Reklama

Biznes

TSLA EXPO 2018. Jak zarządzać ryzykiem w branży transportowej

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 30.09.2018
41125_panel
Share
Udostępnij
Jak efektywnie zarządzać kosztami floty transportowej? Jak dobrze ubezpieczyć odpowiedzialność przewoźnika? Jakie są konsekwencje szkód w transporcie? – To tylko niektóre tematy poruszone podczas panelu „Zarządzenie ryzykiem w branży transportowej” podczas Kongresu TSLA EXPO Rzeszów 2018 w G2A Arenie w podrzeszowskiej Jasionce.
 
Ryzyko w transporcie, jak stwierdził Jerzy Jezuit, doradca DKV Euro Service Polska, wiąże się zarówno z wpływem czynników makroekonomicznych (wojny handlowe, widoczny obecnie „chłód” w handlu międzynarodowym, Brexit, „zadyszka” strefy euro, protekcjonizm niektórych państw), jak i lokalnych (zmiany na rynku pracy, zmniejszenie funduszy z UE).
 
Co do rynku pracy można zaobserwować, że kierowcy się starzeją i nie garną się tego zawodu, a płace i koszty wzrastają. Trzeba też mieć świadomość, że technologia nie zapewni bezpieczeństwa (drony czy drukarki 3D nie zastąpią TIR-a).
 
Co zatem robić? Przede wszystkim, zdaniem Jerzego Jezuita, dbać o zasoby (inwestować w ludzi i wiedzę), efektywnie zarządzać kosztami floty transportowej, dobrze ubezpieczyć odpowiedzialność przewoźnika, mieć świadomość możliwości powstania szkody i ich konsekwencji dla przewoźnika/spedytora, oraz odpowiednio stosować prawo przewozowe.
 
 
Jerzy Jezuit. Fot. Tadeusz Poźniak
 
O tym w szczegółach mówili pozostali uczestnicy panelu. Rafał Żyliński, prezes Euro24 Sp. z o.o., opowiadał, jak jego firma optymalizuje koszty floty (np. stosowanie karty paliwowej, optymalizowanie kosztów zakupu paliwa, optymalne dobieranie trasy przewozu towarów).

Zapytany, jak firma będzie się bronić przed kryzysem, który ekonomiści zapowiadają na rok 2020, wymienił takie działania jak: rozsądna polityka planowania inwestycji (by w momencie, kiedy nadejdzie kryzys, mieć bezpieczny poziom zadłużenia); przemyślenie kwestii zakupu środków transportu (krótkoterminowy najem w miejsce długoterminowego leasingu); możliwość renegocjacji lub wycofania się z kontraktu bez wysokich kar, gdy zmieni się sytuacja na rynku; ubezpieczenie się przed ryzykiem kursowym; ubezpieczenie należności, bardzo przydatne w przypadku niewypłacalności kontrahentów.
 
Sławomir Deliś, dyrektor Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych i Transportowych z Gothaer TU S.A. doradzał, jak zawrzeć dobre ubezpieczenie OC. Stwierdził, żejest ono jak garnitur uszyty przez dobrego krawca, a tym krawcem jest właśnie dobre towarzystwo ubezpieczeniowe. Radził, by przed wyborem ubezpieczyciela przeprowadzić rozpoznanie rynku firm ubezpieczeniowych pod kątem nie tyle marki, co posiadanego doświadczenia, podejścia do problemu elastyczności umowy ubezpieczenia, wielkości portfela ubezpieczeń, jak również płynności obsługi i komunikacji. 
 
Równie ważną sprawą jest przeprowadzenie analizy własnych potrzeb, by ubezpieczenie było „szyte na miarę”, czyli jego zakres był dostosowany do profilu przewoźnika. Nie chodzi o to, by było ono najtańsze, lecz najbardziej efektywne kosztowo, bo kwestia, co jest drogie, a co tanie, jest względna. – Trzeba poświęcić trochę czasu, bo przeanalizować swoją sytuację w sposób rzetelny – radził Sławomir Deliś. – Powinniście mieć jasny pogląd, co chcecie uzyskać, jakich rozwiązań oczekujecie od ubezpieczyciela.
 
Przedstawiciel Towarzystwa Gothaer podkreślił, że zakres ubezpieczeń w ciągu kilku ostatnich lat bardzo się rozszerzył – uwzględnia np. szkody spowodowane przez imigrantów, który to problem do niedawna nie był znany. Można także ubezpieczyć się od takich zdarzeń, które – na zdrową logikę – nie powinny być ubezpieczane, jak np. rażące niedbalstwo przewoźnika czy prowadzenie przez kierowców pojazdu pod wpływem alkoholu.
 
– Nie traktujcie ubezpieczenia jako „kosztu trudnego” – doradzał Sławomir Deliś. – Im więcej czasu na niego poświęcicie, tym będzie bardziej dostosowane do waszych potrzeb i nie przepłacicie.
 
Marek Izdebski z DB VECTOR / Opatowicz&Waker Co. podał wiele przykładów szkód w transporcie. Nie zawsze dochodzi do nich z winy przewoźnika, choć to na niego najczęściej odbiorca próbuje zrzucić odpowiedzialność za ich powstanie. Szkody, jak stwierdził, są konsekwencją wystąpienia ryzyka w transporcie, które ma charakter dynamiczny i zmienia się w czasie – kto jeszcze kilka lat temu myślał o imigrantach próbujących wsiadać w Calais do ciężarówek? Tak czy owak, szkody mają swój wymiar nie tylko materialny (strata finansowa), ale i moralny (utrata klienta i zaufania na rynku, pogorszenie się reputacji firmy).
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
– Możemy mieć najlepsze ubezpieczenie, ale jeżeli będziemy mieli źle wypełniony list przewozowy CMR, to możemy nie otrzymać swojego wynagrodzenia i będziemy obciążeni karami umownymi – przestrzegała Karolina Kiwior z Kancelarii Transportowej LEGALTRANS. Jeżeli bowiem odbiorca ma jakąkolwiek wątpliwość odnośnie do tego, że przewóz został wykonany w sposób prawidłowy, blokuje przewoźnikowi płatność za wykonaną usługę. – Jeżeli CMR jest źle uzupełniona, możemy mieć 100 proc. pewności, że taka szkoda nie będzie zlikwidowana – stwierdziła Karolina Kiwior. 
 
Kluczowym elementem w transportowym łańcuchu jest kierowca. Dlatego, jak stwierdziła prawniczka, jej kancelaria prowadzi szkolenia nie tylko dla spedytorów i kadry zarządzającej, lecz także dla kierowców. Po to, by mieli świadomość, czym grozi źle wypełniony CMR, czy co powinni robić w sytuacji, kiedy uważają, że towar nie został prawidłowo przygotowany do transportu. – Świadomość prawna u kierowców to rzecz kluczowa – podkreśliła Karolina Kiwior.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy