Reklama

Ludzie

Gdzie się podziała opozycja?! Felieton Jarosława A. Szczepańskiego

Jarosław A. Szczepański
Dodano: 06.03.2017
31445_Jarek
Share
Udostępnij

Pod szczytnym hasłem obrony polskiego rynku farmaceutycznego przed zdominowaniem przez obce kapitałowo sieci aptek trwa w Sejmie procedowanie projektu zmieniającego sposób funkcjonowania aptek w Polsce. Główne założenie to zasada, że  właścicielem apteki może być tylko dyplomowany farmaceuta, a jeden podmiot gospodarczy może posiadać najwyżej cztery apteki. Wyobraźnia i logika podpowiadają, że tak rozdrobniony rynek osłabi aptekarzy w relacjach z hurtownikami, u których się zaopatrują, a to z kolei może zaowocować wyższymi cenami leków.

Sejmową twarzą projektu nowelizacji jest Waldemar Buda, prawnik, łódzki poseł Prawa i Sprawiedliwości, parlamentarny debiutant. W swoich wypowiedziach o zaletach zmian legislacyjnych mocno podkreśla niebezpieczeństwo ze strony wielkich sieci z obcym kapitałem, ale o hurtowniach leków nie mówi prawie wcale. Kilkunastu posłów skierowało projekt do komisji nadzwyczajnej ds deregulacji z pominięciem komisji zdrowia (!) i konsultacji międzyresortowych.

Tymczasem sytuacja wygląda tak: w Polsce istnieje prawie 15 tysięcy aptek. 38 proc. z nich działa w ramach sieci, przy czym jedna sieć liczy od kilku do kilkunastu aptek. Do sieci z udziałem kapitału obcego (czeski, litewski, izraelski, portugalski, amerykański) należą zaledwie 594 apteki, a więc około 4 procent. I to jest ta "bestia" czyhająca, aby pożreć pozostałe 96 proc.? Chyba by raczej pękła. Wspomniałem, że nowelizacja prawa rozdrobni rynek aptek i osłabi ich właścicieli. Kto więc skorzysta? Spróbujmy się przyjrzeć hurtowemu rynkowi leków. Pobieżny przegląd pokazuje, że rynek hurtowy zdominowały trzy firmy: Neuca (30 proc. rynku), Farmacol i Pelion (po ok. 20 proc.). Dwie ostatnie raczej stracą na zmianie prawa, bo same są także właścicielami aptek. Neuca aptek nie ma – zajmuje się tylko hurtem. I to właśnie skłoniło jeszcze w listopadzie ub. roku dziennikarzy tygodnika "wSieci", by w tej materii poszperać. Ustalili, że autorem projektu nowelizacji ustawy jest pan Krzysztof Baka, koordynator Biura Prawnego Naczelnej Izby Aptekarskiej, a nie posłowie i eksperci powoływani oficjalnie przez Sejm. Najbardziej aktywnymi lobbystami projektu są: Marek Tomków i Michał Byliniak – członkowie prezydium NRA i jednocześnie redaktorzy biuletynu wewnętrznego koncernu Neuca. Panowie wykładają również w Aptekarskiej Szkole Zarządzania – ogólnopolskim projekcie Grupy Neuca. Sami są właścicielami aptek. Neuca zaopatruje w skali kraju 6 tys. aptek. Udziela im kredyty kupieckie, a apteki zobowiązują się zamawiać 70 proc. leków właśnie w Neuce.

Neuca oficjalnie nie angażuje się w zmianę prawa. Ten ciężar dźwiga Stowarzyszenie Leki Tylko z Apteki. Prezesem Stowarzyszenia jest Paweł Bernat – dyrektor w Grupie Neuca, a jego zastępcą Sylwester Dobrzański – szef marketingu i wydawnictw Neuca. Adres stowarzyszenia jest tożsamy z warszawskim adresem firmy Neuca. I tak kółko się zamyka.

Gdy w lutym zaczęło być bardziej głośno o projekcie, akcje koncernu Neuca poszybowały w górę o jedną czwartą osiągając wartość prawie 400 złotych. A co będzie, jeśli projekt stanie się obowiązującym prawem? I tu warto wspomnieć, że w grudniu ub. roku portal Mgr.farm poinformował, że światowy koncern Alliance Boots Holding Limited hurtowo handlujący lekami zamierza przystąpić w Polsce do kapitałowej ekspansji. Dziennikarze "wSieci" przestrzegają, że w przyszłości jedna transakcja sprzedaży między właścicielami firmy Neuca a prezesami Bootsa może większość polskiego rynku aptekarskiego oddać w kleszcze globalnego koncernu. Inaczej mówiąc wejście w życie nowego prawa stworzy nowe zagrożenie – budowania monopolu na poziomie hurtu leków.

Ministerstwo Rozwoju przesłało parlamentowi miażdżąco krytyczną opinię projektowanej nowelizacji. Resort wicepremiera Morawieckiego wskazał m.in., że projekt "osłabi pozycję aptek w kontaktach z hurtownikami, konkurencję, a co za tym idzie, spowoduje wzrost cen leków". Mimo to projekt nadzwyczaj dziarsko przebija się przez Sejm. Mam wręcz wrażenie, jakby w cieniu bardzo wielu ważnych zmian naraz, ktoś na boku próbował niezauważony upiec swojego małego prosiaczka.

 W całej tej sprawie zadziwia milczenie opozycji. To paradoksalne, że przed uchwaleniem zmiany w funkcjonowaniu aptek przestrzegają dziennikarze tygodnika uchodzącego za medium najbardziej wspierające rządy PiS. Normalna, ambitna opozycja nie pozostawiłaby na tym projekcie suchej nitki. Przecież to idealna wręcz okazja, aby rzeczowo punktować zamierzenie o ogromnym znaczeniu dla milionów wyborców, a przy tym bardzo podejrzane. Ale nie – ważniejsze jest pielęgnowanie histerycznej nienawiści, przejawiające się w happeningach typu blokowanie prezesowi Kaczyńskiemu dostępu do miejsca wiecznego spoczynku rodzonego brata, czy zbiórka pieniędzy na nowe auto dla kierowcy, który zderzył się z "państwem PiS".

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy