Reklama

Automoto

Samochód od ręki, albo dopiero na wiosnę 2022

Materiał Partnera / Kiawiarnia
Dodano: 13.08.2021
55557_41197-79825-chip-header-xl-resizer-750
Share
Udostępnij
Pierwsze półroczne było dla producentów samochodów wręcz zaskakująco dobre. Sprzedaż wystrzeliła w górę, pozwalając im „odkuć” się po kiepskim, pandemicznym roku 2020. Niestety, dla wielu z nich drugie półrocze może być znacznie gorsze. I wcale nie dlatego, że popyt się załamie. Po prostu nie będą mieli czego sprzedawać. Niektórzy już nie mają. A wszystko przez półprzewodniki. Nie ma aktualnie koncernu motoryzacyjnego na świecie, który nie borykałby się z ich deficytem. Ich podaż jest ciągle ograniczona. Dlaczego? 

Po pierwsze, same koncerny nie sądziły, że rynek motoryzacyjny zacznie się tak szybko odbudowywać po pandemii, więc złożyły mniejsze zamówienia na czipy. Po drugie, znacząco wzrósł popyt na nie w branży komputerowej – miało to bezpośredni związek z błyskawicznie rozwijającymi się kopalniami kryptowalut. Jet też teoria spiskowa mówiąca, że Chiny (odpowiadają one za 70-80 proc. globalnej produkcji półprzewodników) celowo ograniczają dostawy, aby zachwiać amerykańską i europejską gospodarką. 

Efekty tego są takie, że tylko w ostatnich dwóch tygodniach kilka koncernów ogłosiło cięcia w produkcji. W minioną środę Mercedes skrócił czas pracy trzech zakładów w Niemczech (Sindelfingen, Rastatt i Brema) oraz całkowicie, aż na trzy tygodnie, wstrzymał produkcję w swojej fabryce na Węgrzech. Co gorsza, na pytanie, kiedy koncern będzie miał elementy potrzebne do wznowienia produkcji, jego przedstawiciele odpowiadają krótko i szczerze: „nie wiemy”. Polscy klienci, którzy zamówili samochody z gwiazdą w kwietniu i maju, nadal nie mają informacji, kiedy zostaną one wyprodukowane. Składający zamówienia dzisiaj, w rubryce „przewidywany termin odbioru” mają wpisaną wiosnę przyszłego roku. Wszystko to może oznaczać, że na przełomie 2021/2022 NIE BĘDZIE WYPRZEDAŻY ROCZNIKA!
 

Jak Kia wyprzedziła Volkswagena

 
Sytuacja u innych producentów nie jest wcale lepsza. BMW przyznało w ubiegłym tygodniu, że na placach pod jego fabrykami stoi 10 tys. nowych aut, które nie mogą zostać wydane klientom, ponieważ brakuje w nich niektórych elementów. Z kolei klientom, którzy dzisiaj chcą zamówić auto, sprzedawcy w salonach odradzają wybieranie opcji takich jak np. podparcie lędźwiowe w fotelu. Bo to może przesunąć dostawę o kilka miesięcy. Jednocześnie dealerzy marki nie mogą zamawiać samochodów „na stok”, co oznacza, że w zasadzie nie mają samochodów dostępnych od ręki.
 
 
Sytuacja na rynku czipów jest tak niestabilna, że np. Mercedes nie daje rady zaspokoić popytu na najnowszą klasę C

Auto z natychmiastowym odbiorem to dzisiaj prawdziwy rarytas. W Volkswagenie w całym kraju został… jeden Golf hatchback. Choć to było wczoraj, dzisiaj może go już nie być. Z innymi modelami jest podobnie. Marka ograniczyła produkcję m.in. w swojej fabryce na Słowacji, gdzie powstają także niektóre Porsche i Audi. Obie marki mają w swojej gamie modele, na które trzeba czekać aż do… maja/czerwca 2022, czyli prawie rok! Po wejściu w konfigurator Audi A8 ukazuje się komunikat, że w ogóle nie ma możliwości zamówienia samochodu do produkcji. W przypadku innych modeli klientom odradza się np. wybór elektrycznie otwieranej klapy bagażnika albo bezdotykowego dostępu. Bo to może wydłużyć czas realizacji zamówienia do 8-10 miesięcy.
 

69 proc. polskich firm zamierza się przesiąść do hybryd i elektryków

 
Jak długo taka sytuacja potrwa? Nikt dokładnie nie jest w stanie tego przewidzieć, ale wszyscy spodziewają się, że problem przeciągnie się do 2022 roku. Volvo ogłosiło w ubiegły piątek, że w pierwszym półroczu 2021 miało rekordowy zysk i sprzedaż, ale zaraz dodało, że drugie półroczne może być dla marki katastrofalne, bo nie ma podzespołów do produkcji. Klienci, którzy zamówią np. XC40 wyposażone w system BLIS, muszą czekać na auto do kwietnia przyszłego roku. I to w optymistycznym scenariuszu, zakładającym, że produkcja półprzewodników się „odetka”. A to nie jest wcale pewne. Zdaniem Carlosa Tavaresa, szefa koncernu Stellantis (Fiat, Peugeot, Citroen, Opel) w 2022 roku niedobór czipów może być jeszcze bardziej odczuwalny. W podobnym tonie wypowiada się grupa Volkswagena, która w oficjalnym komunikacie podała, że w trzecim kwartale prawdopodobnie nie uda się jej „zapanować nad wąskim gardłem, jakim są dostawy czipów”. Identycznie wygląda sytuacja w Fordzie, który ostrzega klientów, że czas oczekiwania na niektóre modele jest bliżej nieokreślony. Nawet jeżeli w umowie wpisany zostanie październik, to niewykluczone że termin ten będzie się przesuwał. A gwarancji, kiedy naprawdę zostanie wyprodukowany samochód, nikt nam nie da.
 

Sytuacja jest tak napięta, że wiele marek otrzymało zakaz zamawiania samochodów na stock. To oznacza, że nie mogą „w ciemno” zamówić np. tysiąca samochodów, sprowadzić ich do Polski, a dopiero potem sprzedawać klientom. Innymi słowy, wielu markom skończyły się samochody dostępne „od ręki”. I jeszcze długo ich nie będzie.
 

Ceed 2022. Lepiej, mocniej, oszczędniej, bezpieczniej

 
W najbardziej komfortowej sytuacji są koncerny japońskie i koreańskie, które nie uzależniły się od produkcji półprzewodników w Chinach do tego stopnia, co firmy europejskie. W efekcie tego np. Kia ma ciągle całkiem pokaźny stock samochodów dostępnych od ręki. A do tego bieżące dostawy, które przynajmniej na razie pozwalają jej zaspokoić popyt (choć nie w każdym przypadku, o czym przeczytacie niżej). Efekty tego widać nawet w statystykach. W czerwcu Kia sprzedała w Polsce 3419 samochodów – o 22,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Udało się jej wyprzedzić Volkswagena i została trzecią marką pod względem popularności nad Wisłą. Jej udział w całym rynku osobówek w pierwszych 20 dniach lipca 2021 wyniósł 8,3 proc. To oznacza, że co 12. nowy samochód rejestrowany w Polsce to Kia! 
 
Aktualnie na stoku koreańskiej marki jest 8 tys. samochodów, z czego 5 tys. wyprodukowanych w słowackiej Żilinie. Dla porównania, Skodzie – jeśli wierzyć danym z zakładki “dostępne od ręki” na stronie marki – zostało tylko około 700 aut. Podobni, jak Volkswagenowi.
 

 
Fabryka Kia na Słowacji na razie pracuje bez przestojów

Niestety, są też złe wiadomości. Przede wszystkim dla zainteresowanych Sorento. Praktycznie niemożliwe jest kupienie go od ręki. Z kolei na realizację zamówienia trzeba będzie poczekać przynajmniej kilka miesięcy. To wszystko efekt dwóch rzeczy. Wspomnianego niedoboru półprzewodników (a Sorento to obecnie najbardziej zaawansowany technologicznie samochód Kia), ale także dużego popytu na ten model na całym świecie. W związku z tym polscy dealerzy nie mogą zamawiać go na stock, a jedynie realizować indywidualne zamówienia klientów. Kiedy skończą się problemy z dostawami czipów i Sorento będzie lepiej dostępne? Nikt nie jest w stanie tego określić. To jak wróżenie z fusów, bo nie decyduje o tym Kia. Jest uzależniona od poddostawcy czipów.
 
 

Kia ma ponad 500 nowych Stoniców do natychmiastowego odbioru. Dla porównania, Skodzie zostało tylko około 40 Kamiqów, a Volkswagen ma zaledwie 80 sztuk T-Crossów

Należy też uczciwie powiedzieć, że jeżeli nie spodoba nam się żaden Ceed z tych, które są dostępne w salonach Kia od ręki, to realizacja indywidualnego zamówienia też może potrwać dłużej, niż zwykle. W przypadku tego modelu od momentu podpisania umowy do wydania auta mogą minąć cztery miesiące, przy czym nie ma pewności, że ten czas jeszcze się nie przeciągnie. Podobnie jest z innymi modelami. Dlatego lepiej wybierać spośród tego, co już jest na stanie importera i dealerów tu, na miejscu. Szczególnie, że póki co ten wybór jest jeszcze całkiem spory.

Więcej informacji na temat oferty KIA na Podkarpaciu uzyskać można w Autoryzowanym Salonie  KIA MULTITRUCK mieszczącego się w Rzeszowie ul. Handlowa 4, tel. 17 – 85 04 161, 162 oraz w Jarosławiu ul. 3-go Maja 98c tel.  (16) 62 24 617 . więcej informacji na stronie https://www.kia.com/pl/dealers/multitruck/
 
 
Foto: KIA Polska / Kiawiarnia
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy