Reklama

Biznes

Płaca minimalna idzie w górę i pracodawcy będą musieli się z tym pogodzić

Z Arturem Chmajem, ekonomistą, dyrektorem Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, rozmawia Aneta Gieroń
Dodano: 28.07.2017
33933_Chmaj_1
Share
Udostępnij
Aneta Gieroń: Od 2018 roku płaca minimalna wyniesie w Polsce 2 100 zł brutto i wzrośnie o 100 zł, czyli o 5 proc. w stosunku do aktualnie obowiązującej. Pracownicy się cieszą, pracodawcy pewnie trochę mniej…
 
Artur Chmaj: To jest naturalny spór pomiędzy płacowymi oczekiwaniami pracowników, a skłonnością pracodawców do wypłaty wynagrodzeń. Pracodawcy przy takiej okazji zawsze podnoszą argument, słuszny zresztą, że to ich rękoma, a właściwie ich pieniędzmi, rząd składa finansowe obietnice. Z drugiej strony, gotowość do podnoszenia płacy minimalnej jest czymś, co wpisuje się w aktualną sytuację na polskim rynku pracy. Mamy rekordowo niski poziom bezrobocia  – 7,1 proc. w skali kraju na koniec czerwca 2017, a jeszcze w maju 2017 było 7,4 proc. To są znakomite wyniki. Rynek pracy zamienia się w rynek pracownika, w wielu branżach jest ogromny  niedobór rąk do pracy, jak choćby w prostych usługach, gastronomii, handlu, a to z kolei musiało wpłynąć na wzrost płacy minimalnej. 
 
Podnoszenie podatków i wynagrodzeń zawsze pociągało za sobą groźbę zwiększenia się szarej strefy, czy tak też może być i tym razem?
 
Zawsze jest takie ryzyko, ale chyba nie obawiałbym się tego aż tak bardzo. Owszem, 10 lat temu wspomniany scenariusz byłby bardzo prawdopodobny, natomiast dzisiaj, z perspektywy pracodawców, ucieczka w szarą strefę nie jest taka prosta. Pracownicy mają większe oczekiwania płacowe i świadomość swoich praw oraz konsekwencji pracy bez żadnych świadczeń. Zmienia się też sam rynek zatrudnienia, na którym coraz częściej o pracownika trzeba zabiegać, czymś go do siebie przekonać –  umową o pracę chociażby. To wszystko sprawia, że wydaje mi się, iż przejście do szarej strefy będzie marginalne, związane raczej z pracami dorywczymi, krótkoterminowymi na kilka dni lub kilka tygodni.
 
Podwyżka płacy minimalnej uderzy nie tylko w pracodawców, ale też w kilka milionów Polaków, którzy są na tzw. "samozatrudnieniu" i lada moment zapłacą wyższą składkę ZUS-owską, co dla wielu jednoosobowych firm może być poważnym problemem.
 
To jedna z najciemniejszych stron podwyżki płacy minimalnej, która automatycznie pociąga za sobą wzrost składek odprowadzanych do ZUS-u, tym bardziej, że w Polsce proporcje wysokości składek na ubezpieczenia w stosunku do wysokości wynagrodzenia są wysokie. Wiele osób prowadzących jednoosobowe firmy, często na granicy opłacalności, na pewno boleśnie odczuje tę podwyżkę. Wprawdzie mówi się o obniżce składek ZUS dla najmniej zarabiających przedsiębiorców jednoosobowych, ale jak na razie nie mamy żadnych konkretów.
 
Gdy mówi się o podwyżce płacy minimalnej, w oczy rzuca się spór między pracodawcami a pracownikami, a to nie do końca prawda. Może czas, byśmy zaczęli mówić o kompromisie między pracodawcami a rządzącymi, bo to oni mogliby zdecydować o obniżeniu podatków, a wtedy wszyscy  byśmy lepiej zarabiali. Mówiąc wprost, państwo rozdaje, pracodawcy płacą, tylko czy nas na to stać?
 
Prawda jest taka, że państwo rozdaje nie swoje pieniądze i jeszcze na tym zarabia, bo będzie miało  większe wpływy do ZUS-u i z podatku dochodowego od wynagrodzeń. Jednocześnie trzeba też uczciwie dodać, że przez ostatnie lata płace w Polsce były utrzymywane na sztucznie niskim poziomie, a pracodawcy dyktowali wszystkie warunki. W ostatnim czasie płaca minimalna idzie w górę i pracodawcy będą musieli się z tym pogodzić, bo kończą się czasy, kiedy można było mieć za "grosze" etatowego pracownika. 
 
A czy nas na to stać?  Jeśli popatrzeć na wskaźniki makroekonomiczne: dynamiki, przyrosty rentowności firm, to zaryzykowałbym stwierdzenie, że tak. Trzeba mieć też świadomość, że firmy, które funkcjonują na granicy rentowności, w dłuższej perspektywie czasowej mogą nie przetrwać na rynku. Można się na to oburzać, ale w każdej gospodarce najsłabsze podmioty kończą swoją obecność na rynku.
 
Mówiąc wprost, nie warto prowadzić biznesu, z którego nie jesteśmy w stanie zapłacić pracownikom najniższego wynagrodzenia?
 
To jest bolesna, brutalna prawda, ale po części tak właśnie jest. W takim wypadku trzeba myśleć o restrukturyzacji, zmianie profilu działalności, albo o likwidacji firmy. Natomiast, jeśli osoby, które są na "samozatrudnieniu" ponoszą takie ryzyko, to już jest ich decyzja i tylko oni ponoszą jej konsekwencje. Polska gospodarka nie wygląda dziś tak jak 25 lat temu, zmiany jakościowe są niezbędne, a wzrost płacy minimalnej jest ich częścią.
 
Polska płaca minimalna na poziomie 2 100 zł brutto, jak nas sytuuje na tle innych krajów europejskich?
 
Na pewno nie możemy się porównywać ze "starymi" krajami Unii Europejskiej, sytuujemy się raczej w towarzystwie Rumunii, Bułgarii i krajów bałtyckich. Na pocieszenie mogę jednak dodać, że Polska, Europa ciągle są jednymi z najlepszych i najwygodniejszych miejsc do pracy i życia. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy