Reklama

Biznes

Obniżka interchange: recepta na wszystko?

Artykuł Partnera
Dodano: 08.08.2013
6292_payleven1
Share
Udostępnij
Nie cichnie dyskusja wokół interchange fee. Opłata przekazywana bankowi od każdej transakcji jest powszechnie uważana ze źródło problemów z akceptowaniem kart płatniczych w sklepach. Sejm dyskutuje o znacznej obniżce tej stawki. To jednak nie koniec problemu. Kto zapłaci za straty banków?
 
Dotychczas Polska znajdowała się na niechlubnym pierwszym miejscu w rankingu państw Unii Europejskiej, które mają najwyższe stawki interchange. Wysokość tej opłaty wynosiła średnio 1,6 procent, co stanowiło dwukrotność unijnej średniej pozostającej na poziomie 0,72 proc. Ostry protest sprzedawców, reprezentowanych głównie przez duże sieci handlowe i stacje benzynowe doprowadził do dużej dyskusji o kosztach akceptacji kart. 20 czerwca Podkomisja Nadzwyczajna podjęła decyzję o odgórnej zmianie stawek interchange do poziomu 0,5 procent. Najwięksi akceptanci odtrąbili sukces. Czy nie za wcześnie?

– Problem interchange wbrew pozorom najmocniej dotyka dużych sieci handlowych, które generują miesięcznie ogromne obroty na kartach. Małe punkty: osiedlowe sklepiki, zakłady fryzjerskie czy taksówki co do zasady mają niewielki obrót, więc i płatności kartą jest mniej – mówi Jacek Czmoch, dyrektor sprzedaży w Payleven, które oferuje mobilne terminale do akceptacji kart. – Wielkie sieci liczące po kilka tysięcy punktów muszą oddawać dużą część swoich zarobków bankom właśnie w postaci interchange, a jednocześnie nie są nadmiernie obciążeni stałymi opłatami abonamentowymi. Drobni sprzedawcy zaś upatrują problemu głównie w stałych zobowiązaniach – dodaje.
 
Kto zapłaci za obniżkę?
 
Wysokość stałych opłat: abonamentu, opłat za przyłączenie terminala do sieci czy koszty eksploatacji samego urządzenia często skłaniają potencjalnych akceptantów do rezygnacji z przyjmowania kart lub do narzucenia pułapu w wysokości np. 20 złotych. Średnie miesięczne koszty stałe kształtują się na poziomie 100 – 150 złotych, a mogą jeszcze wzrosnąć. 

– Rynek płatności kartami będzie musiał wypełnić finansową lukę, jaka pojawi się na początku 2014 roku, jeśli w życie wejdzie niższa stawka interchange. Obawiam się, że ucierpią na tym właśnie małe sklepy, którym podniesie się suma stałych opłat – ostrzega Jacek Czmoch z Payleven. – ilka lat temu wysokie koszty utrzymania terminala tłumaczono koniecznością inwestycji w infrastrukturę, które pokrywali akceptanci. Teraz będą musieli ponieść koszty obniżonej interchange fee.
 
Dyskusja wokół słabego rozwoju rynku płatności bezgotówkowych w Polsce skupiła się właśnie wokół interchange. W ferworze walki pominięto jednak interes drobnych akceptantów. Jednak to na nich właśnie opiera się rynek. Duże stacje paliw czy wielkopowierzchniowe markety nadal będą przyjmować płatności bezgotówkowe, lecz pozostając przy wysokich kosztach stałych, zamkniemy rynek na nowych akceptantów. Tym samym niskie wskaźniki ilości punktów, gdzie możemy płacić plastikowym pieniądzem pozostaną na tym samym poziomie, a być może nawet się zmniejszą.
 
Można? Można!
 
Obrót bezgotówkowy zawojował współczesną rzeczywistość. Karty zbliżeniowe, mobilne płatności i e-przelewy stały się wygodnym narzędziem dokonywania zakupów online i offline. W parze z rozwojem tego segmentu rynku finansowego idą także nowe rozwiązania. 
 
– W maju uruchomiliśmy usługę przyjmowania płatności kartą także dla osób fizycznych, co dotychczas wydawało się nie do pomyślenia. Kiedy w zeszłym roku ruszaliśmy z payleven – systemem wolnym od abonamentu – niewielu wierzyło w nasz sukces – mówi Jacek Czmoch z payleven.
 
– Okazało się jednak, że  odpowiedzieliśmy na potrzeby rynku, który docenił nasz wkład w rozwój płatności mobilnych. Naszymi klientami są głównie drobni przedsiębiorcy, którzy potrzebują elastycznego rozwiązania z przejrzystym systemem prowizyjnym, nie zaś długotrwałych umów i ogromnego abonamentu.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy