Reklama

Biznes

CETA zniszczy małe podkarpackie gospodarstwa rolne

Ze STANISŁAWEM BARTMANEM, prezesem Podkarpackiej Izby Rolniczej, rozmawia Katarzyna Grzebyk
Dodano: 10.10.2016
29608_glowne
Share
Udostępnij

Pod koniec października na szczycie Kanada – Unia Europejska ma zostać przyjęta umowa w sprawie handlu pomiędzy UE i Kanadą, czyli CETA. Rolnicy, i nie tylko rolnicy, obawiają się, że zaleje nas tańsza, niezdrowa żywność modyfikowana genetycznie.

CETA to wyrok na polskie gospodarstwa rolne, w szczególny sposób dotykający województwo podkarpackie. Po pierwsze, rolnictwo kanadyjskie jest oparte na GMO. 90 procent żywności jest tam modyfikowane genetycznie, a produkcja modyfikowana genetycznie jest około trzy – cztery razy tańsza od produkcji konwencjonalnej. Na Podkarpaciu mamy małe, kilkuhektarowe gospodarstwa, podczas gdy gospodarstwa kanadyjskie liczą od kilkaset do kilku tysięcy hektarów. Jak kilkuhektarowe gospodarstwo z Polski może konkurować z gigantem, który ma 200 czy 800 hektarów? Po drugie, jako Podkarpacie postanowiliśmy na gospodarstwa ekologiczne. Mamy ich około 1,5 tysiąca. Dostają one dodatkowe dopłaty, dzięki którym się rozwijają. Kiedy polski rynek zaleje żywność modyfikowana genetycznie, nasze gospodarstwa nie mają racji bytu. My, podkarpaccy rolnicy, zostaniemy na lodzie. Jestem tym wszystkim przerażony. Unia Europejska podpisuje umowę 27 października.

Jako Podkarpacie szczycimy się produktami ekologicznymi, regionalnymi, które są bardzo wysokiej jakości i są cenione na rynku.

Jesteśmy jedynym miejscem w Unii Europejskiej, który ma tak niskie zużycie nawozów i środków ochrony roślin, czystą wodę i w miarę czyste powietrze. Takich regionów jak nasz nie ma w Unii. Kiedy sprowadzą nam żywność modyfikowaną, posiadającą ¼ wartości żywności konwencjonalnej, to gospodarstwa rolne produkujące żywność upadną, poza tym zniszczymy cały teren. Podkarpacie miało być płucami Europy, ale nie będzie.

Jakie jest stanowisko Krajowej Izby Rolniczej w sprawie CETA i jakie działania prowadzi?

Zarząd Krajowy Izby Rolniczej spotkał się w ubiegłym tygodniu z ministrem rolnictwa Krzysztofem Jurgielem, który nasze pytanie, jakie stanowisko zajmie polski rząd, odpowiedział, że ministerstwo zastanawia się. Ale już teraz na 100 procent wiemy, że polski rząd poprze tę umowę. Jest to ogromne niebezpieczeństwo dla nas, i dla polskiego rolnika, i dla polskiego konsumenta.

Na początku października był czarny protest, dziś (10 października – przyp. red.) protestują nauczyciele. I nas, chłopów – rolników, na siłę wyciąga się na ulice. Lubelskie strajkuje, bo nie ma gdzie sprzedać świń, na Podkarpaciu trudno nam poradzić sobie ze szkodami, jakie wyrządzają dziki, a teraz rzuca nam się taką kłodę pod nogi – CETA. Nasze gospodarstwa poupadają. Statystyki pokazują, że ludzie najdłużej żyją na Podkarpaciu. Mamy zdrowe powietrze, wodę, glebę, żywność. Tak trzeba trzymać, nie psujmy tego, co jest dobre.

Stanisław Bartman (ur. w 1955 r.) z wykształcenia jest ogrodnikiem, prowadzi zdywersyfikowane gospodarstwo rolno-sadowniczo-warzywnicze, w tym także produkcję ekologiczną. Od 1987 r. jest prezesem Zrzeszenia Plantatorów Owoców i Warzyw w Rzeszowie. Był radnym wojewódzkim z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od 2003 roku jest prezesem Podkarpackiej Izby Rolniczej, jest też członkiem Krajowej Rady Izb Rolniczych.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy