Reklama

Biznes

Nowoczesna okulistyka szansą dla pacjentów

Anna Olech
Dodano: 20.09.2014
14879_IMG_1431
Share
Udostępnij
Zaćma, schorzenia plamki żółtej czy rogówki. Z tymi problemami pacjenci najczęściej zgłaszają się do okulistów, który starają się, by odzyskali oni dawną jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne metody leczenia dają im takie szanse. Tym właśnie tematom poświęcono II Podkarpacką Konferencję Okulistyczną „Sokolim Okiem”, która odbyła się 20 września w Rzeszowie. 
 
Drugie już spotkanie zorganizowane z inicjatywy rzeszowskiej Visum Clinic skupiło ponad 120 lekarzy okulistów z całego Podkarpacia i miast sąsiadujących z regionem. To jedyne takie wydarzenie w województwie dające lekarzom okulistom możliwość poszerzenia swojej wiedzy, zapoznania się z najnowszymi metodami leczenia najróżniejszych schorzeń oka. Tematy tegorocznego spotkania sugerowali sami lekarze, którzy podczas ubiegłorocznej konferencji w ankiecie wpisali zagadnienia, z którymi chcieliby bliżej się zapoznać. Natomiast zaproszeni goście, m.in. rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. Aleksander Bobko, podkreślali jak duże znaczenie dla podnoszenia jakości świadczeń medycznych w regionie ma konferencja „Sokolim Okiem”. 
 
Jaka jest przyszłość chirurgii zaćmy
 
Wykład wprowadzający wygłosiła prof. dr hab. Ewa Mrukwa-Kominek z Kliniki Okulistyki i Katedry Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Jako jedyna spośród polskich okulistów należy do zarządu elitarnego Europejskiego Towarzystwa Chirurgów Zaćmy i Chirurgów Refrakcyjnych i jako pierwsza w Polsce, w grudniu 2012 roku wszczepiła pacjentowi z zaćmą, soczewką bioanalogiczną. I to właśnie soczewce bioanalogicznej jako nowej jakości w chirurgii zaćmy poświęciła swój wykład. 
Zaćma jest najczęstszą przyczyną ślepoty, jednak jest to schorzenie odwracalne. Chirurgia zaćmy znana jest od czasów przed Chrystusem, a przez wieki zmieniały się techniki operacyjne. Dziś standardem działania jest fakoemulsyfikacja ultradźwiękowa, a wyzwaniem jest metoda laserowa laserem femtosekundowym, choć jest to niezwykle kosztowne. Największego przełomu chirurgii tego schorzenia dokonał Sir Harold Ridley, który zaimplantował soczewkę wewnątrzgałkową sferyczną po usunięciu pacjentowi jego własnej soczewki. Od tego czasu powstawały nowe modele soczewki, zmieniały się materiały z których one powstawały. – Pacjenci chcą widzieć nie tylko na jedną odległość, chcą widzieć równie dobrze do dali, jak i do bliży – mówiła prof. Ewa Mrukwa-Kominek. – Jednak mimo najnowocześniejszych soczewek pojawiają się problemy u pacjentów, np. zaburzenia kontrastów. Dlatego też nieustannie prowadzone były i nadal są prace nad soczewką naturalną. Czeski lekarz dr Otto Wichterle, który opracował soczewki kontaktowe miękkie, zaczął się też interesować zmianą materiału z jakiego produkowane są soczewki wewnątrzgałkowe. W końcu pojawiały się soczewka bioanalogiczna, która jest najbardziej zbliżona do naszej naturalnej soczewki pod względem materiału, konstrukcji i funkcji. Jest ona m.in. elastyczna, doskonale nawodniona, posiada zdolność pochłaniania promieniowania UV, bardzo dobrą przejrzystość, ma też niski współczynnik odbicia i przede wszystkim jest bezpieczna. 
Soczewka bioanalogiczna jest coraz powszechniejsza, w Polsce jest już 24 pacjentów z wszczepionymi soczewkami. Z analiz wynika, że efekty są bardzo dobre. 93 proc. pacjentów uniezależniło się od okularów do bliży, zdecydowana większość pacjentów nie miała żadnych dolegliwości, praktycznie wszyscy pacjenci byli zadowoleni i wszyscy poddaliby się jeszcze raz tej operacji. Jednak zdarzają się sytuacje, gdy nie udaje się osiągnąć oczekiwanego efektu. Są też sytuacje, gdy w tracie zabiegu okazuje się, że pacjent jednak nie nadaje się do wszczepienia takiej soczewki, wówczas lekarze odstępują od tego.
– Pacjenci zawsze chcą uniezależnić się od okularów, jednak zawsze trzeba im uzmysłowić, że operacja zawsze jest loterią i nie ma stuprocentowej pewności, że to się powiedzie. Jednak soczewka bioanalogiczna jest to przyszłość – podkreślała prof. Mrukwa-Kominek.
 
Problemy z plamką żółtą – co robić?
 
Bardzo powszechnie spotykane są również choroby plamki żółtej. Swój wykład poświęcił im dr hab. Jerzy Mackiewicz z Katedry i Kliniki Siatkówki i Ciała Szklistego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, który starał się wytłumaczyć czy lepiej operować te schorzenia, czy też czekać i obserwować. – Wobec otworów plamki żółtej stosowane są różne metody postępowania z chorym – mówił dr Mackiewicz. Bardzo ważna jest rozmowa z pacjentem, wyjaśnienie mu, jakie są możliwości, jakie szanse, jakie mogą nastąpić powikłania. Trzeba wziąć pod uwagę rodzaj patologii, ostrość wzorku do dali i do bliży, dynamikę procesu choroby, a także kształt i wielkość otworu oraz motywację pacjenta. 
 
Dr Mackiewicz podkreślał, że często decyzja o poddaniu się zabiegowi, zależy od samego pacjenta, ale gdy proces jest mocno zaawansowany i chory ma już problemy z widzeniem, wówczas operacja jest konieczna. Są oczywiście są przypadki, gdy otwory naprawiają się samoistnie. Wówczas potwierdza się, że z operacją nie warto się spieszyć.   
Czasem trzeba przez pewien czas trzeba obserwować pacjenta, przeprowadzać badania i na podstawie rozwoju sytuacji dopiero podejmować decyzję o zabiegu. Dlaczego? Ponieważ bywają przypadki, gdy otwory samoistnie się naprawiają. Zdarza się też, że u niektórych pacjentów operacja może dać bardzo różne efekty, niekonieczne będzie wiązało się z poprawą. Dr Mackiewicz rozważał również sytuację, gdy schorzenie plamki żółtej występuje równocześnie np. z zaćmą. – Jestem zwolennikiem najpierw operowania zaćmy, a później plamki. Ale zawsze dobro chorego jest dla nas najważniejsze – podkreślał. 
 
Natomiast dr Małgorzata Marczak z Oddziału Okulistycznego Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie skupiła na obrzęku plamki, czyli patologicznym gromadzenia się płynu. – Obrzęk ten występuje w przypadku wielu schorzeń, m.in. cukrzycy, stanach zakrzepowych naczyń żylnych, zapaleniu błony naczyniowej, a także jako powikłanie po zabiegach chirurgicznych wewnątrzgałkowych. Pacjenci skarżą się na zamglone widzenia, plamę lub przesłony przed okiem, zniekształcenie obrazu, natomiast konsekwencje mogą być dotkliwe dla pacjentów. Obrzęk leczy się farmakologicznie, poprzez kilkukrotnie poddawane leku, a jeśli nie przynosi to oczekiwanych efektów, wówczas pacjenta poddajemy zabiegowi laserowemu – tłumaczyła dr Marczak. 
 
Sposoby na stożek rogówki
 
Dr Mariusz Spyra, dyrektor Visum Clinic ds. medycznych, przybliżał problem stożka rogówki i drodze postępowania od zdiagnozowania do zahamowania schorzenia. – Nie jest to schorzenie częste – mówił dr Spyra. – Najczęściej pacjentem, który zgłasza się ze stożkiem ma ok. 25 lat, natomiast samo schorzenie powstaje w okresie dojrzewania, lecz pacjent nie zgłasza żadnych dolegliwości. Pierwszymi objawami, które sugerują stożek rogówki, jest niemożliwość skorygowania wady okularami, obraz się rozmywa, pacjent nie widzi dokładnie. 
 
Stożek rogówki jest procesem postępującym i samoistnie zatrzymuje się w czwartej dekadzie życia. Jednak nie wszyscy pacjenci doczekają tego etapu, czasem wcześniej potrzebny jest przeszczep rogówki. Dotychczas medycyna nie miała możliwości zatrzymania tego procesu, dziś już takie szanse są. Według dra Spyry samo rozpoznanie schorzenia nie jest trudne, natomiast problemem są możliwości terapeutyczne, ponieważ zależą one od stadium rozwoju stożka rogówki. 
 
Obecnie jedynym udowodnionym sposobem terapii stożka rogówki, powodującym jego zahamowanie jest zabieg Crosslinking (CXL). Jego celem jest zmniejszenie elastyczności i zwiększenie sztywności rogówki, równocześnie zatrzymanie procesu rozwoju schorzenia i uniknięcia przeszczepu rogówki. – Nie jest to proces natychmiastowy, ale efektem jest ustabilizowanie stożka rogówki, a to z kolei daje szanse dla chirurgii refrakcyjnej. Ale czy to zabieg bezpieczny? Tak, jeśli został prawidłowo przeprowadzono – wyjaśniał dr Mariusz Spyra. 
 
Spotkanie zakończyła dyskusja ekspertów. Rozwiali m.in. wątpliwości czy soczewki twarde są w stanie zahamować stożka rogówki. Nie tylko nie hamuje, ale nawet może powodować jego rozrost. Okazało się, również że zabieg Crosslinking można powtarzać i jest skuteczną metodą progresji stożka również u dzieci. Lekarze interesowali się, jakie jest postępowanie z pacjentem po tym zabiegu. – Przez trzy dni ma założoną soczewkę, musi to być zabezpieczone lekami przeciwbólowymi, bo jest to bolesne. W dalszym etapie rehabilitacji może odczuwać pewien dyskomfort, ale najważniejsze, by nie pocierał oka – wyjaśniał dr Mariusz Spyra. Okuliści pytali też, co po zabiegu stożka rogówki dzieje się z wadą wzroku, jakie są faktyczne przeciwwskazania wszczepienia soczewki bioanalogicznej, jaka metoda operacji otworu plamki żółtej jest najbardziej polecana czy zalecane jest usuwanie własnej soczewki przy operacjach schorzeń plamki żółtej?
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy