Reklama

Biznes

Od biznesu w garażu do Autopartu i produkcji 2,5 mln akumulatorów rocznie

Aneta Gieroń
Dodano: 09.10.2019
47292_Autopart
Share
Udostępnij
Był 1982 rok, środek stanu wojennego, w Polsce mało kto myślał o przedsiębiorczości, bardziej obawiając się, co zdarzy się jutro, gdy młody konstruktor z Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu zdecydował się na własny biznes i regenerację akumulatorów. Jacek Bąk już wtedy żartował, że to dobra decyzja, skoro nawet w kolejce do okienka nie musiał stać, bo wszyscy ustawiali się do wyrejestrowania działalności gospodarczej. Po 37 latach z tamtego biznesu, startującego w garażu, wyrosła spółka o światowym zasięgu, a Autopart produkuje 2,5 miliona akumulatorów rocznie, które trafiają do 50 krajów na prawie wszystkich kontynentach.
 
– Odważny, ciekawy świata oraz marzący, by kreować i działać. Takiego pamiętam tatę od zawsze i na przestrzeni lat nic się nie zmieniło. A co najważniejsze, jego entuzjazm udało się zachować w firmie do dziś – mówi Monika Bąk, córka Jacka Bąka, od 28 lat stojąca na czele firmy, której historia potwierdza, że udana i skuteczna sukcesja w polskich firmach rodzinnych jak najbardziej jest możliwa.
 
A że kobieta?! To nie ma znaczenia – liczą się kompetencje oraz osobowość. – Ja zawsze stawiałam na praktyczność, uczyłam się i dużo pracowałam – dodaje.
 
 Na Podkarpaciu, gdzie przemysł motoryzacyjny, obok lotniczego, jest najpoważniejszym napędem rozwoju gospodarczego regionu, jest jedyną kobietą stojącą na czele dużej spółki automotive. Kilku miesięcy temu została członkiem zarządu klastra Wschodni Sojusz Motoryzacyjny, który konsoliduje podkarpacką branżę automotive i gdzie razem działają przedstawiciele największych światowych graczy motoryzacyjnych, jak choćby Pilkington Poland czy Kirchhoff, obok niejednokrotnie firm rodzinnych, które coraz skuteczniej podbijają nie tylko polskie i europejskie rynki, ale kontrahentów zdobywają na całym świecie.
 
– Doskonale pamiętam, jak jeszcze 20 lat temu na naszych akumulatorach pisaliśmy „made in Europe”, tak trudno było przekonać do polskich produktów, które uważano za symbol kiepskiej jakości, a dziś z dumą oznaczamy „made in Poland”, bo produkty z mieleckiej fabryki są synonimem bardzo dobrych akumulatorów – dodaje Monika Bąk. 
 
Pamięta też swoje początki w rodzinnym biznesie, który narodził się w garażu w Woli Mieleckiej. To tam Jacek Bąk, młody inżynier mechanik, absolwent Politechniki Krakowskiej, założył zakład regeneracji akumulatorów. W PRL-u, w stanie wojennym, to był odważny krok, tym bardziej, że zrezygnował z dobrej pracy konstruktora w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu, a miał na utrzymaniu żonę i czwórkę dzieci. Jednocześnie marzył o czymś więcej, ciągnęło go w świat, a przy tym zawsze był przedsiębiorczy i bardzo pracowity. W czasach, gdy zatrudniony był jeszcze w PZL Mielec, w weekendy dorabiał na utrzymanie rodziny jako muzyk grający na gitarze i perkusji.
 
– Odwaga, ciągły rozwój i nauka, którymi Jacek Bąk zaszczepił nas wszystkich, do dziś są bardzo ważnymi elementami sukcesów Autopartu – przyznaje prezes firmy. – Jacek Bąk jest też ciągle prezesem honorowym, który odpowiada za inwestycje w rozwój technologiczny oraz inżynieryjny.
 
Od 100 tys. do 2,5 mln akumulatorów rocznie
 
A ten jest nieprawdopodobny. W 1995 roku, by wyprodukować pierwsze 100 tysięcy akumulatorów, firma potrzebowała 200 osób. Dzisiaj 2,5 miliona akumulatorów powstaje przy udziale 400 osób. To pokazuje, jak na przestrzeni nieco ponad dwóch dekad zmienił się przemysł – nastąpiła automatyzacja i robotyzacja procesów oraz udoskonalenie warunków pracy. Ludzie częściej niż do pracy fizycznej na linii produkcyjnej, angażowani są do obsługi maszyn.
 
Rok 1995 okazał się też ważny z kilku powodów. 24 lata temu Autopart domknął cykl produkcji akumulatorów, czyli samodzielnie, we własnym zakresie zaczął wytwarzać proszek oraz kratki – montował, ładował i wysyłał akumulatory, a to oznacza, że stał się w pełni niezależnym producentem. W 1995 roku powstała również Specjalna Strefa Ekonomiczna Euro-Park Mielec – obecnie najstarsza specjalna strefa ekonomiczna w Polsce.
 
Siedziba firmy wyrosła w bezpośrednim sąsiedztwie strefy i dziś z okien budynku przy ulicy Kwiatkowskiego, widać, jak w najbliższym otoczeniu rozwijają się kolejne biznesy. Podjeżdżając pod Autopart ma się wrażenie, że jest się w samym sercu produkcyjnego tygla.
 
Taka fascynacja biznesem bliska jest Monice Bąk, która już jako dziecko pomagała przy regeneracji akumulatorów i – odkąd pamięta – chciała na siebie zarabiać. 
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
– Miałam16 lat, gdy jeździłam w weekendy na giełdy samochodowe i sprzedawałam akumulatory. Już wtedy na dobre weszłam w sprzedaż  – opowiada. A przedsiębiorczość kocha do dziś. Gdy Jacek Bąk wyjeżdżał do kontrahentów, w czasach bez telefonów komórkowych i z rzadka dzwoniącymi aparatami stacjonarnymi, do późna w nocy czekała na jego powrót, by do rana słuchać  opowieści o biznesie ze świata.
 
– Mnie to naprawdę pasjonowało – opowiada prezes Autopartu.  – Jestem praktyczna. W tym, co robię, muszę widzieć sens. A w tym, co wtedy robił tata, sens był duży. Lubię wyzwania, uważam, że dzięki nim się rozwijamy. Pewnie dlatego tak popularne jest nasze hasło firmowe: „Jak to się nie da? Da się!”. Zawsze trzeba szukać najlepszego rozwiązania, uczyć się od najlepszych. Sama patrzę daleko w przyszłość i mam nieustanny głód wiedzy.
 
Jacek Bąk szybko zauważył smykałkę do biznesu młodszej córki i już kiedy była na pierwszym roku studiów, a miała wtedy 19 lat, zabierał ją w podróże służbowe za granicę. Gdy ta oponowała, że to nie najlepszy pomysł, Jacek Bąk powtarzał: „siedź, słuchaj, szlifuj język, bo to najlepsza, praktyczna lekcja biznesu”. Miał rację – jego następczyni w firmie systematycznie nabywała kontakty, budowała zaufanie do siebie i spółki, aż w sposób naturalny mogła nastąpić sukcesja.
 
Wchodzenie w dorosłość przyszłej prezes Autopartu zbiegło się też w czasie z rewolucyjnymi zmianami nie tylko w Polsce, ale i w rodzinnym biznesie.
 
Po latach regeneracji akumulatorów i wyjściu firmy z garażu, zmieniała jeszcze kilka razy siedzibę, by zwiększać efektywność produkcji i rozwijać sprzedaż akumulatorów, których na początku lat 90. XX wieku brakowało na rynku. W tamtym czasie, z sumy wszystkich biznesowych doświadczeń od 1982 roku, narodziła się nazwa Autopart, która siedzibę znalazła przy ulicy Kwiatkowskiego w Mielcu i rozrosła się do 21 tys. metrów kwadratowych. Jednocześnie, by zachować pamięć o początkach rodzinnego biznesu i podkreślić wiarygodność marki, do dziś funkcjonuje PPHU AUTOPART JACEK BĄK sp. z o.o. z nazwiskiem założyciela akumulatorowego biznesu w nazwie firmy.
 
 – Przełomowe okazały się rozmowy w Ameryce, gdzie na początku lat 90. XX wieku firmy wytwarzające akumulatory miały już zaawansowane linie produkcyjne. To od nich otrzymaliśmy pierwsze technologie produkcji, ale pod warunkiem, że kupimy maszyny. Jacek Bąk uznał, że skoro Amerykanie produkują akumulatory, które działają w temperaturze plus 30 stopniach Celsjusza i nie gorzej radzą sobie przy minus 30 stopni Celsjusza, to taka technologia sprawdzi się też na rynku europejskim – wspomina Monika Bąk.
 
Od połowy lat 90. XX wieku rozpoczął się dynamiczny rozwój Autopartu. Początkowo akumulatory trafiały tylko na rynek lokalny, w kolejnych latach na ogólnopolski, a od 20 lat mielecka spółka osiąga coraz lepsze wyniki eksportowe. Z niespełna 2,5 mln produkowanych rocznie akumulatorów 65 proc. trafia na eksport, 35 proc. na rynek polski. W firmie powstaje ich ponad 100 marek. Co piąty akumulator zamontowany w samochodach osobowych, ciężarowych, maszynach rolniczych czy autobusach jeżdżących po polskich drogach został wyprodukowany w Mielcu. Łatwo obliczyć, że podkarpacka spółka przez lata wypracowała sobie 20 proc. udziału w rynku akumulatorów produkowanych w Polsce. 
 
– Bardzo ważna w biznesie jest dywersyfikacja i elastyczność. Tworzymy marki akumulatorowe i dajemy klientom technologiczne oraz biznesowe wsparcie. Nie zajmujemy się tylko produkcją i sprzedażą jednego typu akumulatorów, co pociągałoby za sobą wygodę, ale nie dawało perspektyw – zauważa Monika Bąk.  – Tworząc indywidualne rozwiązania dla akumulatorów serwujemy sobie ogrom pracy, ale też pewność rozwoju biznesu. Dzięki temu coraz mocniej wchodzimy na rynki azjatyckie, amerykańskie i afrykańskie. Jesteśmy otwarci na wszelkie innowacyjne rozwiązania, pod warunkiem, że dają się skodyfikować i skalować.
 
Spółka wierna jest też zasadzie, że powiększanie zatrudnienia, parku maszyn czy sprzedaży, nigdy nie może być większe niż drugie tyle. Dzięki temu wszyscy mają czas, by do zmian dojrzeć intelektualnie, finansowo oraz organizacyjnie. Zasada małych kroków sprawdza się od lat, choć oczywiście zawsze musi jej towarzyszyć maksymalna dawka energii oraz odwagi.
 
W przeddzień elektromobilnej rewolucji
 
Szczególnie ważne wydaje się to obecnie, kiedy świat motoryzacji, także produkcji akumulatorów, stoi na progu rewolucyjnego skoku technologicznego, jaki związany jest z masową produkcją samochodów elektrycznych, a ta zdaje się być coraz bliżej.
 
– Działamy na rynku wtórnym, co oznacza, że to, co dzieje się na rynku pierwotnym, w elektromobilności, branży motoryzacyjnej, my odczuwamy z kilkuletnim opóźnieniem i mamy czas, by się do tego przygotować – stwierdza Mariusz Słowik, wiceprezes Autopartu, dyrektor ds. produkcji i logistyki. – Zmiany związane z produkcją samochodów elektrycznych bez wątpienia nadchodzą, ale nie będą one tak szybkie, jak to się może dziś wydawać na podstawie doniesień medialnych. 
 
Baterie litowe, które stosuje się obecnie w samochodach elektrycznych bądź hybrydowych, ze względu na bardzo kosztowny surowiec, produkowane są w stosunkowo małych ilościach. Duże zasoby litu znajdują się tylko w kilku miejscach na świecie. Problemem jest również recykling. W przypadku akumulatorów litowo-jonowych nie przekracza 5 proc. W przypadku akumulatorów ołowiowo-kwasowych, czyli takich, jakie powstają m.in. w Autoparcie, ich recykling wynosi 99 proc. Ołów w 100 proc. trafia do nowo produkowanych akumulatorów, kwas siarkowy wykorzystuje się do detergentów, a  polipropylen ponownie zużywany jest do obudów akumulatorów. Świetnie jest też rozwinięta sieć odbioru i utylizacji akumulatorów. Właściwie nie da się kupić nowego urządzenia, jeśli wcześniej nie oddamy zużytego. Ogromna w tym zasługa całej branży oraz Stowarzyszenia Producentów i Importerów Akumulatorów, którego jednym z inicjatorów był Jacek Bąk. 
 
Świat dopiero się zastanawia, jak masowy rozwój elektromobilności może zmienić rzeczywistość, jaką obecnie znamy.
 
– Rok temu byłem w Holandii, gdzie montowana jest TESLA i do której wykorzystywano… akumulator ołowiowo-kwasowy. To on służy do podtrzymywania i zasilania całej wrażliwej elektroniki w pojeździe,  natomiast akumulator litowo-jonowy wykorzystuje się tylko do napędzania. Co to oznacza? Że nawet „elektryki” potrzebują naszych akumulatorów – dodaje wiceprezes Słowik.
 
Nieunikniony jest jednak nieustanny rozwój i fuzja nauki z biznesem. W Autoparcie od kilku lat wprowadzane są akumulatory nowej generacji, ostatnio m.in. do samochodów z systemem start-stop. Akumulator połączony jest z elektroniką pokładową poprzez system zarządzania akumulatora (BMS – Battery Management System) lub inteligentny sensor (IBS – Intelligent Battery Sensor), które dokładnie monitorują jego stan oraz współpracę z pozostałymi systemami pokładowymi. Taki akumulator gwarantuje, że emisja CO2 jest na odpowiednio zredukowanym poziomie oraz, że urządzenia poprawiające komfort użytkownika, jak na przykład podgrzewane fotele, klimatyzacja postojowa lub automatyczne funkcje start-stop, działają poprawnie. Jest też dostosowany do częstego uruchamiania silnika bez znacznej utraty energii. Jego sprawność widoczna jest przede wszystkim w ruchu miejskim, w którym ze względu na zmianę świateł dochodzi do średnio czterech uruchomień silnika na kilometr. Akumulator, poddawany tu cyklicznym obciążeniom, musi niezawodnie pracować nawet przy częściowym stanie jego naładowania. Poza tym musi szybko akumulować energię z alternatora lub z odzyskanej energii hamowania w procesie rekuperacji.
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
– Od początku istnienia firmy blisko współpracujmy z nauką. Mamy kilkanaście projektów celowych z Centralnym Laboratorium Akumulatorów i Ogniw w Poznaniu, ośrodkami naukowymi, jest ścisła współpraca z Politechnikami w Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Rzeszowie. Uważamy, że biznes bez nauki i nauka bez biznesu nie ma przyszłości – dodaje Monika Bąk. – W Autoparcie jest kilkanaście punktów badania jakości akumulatora w procesie produkcji. Mamy własne laboratorium badań i rozwoju z najnowocześniejszym sprzętem. Mamy wiele urządzeń pomiarowych, w tym unikalnych na skalę europejską – spektrometr czy do sprawdzania odporności na wibracje. Kooperujemy z laboratoriami specjalizującymi się w ogniwach, bo nie da się robić zaawansowanych technologii bez współpracy z innymi i nieustannego monitorowania, jak rozwija się produkcja akumulatorów na świecie.

Tym bardziej może nurtować pytanie, jak robić akumulatory, które równie dobrze działają w bardzo niskich temperaturach na północy Europy oraz w gorącym, pustynnym klimacie, chociażby w Arabii Saudyjskiej?! 
 
– Najbardziej destrukcyjne dla akumulatora są wysokie temperatury, które powodują szybką korozję kratki, czyli elementu nośnego masy aktywnej. By tego uniknąć wykorzystujemy odpowiednie stopy i dodatki, dzięki czemu opad masy aktywnej jest znacząco wolniejszy – tłumaczy wiceprezes Słowik. – W niskich temperaturach sprawność akumulatora spada o około 10 proc. Do tego ma on utrudniony rozruch, bo oleje, które powodują, że poślizg poszczególnych części jest łatwiejszy, są gęste, przez co początkowe tarcie jest większe. Mówiąc w skrócie, w zimnym klimacie akumulator musi mieć większy prąd rozruchu.
 
I tak, jak różne akumulatory trafiają na rynki w zależności od szerokości geograficznej, tak też inaczej pakowane są te urządzenia biorąc pod uwagę tradycję i kulturę kupowania poszczególnych krajów. Na rynek niemiecki eksportuje się akumulatory w możliwie najskromniejszej szacie graficznej, ale już do Arabii Saudyjskiej, Emiratów Arabskich, czy Kataru, urządzenia są nie tylko pakowane w folie i pudełko ze względu na ochronę przed burzami piaskowymi, ale jeszcze sam produkt musi mieć piękną, kolorową etykietę, by dla klienta był niczym biżuteria w butiku.  
 
50 rynków i 50 nacji we współpracy z Autopartem
 
– Jak zawsze ważne jest różnorodne spojrzenie. Tym bardziej, że nie produkujemy tylko akumulatorów, ale jesteśmy obecni na 50 rynkach i pracujemy z 50 nacjami. To my tworzymy ludziom biznesy przez konfekcjonowanie, etykietowanie, przez wsparcie serwisowe, biznesowe i szkoleniowe. Obecnie jesteśmy na etapie kodyfikacji tych działań przy współpracy z dr. Mateuszem Grzesiakiem ze Starway Institute. Tak budujemy wartość intelektualną firmy.  Duże zasługi w rozwoju mają też nasi inżynierowie, którzy wspierają nas w szkoleniach dla klientów. Koncentrujemy się nie tylko na sprzedaży i to stanowi o naszej sile – dodaje prezes Autopartu.
 
Firmy, która znalazła się na liście 1000 firm, które inspirują Europę, przygotowanej przez London Stock Exchange Group. Londyńska giełda wyróżniła 30 firm z Polski. Spośród firm z Podkarpacia znalazły się na niej tylko Autopart oraz Marma Polskie Folie. 
 
– W takich chwilach czujemy wdzięczność, że tyle lat naszej pracy zostało docenionych. To też wskazówka dla innych polskich przedsiębiorców, że sukces jest możliwy. Rodzaj zobowiązania, żeby być jeszcze lepszym pod każdym względem. Poczucie, że było warto, też nam towarzyszy.  Ale rozwój firmy składa się nie tylko z sukcesów kiedy jest miło. Są również kryzysy oraz długofalowe, żmudne projekty, gdzie fajerwerków już nie ma – kwituje prezes firmy. – Jednocześnie przygotowujemy kolejne pokolenie, które zaangażowałoby się w rodzinny biznes i jest szansa, że najmłodsze pokolenie Bąków otrzyma w spadku dużo pracy oraz przykaz nieustannej nauki połączonej ze zdobywaniem doświadczenia. Drogi na skróty nie ma.
 
Przy tak dużym sukcesie finansowym i biznesowym, można się zastanawiać, co jeszcze pcha do kolejnych wyzwań…
 
– Obietnica, jaką złożyło się ludziom, którzy towarzyszą nam w rozwoju firmy przez lata – twierdzi Monika Bąk.  – Jesteśmy jedną drużyną. Większość naszych pracowników pochodzi z Mielca i okolic. Niektórzy są z nami od ponad 30 lat. Pracują u nas już dzieci pierwszych pracowników. Zdarzają się całe rodziny zatrudnione w Autoparcie. To naprawdę cieszy, że w Mielcu udało się stworzyć rozpoznawalną markę. Rodzinną, nowoczesną firmę na europejskim poziomie, która jest w pierwszej dziesiątce największych producentów akumulatorów w Europie i na podstawie której powstało kilkadziesiąt prac magisterskich, licencjackich i doktorskich. 
 
Ale tak jak w akumulatorze niezbędna jest elektroda dodatnia i ujemna, czyli katoda i anoda, tak samo w biznesie najważniejsza jest umiejętność wykorzystania w zarządzaniu cech męskich oraz kobiecych.
 
–  Mam ogromny szacunek do mamy, że zawsze mnie chwaliła za dobrze wykonane prace, bo to mnie motywowało, by jeszcze bardziej się starać. Dumna też jestem, że tato potrafił mi zaufać jako córce i prezesowi, powierzając zarządzanie w firmie – mówi Monika Bąk i przyznaje, że równie dobrze pracuje się jej z kobietami i mężczyznami, bo najważniejsze są kompetencje i osobowość, a mózg nie ma płci.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy