Reklama

Ludzie

Trump w kisielu. Felieton Krzysztofa Martensa

Krzysztof Martens
Dodano: 20.11.2016
30156_martens_1
Share
Udostępnij
W moim domu Stefan Kisielewski obecny był od zawsze. Bardzo go cenię, przede wszystkim jako niezwykle utalentowanego aforystę. Genialne „Rzeczy najmniejsze” są aktualne do dzisiaj. 
 
Coraz więcej rzeczy rozumiem, lecz coraz trudniej mi przychodzi wyrazić to w słowach.
 
Wygrana Donalda Trumpa mnie nie zaskoczyła. Światowy trend „zmiany za wszelką cenę” zadziałał w tych wyborach z ogromną siłą. Z uwagą obserwowałem kampanię w czasie której, kandydat Trump obrażając kobiety, Latynosów, muzułmanów, Murzynów, zrażał do siebie wpływowe środowiska. Wydawało mi się, że mimo sprzyjającej koniunktury, na własną prośbę odepchnie się od prezydentury. Nie doceniłem siły trendu.
 
Kłamstwo świadome jest lepsze od nieświadomego, to pierwsze jest przestępstwem, to drugie rodzajem choroby psychicznej. Prędzej zły człowiek się poprawi, niż wariat wyleczy.
 
Donald Trump kłamał na każdy temat, codziennie zaprzeczał samemu sobie, mówił bzdury i prezentował żenujący brak wiedzy, często się kompromitując. Fantastyczna była reakcja jego wyborców. Oni liczyli, że „zły człowiek” się poprawi i bagatelizowali wszystkie jego wpadki.
 
Prawda bywa złożona, kłamstwo proste.
 
W każdym oszczerstwie Trumpa pojawiał się okruch prawdy, co pozwalało wyborcom w nie uwierzyć. Prawda bywa tak skomplikowana, że sprzedanie jej słuchaczom przekracza możliwości cywilizacji obrazkowej XXI wieku.

Krowa, która dużo ryczy, daje również dużo mleka, rykiem zaś przywołuje ludzi, aby ją doili.
 
Republikański kandydat na prezydenta obiecywał, że muzułmanów nie będzie wpuszczał do USA, a niepokornych już tam mieszkających – deportował. Mimo to amerykańscy wyznawcy islamu na niego głosowali. Pojawiła się przewrotna argumentacja – izolacja USA – którą w kampanii obiecywał Donald spowoduje,  że światowe mocarstwo przestanie się wtrącać do wewnętrznych spraw Orientu. 
 
Zgorszenie jest odwrotną postacią podziwu.
 
Trump bezceremonialnie okazywał swoją pogardę kobietom. Blisko połowie z nich to się podobało.
 
Szczęście izolowanych krajów to niebezpieczeństwo atomizacji świata.
 
Zapowiedziana przez nowo wybranego prezydenta strategia izolacjonizmu to ogromne niebezpieczeństwo dla Polski. Osłabienie NATO oznacza zostawienie wolnej ręki Putinowi w Europie. 

Wojna nie przychodzi wtedy, gdy gotowi są do niej wszyscy, lecz wtedy gdy gotowi są niektórzy.
 
Pisałem niedawno o ogromnych inwestycjach Rosji w uzbrojenie armii. Europa zachodnia została daleko z tyłu, jeżeli idzie o nakłady na wojsko. Do wojny z Rosją zdecydowanie nie jest przygotowana.

Osioł popędzany batem opiera się i nie chce iść, osioł ciągnięty za ogon do tyłu – rusza naprzód.
 
Pojawiło się wiele skomplikowanych analiz dotyczących zachowania się elektoratów demokratów i republikanów. Hillary poparli wszyscy najważniejsi politycy jej partii, czołowe gazety i telewizje, najsławniejsi celebryci. Od Donalda odcinali się co ważniejsi republikanie. Jak na to zareagowali wyborcy? Zachowali się logicznie. Tyle tylko, że popieprzyło im się w głowach i poprzestawiały im się bodźce. Jak popychano ich w stronę Hillary, to oni natychmiast ruszali w kierunku Donalda.
 
Trzeba żałować róż, gdy płoną lasy. Gdy lasy nie płoną, to różom zazwyczaj nic się nie dzieje.
 
Amerykanie podzielili się na dwa obozy. Brutalna kampania niewątpliwie wpłynie na relacje między nimi. Zasypywanie rowów będzie bardzo trudne.

Demokracja pociąga, gdy jej nie ma.
 
Demokracja w XX – wiecznym kształcie powoli umiera. Zastępuje ją hybrydowa struktura nie mająca jeszcze wyraźnego kształtu, kształtowana przez wszechobecny Internet. 

Przeczekać można wszystko, jeśli nie świat, to ty się zmienisz.
 
W poprzednim felietonie pisałem , że okres XXI- wiecznej  dekadencji można spróbować przeczekać. Jednak istnieje realna groźba, że nie świat, ale my się zmienimy.
 
Kursywą oznaczone zostały aforyzmy „Kisiela".

 
 

 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy