 70 zginęło. Po raz pierwszy na jej szycie stanęła latem 1954 roku wyprawa włoska. Polacy pierwszy raz próbowali wejść na K2 w 1976 roku pod wodzą Janusza Kurczaba, ale wspinanie zakończyli na 8400 m n.p.m. W 1986 r.  na szczycie K2 stanęła Wanda Rutkiewicz – była pierwszym obywatelem Polski i pierwszą kobietą na „górze gór”. 
 
K2: piękna, niedostępna i nieprzewidywalna
 
„Jest prześliczna. Gdy dziecko ma narysować górę, to kreśli ją właśnie tak, jak wygląda K2” – mówił o niej Adam Bielecki, który zdobył K2 latem 2012 roku. Anna Czerwińska próbowała wejść na K2 cztery razy, przyznaje, że „myśli o niej jak opętana”: „Niezwykła piękność, jest największą miłością mojego życia. Jestem w niej zakochana od pierwszego wejrzenia. Budzi zachwyt i grozę. Piekielnie trudna. Niedostępna. Nieprzewidywalna”.
 
– Pamiętam, jak w 2003 z Piotrkiem Morawskim po raz pierwszy wzięliśmy udział w wyprawie na K2. Nie wiedzieliśmy nawet, jak ta góra wygląda – wspomina Marcin Kaczkan. – Szliśmy, rozglądaliśmy się i zastanawialiśmy się, czy to ta góra czy może ta, a może tamta… Wtedy ją zobaczyliśmy. Nie mieliśmy już żadnych wątpliwości. K2 nie można pomylić z żadną inną górą.
 
Zimowe warunki na K2 są skrajnie nieprzyjemne. Marcin Kaczkan mówi o przeraźliwym zimnie (bywa, że temperatura spada do -50 stopni C). Dużą trudnością w zimowym wspinaniu na ośmiotysięczniki są silne, huraganowe wiatry, które wieją ze średnią prędkością 120 km/h, a w porywach osiągają nawet 180 km/h. Występują jednak kilkunastogodzinne tzw. „okna wiatrowe”, kiedy siła wiatru jest mniejsza niż 60 km/h i to właśnie wtedy z obozów szturmowych położonych powyżej 7000 m możliwe są ataki na szczyt. Są one ograniczone czasowo, więc tempo wspinaczki i powrotu musi być niezwykle szybkie. Dodatkowe utrudnienie to… brak śniegu, spowodowany silnymi wiatrami i niskimi temperaturami. Stoki góry pokryte są lodem. – Latem można odpocząć w obozie i wysuszyć się – mówi Marcin Kaczkan. – Zimą trudno nawet o odpoczynek. 
 
Polscy himalaiści pójdą drogą Basków
 
Narodowa zimowa wyprawa na K2 207/2018 to kolejna polska próba zdobycia „góry gór”. Pierwszy atak miał miejsce w 1988 r. – międzynarodową wyprawą (13 Polaków, 7 Kanadyjczyków i 4 Brytyjczyków) kierował Andrzej Zawada. W 2003 roku pod wodzą Krzysztofa Wielickiego wyruszyła Netia K2-Polska Wyprawa Zimowa – to wtedy Marcin Kaczkan wspólnie z Denisem Urubko i Piotrem Morawskim osiągnęli zimowy rekord wysokości na K2. W 2012 r. K2 próbowała zdobyć zimą wyprawa rosyjska – zginął jeden z uczestników.
 
– Wszystkie drogi na K2 są trudne technicznie – przyznaje Janusz Majer, organizator wyprawy, utytułowany himalaista, alpinista i podróżnik, od 2013 roku szef programu Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera. – Ta, którą wybraliśmy, wymaga dużych umiejętności wspinaczkowych, dlatego wybraliśmy taki, a nie inny zespół. Drugą sprawą, która zadecydowała o uczestnikach, jest znajomość K2. Połowa ekipy zna górę, zaś Janusz Gołąb ostatniego lata odbył specjalny rekonesans, żeby lepiej poznać K2.
 
Polscy himalaiści będą wspinać się południowo-wschodnim filarem, tzw. drogą Basków, nazywaną też drogą Cesena. Prowadzi ona filarem między drogą Kukuczka-Piotrowski a Żebrem Abruzzi – którym polscy himalaiści próbowali wchodzić latem 2016 roku – i łączy się z Żebrem Abruzzi na Ramieniu, między tzw. Czarną Piramidą i Szyjką.
 
 
Baza, z której ruszą himalaiści, jest położona na wysokości 5150 m. Stąd droga prowadzi przez obóz 1 /5900m/, obóz 2 /6350 m/ i obóz 3 /7000 m/, aż do obozu IV, który został zaplanowany na tzw. „Ramieniu” /8000 m/. To stamtąd nastąpi atak na szczyt.
 
Na K2 idą najlepsi z najlepszych 
 
12-osobowa ekipa, która będzie atakować K2 zimą, jest wyselekcjonowana. Idą najlepsi. Każdy z uczestników ma już spore osiągnięcia, umiejętności wspinaczkowe albo znajomość K2. Adam Bielecki wspina się w górach od 13 lat. W wieku 17 lat dokonał najmłodszego, samotnego i w stylu alpejskim wejścia na Khan Tengri (7010 m n.p.m.) W 2011 roku zdobył piąty szczyt świata Makalu (8463 m n.p.m.) bez użycia tlenu. Jako pierwszy, razem z Januszem Gołąbem wszedł zimą na szczyt Gasherbrum I. Na K2 stanął latem 2012 r. i – jak przyznaje – „rozpłakał się ze szczęścia”.  W marcu 2013 r. wspólnie z Arturem Małkiem, Maciejem Berbeką i Tomaszem Kowalskim dokonali pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak. Niestety, podczas tej wyprawy zginęli Berbeka i Kowalski. 
 
Artur Małek (37 l.) to doświadczony taternik. Ma na swoim koncie zimowe wspinaczki zarówno na Kazalnicy Mięguszowieckiej, jak i na Alpa Mayo (5947 m). Jesienią 2012 podczas wyprawy PZA na Lhotse osiągnął wysokość 8000 m. W 2013 roku zdobył Broad Peak zimą. Rafał Fronia (46 l.) to wieloletni zawodnik w biegach górskich i były członek kadry Polski w Biegu na Orientację. Zdobywca Gasherbruma II (8035 m), uczestnik wypraw m.in. na Broad Peak, Dhualagiri i Nanga Parbat. W 2017 roku zdobył Lhotse.
 
K2 chce zdobyć także Marcin Kaczkan, 44-letni pracownik Politechniki Warszawskiej, który ma 21 lat doświadczenia we wspinaniu i posiada tytuł „Śnieżnej Pantery” za wejście na komplet siedmiotysięczników byłej ZSRR. Kaczkan już uczestniczył w wyprawach zimowych: na Broad Peak 2010/2011 i we wspomnianej wcześniej Netia K-2. W 2010 samotnie i skutecznie zaatakował Nanga Parbat (8125 m n.p.m.). Brał udział w wyprawach letnich na K2 w 2012 i Gasherbrum I i II w 2013 r. K2 zdobył w lipcu 2014 roku.
 
Imponujące są także osiągnięcia Denisa Urubko, rosyjskiego wspinacza i byłego żołnierza, który od 2015 roku posiada polskie obywatelstwo. 44-latek jest piętnastym człowiekiem w historii, który zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczników świata, tzw. Koronę Himalajów i Karakorum i ósmym na świecie, który dokonał tego bez użycia butli tlenowych. Łącznie wykonał 21 wejść na ośmiotysięczniki i zdobył 10 szczytów siedmiotysięcznych. Do jego największych osiągnięć należą pierwsze wejścia zimowe na dwa ośmiotysięczniki: Makalu 9 lutego 2009 oraz Gaszerbrum II 2 lutego 2011.  
 
W gronie śmiałków są także: instruktor i pracownik wysokościowy Marek Chmielarski (wszedł na Gasherbrum II, Broad Peak i Ama Dablam), znany filmowiec Dariusz Załuski  (ma na koncie wejścia na K2, dwukrotnie na Mt. Everest, Lhotse, dwukrotnie na Gasherbrum II, Cho Oyu, uczestniczył w siedmiu wyprawach zimowych: K2, Makalu, 2 razy na Nanga Parbat i na Shisha Pangmę, Gasherbrum I) i Piotr Tomala  (organizator i lider kilkunastu wypraw w Alpy, Andy, góry Alaski i Himalaje). O zabezpieczenie medyczne uczestników zadba Jarosław Botor, ratownik medyczny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i instruktor ratownictwa górskiego GOPR.
 
Nad całością wyprawy czuwa nestor polskiego himalaizmu i zdobywca Korony Himalajów Krzysztof Wielicki, który (jako pierwszy człowiek w historii zdobył ośmiotysięcznik – Broad Peak (8047 m) – w ciągu jednego dnia), kierownik kilku polskich wypraw zimowych. Kierownikiem sportowym wyprawy jest Janusz Gołąb, członek legendarnego „Wunder team”, który na przełomie wieków dokonał serii najznakomitszych wspinaczek o charakterze alpejskim w historii polskiego alpinizmu. 
 
Budowlaniec z Rzeszowa wśród uczestników wyprawy
 
Do ekipy w ostatniej chwili dołączył 35-letni rzeszowianin Maciej Bedrejczuk, na co dzień pracujący w branży budowlanej, głównie w pracach wysokościowych. – Wspinam się od 18 lat. Kiedy dostałem propozycję wyjazdu, szybko się zdecydowałem – mówi Bedrejczuk. Będzie najmłodszym (po Adamie Bieleckim, 34 lata) uczestnikiem wyprawy. Bedrejczuk to taternik, alpinista, wspinacz sportowy i ekiper, należy do Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Na swoim koncie ma m.in. wspinaczki w Alpach na północnych ścianach Grandes Jorasses, Materhorn i Eiger. Pokonał w Gruzji w stylu alpejskim trudne drogi na zachodniej ścianie Uszby i północnej Czatyn Tau. Uczestniczył w eksploracyjnej wyprawie do doliny Lachit w Karakorum, gdzie wytyczył dwie nowe drogi na dziewiczych ścianach szczytów sześciotysięcznych. 
 
– Maciek jest świetnym wspinaczem technicznym – chwali rzeszowianina Janusz Majer. – Należy do nowej generacji, która powinna zacząć przygotowywać się do wspinania zimą w górach wysokich. Nawet, jeśli K2 zostanie zdobyte, to himalaizm się nie skończy, bo są inne cele, gdzie można robić himalaizm techniczny. 
 
Część wyposażenia polskiej ekipy jest w bazie od jesieni. Na początku grudnia zostało wysłane cargo z pozostałym wyposażeniem, które będzie transportowane do bazy wraz całą karawaną. Uczestnicy wylecą z Polski w okresie między Bożym Narodzeniem a sylwestrem. Miesiące przed wylotem spędzili na intensywnych treningach – biegach wytrzymałościowych, maratonach i siłowni. – Mieliśmy tyle treningów, że nie było czasu na emocje – przyznają Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan. – Na nie przyjdzie jeszcze czas.
 
– Zimowe wejście na K2 porównuje się do lotu człowieka w kosmos, z tą różnicą, że w kosmosie już ludzie byli, a na K2 jeszcze nie – podkreśla Janusz Majer.
 
Na zdobycie K2 uczestnicy mają czas do końca zimy kalendarzowej, czyli do 20 marca. W tym czasie muszą się zaaklimatyzować (co najmniej półtora miesiąca) i przygotować przez poręczowanie dolną część drogi do „Ramienia”. – Zdobycie K2 to kwestia szczęścia i okna pogodowego. W przeciwieństwie do wyprawy z lat 80. XX w. – mamy dziś bardzo dobre prognozy, które pozwalają dokładnie określić, kiedy nastąpi okno pogodowe. Daje to czas na przygotowanie się. Przy złej pogodzie można przejść przez dolne obozy, tak by być w obozie najwyższym podczas okna pogodowego – tłumaczy Janusz Majer. – Szansa na ataki szczytowe może nastąpić na przełomie lutego i marca.
 
Dotacją 1 mln zł wyprawę wsparło Ministerstwo Sportu i Turystyki. Zdobywanie szczytu będzie dokumentował kamerą Dariusz Załuski. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy