Reklama

Biznes

Nietrafione podkarpackie inwestycje za pieniądze unijne

Wanda Piasek Polskie Radio Rzeszów
Dodano: 24.10.2013
8362_inwestycja-3
Share
Udostępnij
"Podwodny" most w Gorzycach i  wyasfaltowana w tej gminie droga donikąd – to tylko dwa przykłady nieefektywnego wykorzystania funduszy unijnych w północnej części Podkarpacia. A jest ich więcej. Przy realizacji niektórych inwestycji nie uwzględniono głosów, a nawet protestów mieszkańców. Teoretycznie miały służyć ludziom, w praktyce okazały się spełnieniem wielkich ambicji lokalnej władzy lub obciążeniem samorządowej kasy. 
 
Jak ustaliła Wanda Piasek, dziennikarka Radia Rzeszów wybudowany dwa lata temu most na rzece Łęg w gminie Gorzyce miał ułatwić życie mieszkańcom. W efekcie doczekali się bubla za 3,7 mln zł. Połowę tej kwoty wyłożyła Unia. W projekcie nie uwzględniono mocno obniżonego terenu zalewowego. Dlatego nieoficjalna nazwa tego obiektu to „podwodny most”.
 
– Wszystko jest zależne od pogody. Jak woda wylewa, mostu nie ma – mówi jeden z mieszkańców. 
 
Kolejna chybiona inwestycja w tej gminie to droga… donikąd. Oddany w tym roku ponad kilometrowy odcinek pięknej nawierzchni wiedzie przez pola i… urywa się w zaroślach. Koszt tej inwestycji, sfinansowanej w 95 proc. z pieniędzy unijnych, wynosi 460 tys. zł. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że tuż obok biegnie o połowę krótsza droga gruntowa, której wyasfaltowania mieszkańcy nie mogą się doprosić.  
 
fot. W. Piasek / Polskie Radio Rzeszów
 
Rok temu gmina Baranów Sandomierski wybudowała stok narciarski za 2,5 mln zł. Połowę tej kwoty dołożyła Unia. Tymczasem stok przez całą zimę świecił pustką, okazało się bowiem, że gminy nie stać na utrzymanie obiektu. – Ten stok to był pomysł władz gminy – mówi Wiesław Bek, były rzecznik marszałka województwa. – Wszyscy wiedzą, że otrzymując dotację z projektów unijnych nie można całej sprawy skończyć w momencie oddania inwestycji i przecięcia wstęgi, tylko trzeba przez 5 lat utrzymywać trwałość obiektu i wszystkie wskaźniki zapisane w umowie.
 
fot. W. Piasek / Polskie Radio Rzeszów
 
Władze Tarnobrzega przeznaczyły 1,3 mln zł na modernizację miejskiego targowiska, z czego 1 mln dołożyła Unia Europejska. Projekt został zrealizowany z całkowitym pominięciem głosu kupców, którzy bezskutecznie dopominali się, aby uwzględnić ich uwagi. W efekcie „uszczęśliwiono” ich nowiutkimi stoiskami, z których nikt nie korzysta, bo – jak mówią sami kupcy – są one zupełnie niefunkcjonalne.
 
– Zmarnowane pieniądze – mówią kupcy. – Nigdy nie staniemy przy tych stołach. Nie wiemy, dla kogo zostały zrobione, bo na pewno nie dla naszej wygody.
 
fot. W. Piasek / Polskie Radio Rzeszów
 
Monumentalny gmach Biblioteki Międzyuczelnianej w Stalowej Woli kosztował 20 mln zł, 70 proc. nakładów pokryła Unia Europejska. Pozostaje on jednak międzyuczelnianym tylko z nazwy, bo miejscowe uczelnie nie są zainteresowane przeniesieniem do niego swoich księgozbiorów. W trybie awaryjnym przeniesiono tu księgozbiór Biblioteki Miejskiej. Jego wielkość to zaledwie kilka procent planowanego miliona książek, który mógłby się tu zmieścić. 
 
fot. W. Piasek / Polskie Radio Rzeszów

Wartość nietrafionych inwestycji w północnej części Podkarpacia wynosi prawie 28 mln zł.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy