Reklama

Biznes

Sosna albo dąb w prezencie od Marcina Warchoła

Aneta Gieroń
Dodano: 21.03.2021
52909_warchol
Share
Udostępnij
Kto w sobotę rano nie miał szczęścia i nie zdążył dostać nasion maciejki albo nagietka od Ewy Leniart, w samo południe miał szanse na sadzonki sosny, dębu, świerka lub modrzewia od Marcina Warchoła. Wiceminister sprawiedliwości, który nie zarejestrował jeszcze komitetu wyborczego, swoją aktywność tłumaczy kampanią społeczną i w jej ramach świętował w sobotę początek astronomicznej wiosny oraz Międzynarodowy Dzień Lasów, który przypada w niedzielę, 21 marca. A że pogoda okazała się bardziej zimowa niż wiosenna, były prezydent, Tadeusz Ferenc i jego żona Aleksandra, już takiej radości z nadejścia wiosny nie okazali i wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie pojawili się na rzeszowskich bulwarach, gdzie wspólnie z Marcinem Warchołem mieli rozdawać darmowe sadzonki.
 
To dopiero początek kampanii na prezydenta Rzeszowa, ale już widać, że tematy ekologii, zdrowego stylu życia, jakości życia oraz obszarów zielonych w mieście, marginalnie traktowane w poprzednich latach, będą jednymi z ważniejszych w nadchodzących tygodniach. Rzeszów ma coraz więcej młodych mieszkańców, zmienia się struktura wieku miasta i „na oko” widać, że niekoniecznie tylko remont krawężników, czy lanie betonu będzie miało znaczenie w wyborach. „Zielony Rzeszów” rośnie w siłę. 
 
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, który jako pierwszy zapowiedział swój udział w wyborach z poparciem Tadeusza Ferenca, bo ten wskazał go na swego następcę, rozdał w sobotę w Rzeszowie setki sadzonek drzew, które do stolicy Podkarpacia przyjechały z Nadleśnictwa Leżajsk. Najpierw z sosnami i modrzewiami pojawił się w okolicy Placu Wolności oraz ulicy Targowej, gdzie jest najpopularniejsza w mieście hala targowa. W samo południe kandydat na prezydenta Rzeszowa był już na rzeszowskich bulwarach. I mimo bardziej zimowej niż wiosennej pogody w okolicach pomniku Nitki, było sporo chętnych na darmowe drzewka, które można było sobie wybierać. Kto miał więcej szczęścia, obdarowany jeszcze został metalową łopatką do sadzenia. Nie pojawił się natomiast Tadeusz Ferenc, który wspólnie z Marcinem Warchołem miał świętować początek astronomicznej wiosny i obdarowywać rzeszowian darmowymi sadzonkami.
 
– Niekorzystna pogoda i stan zdrowia uniemożliwiły przyjazd panu prezydentowi – zakomunikował Marcin Warchoł.
 
Nie wiadomo, co współpracownicy Marcina Warchoła zakomunikowali policjantom, którzy pojawili się na bulwarach, gdzie wokół straganu z sadzonkami momentami było całkiem sporo osób, zwłaszcza jak na sam środek pandemii i obowiązujące od soboty obostrzenia, ale nikt nie dostał mandatu, nie został spisany, a radiowóz policyjny po interwencji odjechał.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy