Reklama

Ludzie

Kardynał Adam Kozłowiecki – misjonarz Afryki z Huty Komorowskiej

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 29.09.2013
7807_P1380388
Share
Udostępnij
– Stryj był niesamowitym człowiekiem. Jako misjonarz był całym sercem oddany Afrykańczykom i ciągle coś dla nich organizował, budował szkoły. Najbardziej lubił chodzić po wsiach wśród ludzi. Jak został arcybiskupem, to trochę narzekał, że tyle jest tej biurokracji przy biurku. Kiedy zrezygnował z arcybiskupstwa, to cieszył się, że znów będzie chodził po buszu i będzie miał więcej kontaktów ze zwykłymi ludźmi. Powiedział, że ceni sobie, iż tam jest, bo tam ma prawo być brudny – wspomina siostra Oktawia Kozłowiecka ze Zgromadzenia Urszulanek Unii Rzymskiej, bratanica kardynała, która przyjechała na uroczystości upamiętniające zmarłego przed 6 laty stryja z Wrocławia.
 
Pamięć o wybitnym hierarsze Kościoła katolickiego, pochodzącym z Huty Komorowskiej w powiecie kolbuszowskim, jest w rodzinnych stronach kardynała bardzo żywa. Kultywuje ją Fundacja im. Księdza Kardynała Adama Kozłowieckiego „Serce bez granic”, która m.in. prowadzi muzeum kardynała, zlokalizowane w oficynie dawnego majątku Kozłowieckich w Hucie Komorowskiej. 
 
Fundacja po raz szósty zorganizowała w niedzielę Dni Kardynała Adama Kozłowieckiego. Po mszy św. polowej przy budynku muzeum, której przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, zostały poświęcone i otwarte symbolicznym przecięciem wstęgi alejki parkowe. Zostały one odbudowane kosztem ponad 800 tys. zł, z dofinansowaniem unijnym, z Urzędu Marszałkowskiego, powiatu kolbuszowskiego i gminy Majdan Królewski. Prace, rozpoczęte w październiku ub.r., zostały zakończone w sierpniu br. Goście mogli też zwiedzić ekspozycję w muzeum, prezentującą drogę życiową kard. Kozłowieckiego oraz wiele pamiątek po nim.
 
Dalszy ciąg spotkania miał miejsce w Publicznym Gimnazjum Nr 1 w Majdanie Królewskim, gdzie pochylano się nad dziedzictwem kardynała z Huty Komorowskiej.
 
– Ks. kardynał Adam Kozłowiecki bronił Afryki i jej mieszkańców przed niesprawiedliwymi ocenami i sądami, które nie uwzględniają tragicznych dziejów kontynentu afrykańskiego, m.in. długiego okresu kolonializmu, wojen domowych, za którymi stały różne ideologie, czy też klęsk naturalnych, powodujących biedę i głód – stwierdził w swoim wystąpieniu, w którym zaprezentował koleje życia kardynała, ks. dr Stanisław Cieślak, jezuita.
 
– Ks. kard. Adam Kozłowiecki, jezuita rodem z Polski, wybierał znaczny wpływ na życie polityczne i społeczne Afryki. Był jednocześnie Polakiem, Europejczykiem i Zambijczykiem, zrósł się z Zambią i kontynentem afrykańskim, budował cywilizację życia i miłości oraz sprawiedliwości społecznej i pokojowego współżycia między ludami i narodami. Przyczynił się do rozwoju szkolnictwa podstawowego i średniego oraz opieki lekarskiej. Można śmiało powiedzieć, że był prawdziwym, autentycznym ambasadorem Zambii i Kościoła zambijskiego w wielu krajach świata. 
 
Elżbieta Sobótka, była konsul generalna RP w Monachium, zwróciła uwagę, że kard. Kozłowiecki sięgał do sedna problemu ludzi, którym pomagał. – Pisał nie SMS-y, lecz długie, serdeczne listy – podkreśliła.
 
Nawiązując do pobytu ks. Kozłowieckiego w obozie w Dachau w czasie wojny, stwierdziła, że nie wypalił on jego miłości do ludzi, czego najlepszym dowodem jest to, że po latach spotkał się ze swoim oprawcą – SS-manem Beckiem.

– Kardynał nauczył przywódców narodu zambijskiego, że tam, gdzie walczą dwa słonie, cierpi trawa, a nie słonie. Trawa czyli społeczeństwo – stwierdził Killion Munyama, poseł PO, Afrykańczyk mieszkający od wielu lat w Polsce. Przypomniał, że Zambia od  lat 60. XX w. jest krajem spokojnym, także dzięki kard. Kozłowieckiemu.
 
Marek Jurek, były marszałek Sejmu, lider Prawicy Rzeczypospolitej, przypomniał Polaków, którzy oddali siebie innym narodom, jak Kazimierz Pułaski, Tadeusz Kościuszko, piloci Dywizjonu 303 czy w literaturze Joseph Conrad. Są wśród nich także wybitni ludzie Kościoła, jak o. Jan Beyzym czy przede wszystkim – w wymiarze Kościoła powszechnego – Jan Paweł II. – Ksiądz kardynał, tak jak Jan Paweł II i wielu tych Polaków, których wymieniłem, jest wielkim świadkiem uniwersalizmu naszej kultury, uniwersalizmu cywilizacji polskiej – stwierdził Jurek. Dodał, że my sami, już w niepodległej Polsce,  powinniśmy pamiętać, że „powołanie Polski jest powołaniem uniwersalnym”. 
 
Bp Krzysztof Nitkiewicz wręczył statuetkę za działalność na rzecz misji, przyznawaną przez kapitułę Fundacji „Serce bez granic”, ks. Wacławowi Kuflewskiemu, który przez wiele lat pracował jako misjonarz w Zambii, a po powrocie do Polski zorganizował Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Nominacje na nowych członków Rady Programowej Fundacji odebrali Killion Munyama i Maciej Szymański, wieloletni dyrektor rzeszowskiego oddziału PFRON.
 
Z gorącym przyjęciem spotkał się program artystyczny, w którym wystąpił chór gimnazjalny oraz młode, ale niezwykle uzdolnione artystki: Magdalena Kołcz – skrzypce, Katarzyna Liszcz – śpiew i Aneta Czach – pianino.
 

Adam Kozłowiecki SJ (ur. 1 kwietnia 1911 r. w Hucie Komorowskiej, zm. 28 września 2007 r. w Lusace, Zambia) – polski duchowny katolicki, jezuita, misjonarz działający głównie w Zambii, arcybiskup Lusaki, kardynał prezbiter, obywatel Polski i Zambii. Przyjął święcenia kapłańskie 24 czerwca 1937 r. w Lublinie, a zakonne śluby uroczyste złożył 15 sierpnia 1945 r. w Rzymie. W czerwcu 1940 r. trafił do Auschwitz, a w grudniu tego samego roku – do Dachau. Doczekał oswobodzenia obozu przez Amerykanów w 1945 r.
 
Po krótkim pobycie w Rzymie wyjechał na własną prośbę na misję jezuicką do Północnej Rodezji Zambii. 4 czerwca 1955 r. został mianowany biskupem tytularnym Diospolis Inferior i wikariuszem apostolskim Lusaki. Przyjął święcenia biskupie 11 września 1955 r. W kwietniu 1959 r. został promowany na pierwszego arcybiskupa metropolitę Lusaki. Brał udział w obradach Soboru Watykańskiego II, a także w sesjach Światowego Synodu Biskupów w Watykanie. W maju 1969 r. na własną prośbę został zwolniony z obowiązków arcybiskupa Lusaki; umożliwił w ten sposób nominację zambijskiego księdza Emmanuela Milingo.
 
Jako emerytowany arcybiskup powrócił do pracy misyjnej, był proboszczem i wikariuszem w parafiach Zambii (Chingombe, Mumbwa, Chikuni, Chilalantambo, Lusaka, Mulungushi, Mpunde). W lutym 1998 r. Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej. W chwili nominacji kardynalskiej arcybiskup Kozłowiecki miał 87 lat, w związku z czym nigdy nie posiadał prawa udziału w konklawe. Został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w pracy misyjnej, za działalność na rzecz ludzi potrzebujących pomocy, za patriotyczną postawę rozsławiającą imię Polski w świecie. Zmarł 28 września 2007 r. w szpitalu w Lusace. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy