Reklama

Biznes

Nasz subiektywny przegląd najważniejszych wydarzeń 2013 roku

Aneta Gieroń, Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 30.12.2013
9924_podsumowanie-roku
Share
Udostępnij
Polityka

Politycznym wydarzeniem roku była niewątpliwie wiosenna największa afera w historii podkarpackiego samorządu, z ówczesnym marszałkiem województwa Mirosławem Karapytą w roli głównej. Marszałek został 22 kwietnia zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA w swoim domu koło Lubaczowa. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie postawiła mu siedem zarzutów korupcyjnych. Jej zdaniem, miał w latach 2011-2012 przyjąć łapówki w wysokości od 1,5 do 30 tys. zł, jak również miał przyjmować od przedsiębiorców łapówki w postaci opłacenia jego pobytu wraz z osobą towarzyszącą w hotelu oraz obiadu, mebli do domku dla gości czy kilkudniowego pobytu wraz z osobą towarzyszącą najpierw w domku letniskowym, a później na wycieczce we Włoszech.
 
Najbardziej bulwersujące były dwa zarzuty przyjęcia tzw. korzyści osobistych w postaci zaspokojenia potrzeb seksualnych. Karapycie postawiono także zarzut płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w instytucjach samorządowych i państwowych (np. w starostwie w Jarosławiu i tamtejszej komendzie policji). Marszałek został aresztowany na trzy miesiące, jednak niedługo potem opuścił areszt po wpłaceniu 60 tys. zł kaucji. Śledztwo jest rozwojowe: w listopadzie prokuratura postawiła Karapycie trzy nowe zarzuty – płatnej protekcji, oszustw i gwałtu, a były m marszałek otrzymał dozór policyjny. Do 100 tys. zł wzrosła też wysokość poręczenia majątkowego.
 
fot. D. Delmanowicz
 
W wyniku afery Karapyta został w maju odwołany z funkcji marszałka (wcześniej zrezygnował z członkostwa w PSL), a  koalicja PO-PSL-SLD  straciła władzę w województwie na rzecz PiS i Prawicy Rzeczypospolitej. Nowym marszałkiem został wybrany dotychczasowy senator Władysław Ortyl (PiS). Zmiana koalicji stała się możliwa dzięki temu, że Ortyla poparło dwóch radnych dotychczasowej koalicji PO-PSL-SLD: Lucjan Kuźniar (PSL) i Jan Burek (PO).  W nowym zarządzie otrzymali funkcje wicemarszałków i zasilili klub radnych PiS.
 
fot. D. Delmanowicz
 
Warto odnotować awans Zbigniewa Rynasiewicza, szefa podkarpackiej PO i dotychczasowego przewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury, w rządowej hierarchii. W czerwcu został on powołany na sekretarza stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. W listopadzie, po dymisji szefa resortu Sławomira Nowaka w wyniku tzw. afery zegarkowej (nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym), Rynasiewicz przejął tymczasowo obowiązki ministra. Po niespełna dwóch tygodniach, w wyniku rekonstrukcji rządu i likwidacji ministerstwa, został sekretarzem stanu w nowym resorcie: Infrastruktury i Rozwoju.
 
Ważna zmiana dokonała się w diecezji rzeszowskiej. Biskupa-emeryta Kazimierza Górnego, który kierował diecezją od 1992 r., zastąpił biskup Jan Wątroba z archidiecezji częstochowskiej.  
 
Gospodarka
 
Wydział Gospodarczy Sądu Rejonowego w Krośnie ogłosił 7 października postanowienie o upadłości likwidacyjnej Autosanu. Zarząd spółki w wydanym wcześniej oświadczeniu tłumaczył, że pomimo podjętej w ub.r. próby restrukturyzacji firmy, rok 2013 byłby – wobec braku wystarczającej ilości rentownych zamówień – kolejnym, który spółka zakończyłaby stratą. Informacja ta „zmroziła” mieszkańców Podkarpacia także ze względu na ponad 180-letnią historię zakładu. Ogłoszenie upadłości nie oznacza jednak końca Autosanu. Najpierw 480-osobowa  załoga została grupowo zwolniona, po czym syndyk zatrudnił ponownie w Autosanie 360 osób, a 120 otrzymało zasiłki przedemerytalne. Syndyk zapowiedział także zwiększenie zatrudnienia oraz przeznaczenie środków na badania i rozwój.
 
fot. archiwum Autosanu
 
Swoje 10-lecie świętowała Dolina Lotnicza, klaster firm lotniczych, w skład którego wchodzi grubo ponad 100 firm zatrudniających dwadzieścia kilka tysięcy pracowników.  – To, do czego zmierzamy, to badania i rozwój, biura konstrukcyjne, laboratoria badawcze. Naszym celem jest, byśmy w roku 2020 byli zdolni nie tylko wyprodukować dowolny produkt lotniczy, ale także go skonstruować, bo to dopiero daje nam przewagę na dziesięciolecia – stwierdził podczas konferencji prasowej z okazji jubileuszu Marek Darecki, prezes WSK Rzeszów, szef stowarzyszenia Dolina Lotnicza.
 
Dla mieszkańców Rzeszowa to może być bardzo dobra wiadomość na rok 2014. Na pograniczu miasta i gminy Świlcza, pomiędzy osiedlami Miłocin i Przybyszówka, powstaje specjalna strefa ekonomiczna Dworzysko, gdzie pracę znajdzie ok. 1500 osób. Do władz Rzeszowa należy tu 30 hektarów, zaś prawie 80 – do starosty rzeszowskiego. Ponad 60 hektarów ziemi jest już uzbrojonych i od nowego roku zaczną się tu pojawiać inwestorzy. W przyszłości mają tu powstać bardzo innowacyjne przedsięwzięcia związane z nowymi technologiami.
 
fot. Starostwo Powiatowe w Rzeszowie
 
Fatalnie kończy się ten rok dla Podkarpacia, jeśli chodzi o Via Carpathię, trasę, która miała połączyć kraje nadbałtyckie z południem Europy, a która w Polsce pokrywałaby się z drogą ekspresową S19. Dla nas to o tyle ważne, że Via Carpathia dawałaby nam  połączenie z Lublinem, a na południe z Barwinkiem i dalej z południem Europy. Niestety, w trakcie głosowania w Parlamencie Europejskim europosłowie nie zgodzili się na jej wpisanie do Trans-Europejskiej Sieci Transportowej TEN-T, a to oznacza, że Via Carpathia powstawać może aż do 2050 roku.
 
Mało optymistyczne wieści dochodzą też z odcinka drogi szybkiego ruchu S19 z Rzeszowa do Lublina. Wprawdzie w połowie roku premier Donald Tusk obiecywał jej budowę do 2015 roku, ale już wiadomo na pewno, że jeśli droga ta powstanie, to najwcześniej do 2020 roku.
 
Kultura
 
Występ Aleksandry Kurzak na rzeszowskim Rynku na długo zapamiętają mieszkańcy Rzeszowa, którzy w maju wzięli udział w koncercie światowej sławy sopranistki. Nie mamy wątpliwości, że to był największy sukces promocyjny i kulturalny stolicy Podkarpacia w mijającym roku. Tym większy, że Aleksandra Kurzak bardzo rzadko godzi się na występy w Polsce. Jej występ przyciągnął także uwagę TVP Kultury i TVP1, które transmitowały koncert w bardzo dobrym czasie antenowym, gwarantując Rzeszowowi ogólnopolską reklamę.
 
fot. T. Poźniak
 
Na  dobre oceny zasługuje też rzeszowskie środowisko teatralne. W mijającym roku w Rzeszowie powstały aż dwa nowe, prywatne teatry: „Bo Tak”, założony przez Mariolę Łabno-Flaumenhaft i Beatę Zarembiankę, oraz Teatr „Nowy”, któremu patronuje Przemysław Tejkowski. Teatr „Bo Tak” od kilku miesięcy z dużym sukcesem gra swój pierwszy spektakl „Prawda”, zaś na rok 2014 roku zapowiada kolejne premiery. Teatr „Nowy” z założenia ma być teatrem objazdowym, a spotkanie z rzeszowskimi widzami rozpoczął od monodramu „Ostatnie tango z Herbertem".
 
Bardzo dobrze radzi sobie także Teatr „Przedmieście”, założony ponad 10 lat temu przez Anetę Adamską. Jego ostatni spektakl „Dybuk” został bardzo dobrze przyjęty w Rzeszowie i na przeglądach teatralnych w Polsce.
 
Dybuk / fot. T. Poźniak
 
Coraz mocniejszą pozycję wypracowuje sobie też Teatr „Maska”. Świetnym pomysłem okazała się „Scena dla dorosłych”, czyli piątkowe spektakle dla dorosłych widzów. „Maska”, która od zawsze kojarzyła się ze spektaklami dla dzieci, z powodzeniem zaczyna być odkrywana jako scena dla ciekawych przedsięwzięć teatralnych, także offowych. Spektakl „Raduj się Rzeszowie”, przygotowany w grudniu przez Stowarzyszenie SztukPukSztuka właśnie na deskach „Maski”, a przypominający muzykę i pieśni żydowskiego kompozytora Nachuma Sternheima, żyjącego na przełomie XIX i XX wieku w Rzeszowie, okazał się bardzo dużym sukcesem. Z roku na rok coraz większym prestiżem cieszą się też festiwale teatralne w Rzeszowie.
 
Tłumy gromadzą: „Maskarada” pod patronatem Teatru Maska i „Źródła Pamięci. Grotowski – Kantor – Szajna”, wymyślony przez Anetę Adamską. Przy okazji tego ostatniego festiwalu właśnie w Rzeszowie odbyła się promocja książki prof. Zbigniewa Osińskiego, najwybitniejszego na świecie znawcy twórczości Jerzego Grotowskiego, a w stolicy Podkarpacia gościł Thomas Richards z włoskiej Pontedery, spadkobierca teatralny Grotowskiego, którego działania teatralne ściągają widzów z całego świata. Tym bardziej szkoda, że Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie kojarzy się nie ze scenicznymi sukcesami, ale z zamętem twórczym i personalnym. Po roku zaledwie pracy z „Siemaszkową” żegna się obecny dyrektor, Remigiusz Caban, którego działania bardzo krytycznie ocenił obecny zarząd województwa. Dyrektor już zapowiedział oddanie sprawy do Sądu Pracy. Tego typu przepychanki na pewno nie sprzyjają działalności teatru, który średnio co dwa lata ma nowego szefa. 
 
fot. T. Poźniak
 
Z mieszanymi uczuciami oceniamy też działalność Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Wystawy z klocków lego, starych motocykli albo łowiectwa, to nie są najwyższych lotów propozycje, z jakich powinno słynąć muzeum w stolicy województwa. Tym bardziej, że muzea prowincjonalne, jak choćby Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej czy Muzeum Regionalne w Stalowej Woli udowadniają, że można robić rzeczy ambitne i ściągać na  nie tłumy. Zbyt  populistyczne „puszczanie oka” do oglądających bywa niekiedy ślepą uliczką, w którą zabrnęło rzeszowskie Muzeum Okręgowe.
 
Rzeszów może tylko zazdrościć i podziwiać, że do Przemyśla udało się na pięć lat ściągnąć prace Jacka Malczewskiego, Wojciecha Gersona, Piotra Michałowskiego i innych znakomitych klasyków malarstwa polskiego. Także Lucyna Mizera, dyrektorka Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, wypracowała spójną koncepcję placówki, której szefuje. Na wystawy designu do Stalowej Woli przyjeżdżają ludzie z całej Polski, a prawdziwymi wydarzeniami w mijającym roku były wystawy m.in. prac Stefana Norblina, czy rocznicowe z okazji 75-lecia COP-u i Stalowej Woli.
 
Krosno i Sanok to miasta, których nie dało się nie zauważyć na kulturalnej mapie Podkarpacia w 2013 roku. Krośnieńskie Centrum Dziedzictwa Szkła wyrasta na prawdziwego mistrza kulturalnego PR. To miejsce, gdzie dużo się dzieje, a wszyscy są o tym dobrze poinformowani. To znakomite wykorzystanie szklanej przeszłości miasta do zadbania o jego przyszłość. Dużym wydarzeniem w CDS w 2013 roku było otwarcie trójwymiarowego malowidła, jednego z pierwszych w Polsce. „UnderGlass” Ryszarda „Rycho” Paprockiego wyszedł pięknie. Tytuł „Najlepszy Produkt Turystyczny Podkarpacia” zobowiązuje.
 
fot. T. Poźniak
 
Także Sanok z roku na rok ściąga do siebie więcej turystów i nic w tym dziwnego, jeśli popatrzeć na to, co udaje się zrobić w Muzeum Historycznym i Muzeum Budownictwa Ludowego. W tym pierwszym od dwóch lat działa Galeria Beksińskiego, a w tym roku zakończono rewitalizację wzgórza zamkowego. Odtworzony został średniowieczny mur obronny, a na reliktach wieży z czasów Kazimierza Wielkiego powstał taras widokowy. Odtworzono też zamkowe ogrody, a pod wyłożonym granitową kostką dziedzińcem powstały magazyny i sala konferencyjno-widowiskowa. Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego nie zwalnia tempa. Podobnie jak Jerzy Ginalski, dyrektor Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. W 2012 roku otwarto tam piękny Rynek Galicyjski, a już w 2013 roku świętowano otwarcie dworu ze Święcan.
 
fot. T. Poźniak
 
Jest też łyżka dziegciu do tej beczki miodu. Muzeum Historyczne w Sanoku to z jednej strony wizytówka Podkarpacia ze znaną na świecie Galerią Beksińskiego, z drugiej – muzeum bez grosza na dalszą działalność. Od lat było finansowane z pieniędzy starosty sanockiego i Urzędu Marszałkowskiego. W tym roku jest problem, bo UM nie chce dołożyć pieniędzy, a wicemarszałek Jan Burek sugeruje w lokalnych mediach, by muzeum przejęło na swoje utrzymanie starostwo, skoro w jego gestii jest placówka. Trudno nie odnieść wrażenia, że problemem jest tu polityka. Miejmy jednak nadzieję, że fakt, iż starosta sanocki jest z PO, a Jan Burek wywodzi się z koalicji PiS-u i Prawicy Rzeczpospolitej, nie doprowadzi do tego, że polityka będzie wpływała nawet na jakość kultury.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy