Reklama

Biznes

RC-Tech z Podkarpacia z glejtem ministra rozwoju. Bada nowy silnik lotniczy

Opracowanie Alina Bosak
Dodano: 17.09.2020
51652_Cichosz
Share
Udostępnij
GE Aviation, światowy lider w produkcji silników lotniczych do pracy nad nowym silnikiem zaprosił niewielką spółkę RC-Tech z Inkubatora Technologicznego w Jasionce k. Rzeszowa. To m.in. udział w tym projekcie sprawił, że firma założona kilka lat temu przez absolwenta Politechniki Rzeszowskiej, Piotra Cichosza jako jedyna z Podkarpacia znalazła się na liście 44 polskich przedsiębiorstw, którym Ministerstwo Rozwoju przyznało w sierpniu 2020 roku status centrum badawczo-rozwojowego.
 
RC-Tech to biuro projektowe. Firma zajmuje się szeroko pojętym opracowaniem koncepcji, konstrukcji, a także opracowaniem technologii produkcyjnej oraz symulacjami konstrukcyjnymi. 

– Klient, który staje przed określonym problemem technologicznym, zwraca się do nas, a my opracowujemy dla niego kompleksowe rozwiązanie. Firma powstała z myślą o usługach dla przemysłu lotniczego, ponieważ większość kadry wywodzi się z tego właśnie obszaru – przyznaje członek zarządu firmy Piotr Cichosz, absolwent Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej, który doświadczenie zdobywał m.in. w WSK PZL Rzeszów, podobnie jak jego wspólnik Stanisław Rudy. – Mieliśmy wiedzę i pomysły, także kontakty, ale jako nowa firma w hermetycznej przecież branży, o pierwsze kontrakty musieliśmy mocno się starać. To nas zmusiło do dywersyfikacji usług i dziś pracujemy także dla przemysłu obronnego i ciężkiego, armatury przemysłowej, a nawet przemysłu motoryzacyjnego. Pozwoliło nam to wyjść obronną ręką ze spadku zamówień, jakie w przemyśle lotniczym przyniósł 2020 rok.
 
Kryzys nie przerwał jednak największego kontraktu, jaki RC-Tech realizuje właśnie dla swojego największego klienta, globalnego producenta silników lotniczych GE Aviation. – Związany jest z wprowadzeniem na rynek nowego silnika lotniczego i realizowany jest poza granicami kraju. GE wchodzi na rynek silników turbo-śmigłowych. Zaprosili nas wcześniej do pracy przy mniejszym projekcie. Byli zadowoleni z realizacji, więc kiedy stanęli przed koniecznością certyfikacji silnika, zaprosili nas do złożenia oferty na wykonanie podsystemu hamownianego. Konkurowaliśmy z dużymi firmami o imponującym portfolio, ale w wyniku dialogu technicznego, który trwał kilka miesięcy, zadanie powierzono nam. Nasza koncepcja została oceniona jako najlepsza. Podsystem budujemy od 2,5 roku. Najpierw opracowaliśmy koncepcję, przygotowaliśmy dokumentację techniczną, a w końcu zgodziliśmy się wziąć na siebie również element wykonawczy. Instalacja powstała na terenie Republiki Czeskiej i obecnie jest w trakcie procesu certyfikacyjnego silnika – opisuje Piotr Cichosz. – Nowy silnik sprawdza się na tzw. stanowiskach hamownianych na ziemi. Można go tam uruchomić i sprawdzić określone parametry jego pracy. Są hamownie badawczo-rozwojowe i służące do badania silników np. po remoncie. Hamownia, przy której pracujemy, to hamownia badawczo-rozwojowa, która powstała specjalnie na potrzeby programu silnikowego GE Aviation. Są na niej prowadzone wszechstronne próby, które mają udowodnić konstruktorom i nadzorowi, że silnik, który zbudowano, pracuje stabilnie i bezpieczne. Po udanych testach na stoisku będzie można go zamontować na latającej hamowni i prowadzić dalsze certyfikacje. 
 
Mała i relatywnie młoda firma z Podkarpackiego Parku Naukowo-Technologicznego „Aeropolis” w aglomeracji Rzeszowa zdobyła zaufanie wymagającego klienta, światowego lidera w branży silników lotniczych. – Bez naszego dobrze działającego systemu hamownianego nie dostaną certyfikacji – przyznaje Piotr Cichosz. – Zaangażowany przez nas 25-osobowy zespół inżynierów intensywnie pracuje nad tym, aby ich nie zawieść. Większość na kontraktach, ponieważ sam RC-Tech zatrudnia na stałe niewielki zespół projektowy.
 
Skala wyzwania spowodowała, że firma RC-Tech decyzją Ministerstwa Rozwoju uzyskała status Centrum Badawczo-Rozwojowego (CBR). Przedsiębiorstwa, które uzyskały od ministra status CBR stanowią wsparcie techniczne oraz naukowe dla konkretnych branż i specjalizacji, jak np. farmacja, medycyna, energetyka, produkcja maszyn górniczych, czy sektor informatyczno-inżynierski. Na liście opublikowanej w sierpniu br. jest tylko 44 takich przedsiębiorstw, w tym jedno z Podkarpacia.
 
– Przygotowania trwały kwartał. Złożyliśmy aplikację, przeszliśmy postępowanie sprawdzające i otrzymaliśmy decyzję. Taki glejt ważny jest tylko przez 12 miesięcy. W przyszłym roku będziemy musieli wykazać, że nadal spełniamy warunki CBR – wyjaśnia Piotr Cichosz. Najważniejszym z nich jest wysokość przychodów netto. W poprzednim roku obrotowym firma musi mieć go na poziomie co najmniej 5 mln zł (w tym 20 proc. przychodu z usług badawczo-rozwojowych) lub 2,5 mln zł przy 70-procentowym udziale przychodów z usług badawczo-rozwojowych. Firma powinna wykazać się także publikacjami naukowymi, patentami. 
 
Status jednostki badawczo-rozwojowej pozwala nam występować o dofinansowanie lub brać udział w projektach badawczo-rozwojowych na równi z instytucjami naukowymi, jak politechniki, instytuty badawcze itp. Dzięki temu będziemy mieć dostęp do bardziej zaawansowanych projektów. Zyskujemy prestiż, dostęp do ciekawych projektów, no i ulgi podatkowe – zauważa Piotr Cichosz. To ważne udogodnienia, ponieważ działalność badawczo-rozwojowa obarczona jest wysokimi kosztami. – Polega ona na tym, aby zaproponować rozwiązania problemów, które do tej pory nie były rozwiązane, lub wyjść z zupełnie nową koncepcją, wytyczyć nową drogę. Wymaga to wiedzy, czasu, pokory i ciągłej nauki. Łączy się z badaniami i poszukiwaniem – czasem trzeba się cofnąć ze ślepego zaułka.
 
Kontrakt z GE Aviation nie tylko pomógł RC-Tech zyskać status centrum badawczo-rozwojowego, ale również otwiera drzwi do kolejnych ciekawych projektów. Firma jest członkiem Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego i aplikuje o środki z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ponieważ jednym z celów strategicznych firmy jest nabycie wiedzy w zakresie technologii hybrydowej, która łączy zalety druku 3D i technologii klasycznych, ubytkowych. – Chcemy nauczyć się jej stosowania w technologiach kosmicznych. Rakiety i niska orbita są w polu naszych zainteresowań– uśmiecha się Piotr Cichosz. – Podkarpacki Park Naukowo-Technologiczny jest dobrym miejscem do realizacji takich projektów. Mamy tu kilku zaprzyjaźnionych poddostawców, którym zlecamy usługi. Przede wszystkim jednak w „Aeropolis” rozwija się duży przemysł, firmy jak MTU, Borg Warner czy EME Aero, i wiele innych. Tu się dużo dzieje, tu warto być. Nawet „na korytarzach” Inkubatora Technologicznego, gdzie działają mniejsze firmy jak nasza, rodzą się ciekawe pomysły. To jest początek, po którym następują rzeczywiste realizacje. W „Aeropolis” jesteśmy na dobrej drodze, by stać się miejscem, w którym jedni inspirują drugich, a innowacje stają się faktem. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy