Reklama

Biznes

Podkarpacie 2014-2020? Za unijne pieniądze musimy gonić lepsze regiony!

Aneta Gieroń
Dodano: 24.03.2015
18600_IMG_6990
Share
Udostępnij
Barbara Kuźniar – Jabłczyńska, dyrektor Wydziału Certyfikacji i Funduszy Europejskich w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim oraz Grzegorz Bartnik, zastępca dyrektora Departamentu Zarządzania Regionalnym Programem Operacyjnym w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego, byli gośćmi naszej debaty, w ramach cyklu spotkań BIZNESiSTYL.pl „Na Żywo”,  jaka w poniedziałek odbyła się w rzeszowskiej restauracji „Życie jest piękne”. I… okazało się, że pytań oraz uwag wokół Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego 2014-2020 jest tak dużo, że odpowiedzi na wszystkie przeciągnęłyby debatę na kolejnych kilka dni. Ponad 2,1 mld euro do wydania w najbliższych latach, działa na wyobraźnie, ale ciągle nie wiadomo, jak najlepiej je wykorzystać, by gonić najbardziej rozwinięte regiony w Polsce. Czy czeka nas skok cywilizacyjny? Na pewno czekają nas ogromne zmiany a i pieniądze do wykorzystania wcale nie będą łatwe. Ambicje, by po 2023 roku Polska była w grupie 25 najbardziej rozwiniętych państw świata, czasem mogą okazać się na wyrost.
 
Jedno jest pewne, najbliższa perspektywa finansowa, to ostatni tak duży transfer pieniędzy unijnych do Polski. W kolejnych latach, one nadal będę spływać, ale już nie w tak spektakularnej ilości, jak w latach 2014-2020 oraz w trzy lata po tym terminie, kiedy trwać będzie końcowe rozliczanie projektów.
 
Barbara Kuźniar Jabłczyńska, oceniając trzy perspektywy finansowa, z jakich skorzystała i korzysta Polska, a tym samym Podkarpacie, bo po pierwsze Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego w latach 2004-2006, perspektywę finansową 2007-2013 i w końcu obecną perspektywę 2014 -2020, stwierdziła, że nie da się nie zauważyć, że na pewno nasz rozwój przyspieszył. 
 
 – Wielu pamięta Rzeszów sprzed kilku lat jako małe, zapyziałe miasteczko, a dziś to jest miasto, które podoba się wszystkim przyjeżdżającym z Polski i świata. Bez pieniędzy unijnych nie byłoby dróg, mostów i innych inwestycji, ale jednocześnie musimy pamiętać, że my dokonaliśmy skoku rozwojowego, ale inne województwa ten skok zrobiły jeszcze większy – mówiła Kuźniar – Jabłczyńska.  I sytuacja jest taka, że my ciągle jesteśmy w tyle do Wielkopolski, Małopolski, czy Śląska. Daliśmy duże pieniądze na infrastrukturę uczelnianą, ale oni dali jeszcze większe i ta infrastruktura już u nich pracuje lepiej niż u nas. My wydajemy pieniądze, ale nie do końca umiemy inwestować w rozwój, co widać po wskaźnikach. Dlatego w najbliższej perspektywie najważniejsze jest, by nie tylko wydać pieniądze, ale przede wszystkim inwestować w rozwój.
 
 
Grzegorz Bartnik przypomniał, że pieniądze z perspektywy 2007 -2013 są w 95 procentach wydane, więc założenia programu zostały zrealizowane. Poprawa infrastruktury, poprawa konkurencyjności gospodarki, na pewno te projekty są w sporej części zakończone. 
 
– I na pewno jakość życia, jeśli chodzi o infrastrukturę publiczną jest zauważalna – dodał Bartnik. Biorąc pod uwagę nową perspektywę i założenia zwiększenia środków na badania naukowe i prace rozwojowe, to można się zastanowić, czy RPO obecnie kończące się przyniósł pożądane efekty choćby w pierwszej osi priorytetowej, czyli w Konkurencyjnej i Innowacyjnej Gospodarce. Liczba projektów współpracy między przedsiębiorcami a jednostkami badawczymi wyniosła jedynie 4.
 
Z analiz wynika też, że ponad 80 proc. małych firm nie skorzystało z perspektywy 2007 -2013, bo albo miało zbyt małą wiedzę, albo wymogi proceduralne były zbyt duże. Jak więc wykorzystać najbliższą perspektywę, by była bardziej efektywna, a przede wszystkim, co zrobić, by gonić lepiej rozwinięte regiony?!
 
– To nie takie proste, a właściwie bardzo trudne – skwitowała dyrektor Certyfikacji i Funduszy Europejskich. – Niedawno premier Ewa Kopacz powiedziała, że naszą ambicją, jako Polski jest byśmy w 2023 roku byli w grupie 25 najbardziej rozwiniętych krajów świata. Obecnie nie musimy pieniędzy unijnych wydawać szybko i trochę byle jak, jak to jeszcze niedawno było. Musimy inwestować w rozwój, bo trzeba pamiętać, że jesteśmy częścią Unii Europejskiej, w której są priorytety, określone cele do osiągnięcia, by z całościowej gospodarki unijnej stworzyć konkurencyjną gospodarkę do amerykańskiej, czy chińskiej. W zawiązku z tym nasze programy muszą być podporządkowane głównym wizjom i celom unijnym. Jesteśmy regionem, który mimo iż wsparł przedsiębiorców sporymi pieniędzmi, niestety ciągle ma najmniejszy wskaźnik MSP, czyli małych i średnich przedsiębiorstw, które są największym dobrodziejstwem – tworzą miejsca pracy i wypracowują PKB w znakomity sposób.  

Na co 2,1 mld euro w najbliższych latach
 
Wyznaczone przez Komisję Europejską cele tematyczne realizowane w ramach RPO 2014-2020 uporządkowane zostały w 10 osiach priorytetowych i tak na Konkurencyjną i Innowacyjną Gospodarkę ma być 374 mln euro, Cyfrowe Podkarpacie – 81 mln euro, Czystą energię – 253, 7 mln euro, Ochronę środowiska naturalnego i dziedzictwa kulturowego – 186, 2 mln euro, Infrastrukturę komunikacyjną – 406, 4 mln euro, Spójność przestrzenną i społeczną – 217, 8 mln euro, Regionalny rynek pracy – 227, 4 mln euro, Integrację społeczną – 169, 1 mln euro, Jakość edukacji i kompetencji w regionie – 128, 5 mln euro oraz Pomoc techniczną – 69, 7 mln euro. Jaka więc inwestować te pieniądze i skracać dystans z najlepszymi?!
 
 
– Marzą mi się duże pieniądze na badania i rozwój. Przedsiębiorca ma pomysł, ale nie potrafi sam zrobić wszystkich badań, więc idzie do Urzędu Marszałkowskiego, w ramach Innowacyjnej Gospodarki dostaje pieniądze na to, a na Politechnice, albo Uniwersytecie Rzeszowskim robią mu niezbędne badania i prototyp, który jest punktem wyjścia do biznesu. Mamy tu przy okazji rozwiązany problem urynkowienia badań naukowych. Przedsiębiorca sięga po kolejne pieniądze i uruchamia produkcję prototypu – tak to sobie wyobrażam, mówiła Kuźniar – Jabłczyńska.
 
Grzegorz Bartnik wyliczał, że w najbliższej perspektywie dla Konkurencyjnej i Innowacyjnej Gospodarki jest 374 mln euro, z czego tylko 20 mln euro zostanie wykorzystane na infrastrukturę naukową. – Budynki już mamy, teraz wsparcie pójdzie w badania i konkretne wytwory myśli technicznej – mówił Bartnik. –  W ramach pierwszej osi w RPO WP szansę na wsparcie będą miały tylko bardzo innowacyjne pomysły. Jednak pieniądze dla przedsiębiorców będą nie tylko w ramach RPO. Środki unijne to też szczęść programów krajowych, z których będzie można pozyskać pieniądze np. na innowacyjne usługi turystyczne, kulinarne i inne, bo to bardzo szerokie pojęcie.
 
Kuźniar – Jabłczyńska, zwróciła też uwagę, że małą przedsiębiorczość trzeba budować nie w oparciu o dotacje, ale o instrumenty zwrotne, czyli stworzenie przyjaznych warunków dla przedsiębiorczości: zmniejszenie kosztów funkcjonowania np. inkubatory, wsparcie księgowo – prawne i możliwość pozyskania środków w postaci niskooprocentowanych pożyczek. W starych krajach Unii prawie już nie ma dotacji, chyba że na bardzo specjalistyczne, innowacyjne rzeczy, natomiast na „zwykłe” funkcjonowanie biznesowe, są instrumenty zwrotne, pożyczki i gwarancje.

Co program, to inne wdrożenia, nowe dokumenty i umiejętności
 
Uczestnicy debaty zwrócili też uwagę, że kwota 69, 7 mln euro w ramach jednej z osi priorytetowych na Pomoc techniczną RPO jest zbyt duża, służąca raczej rozbudowie stanowisk urzędniczych. 
 
– Czy to jest dużo czy mało, oceny mogą być różne – przyznał Grzegorz Bartnik.  – Biorąc pod uwagę perspektywę 2007 – 2013, pieniędzy wystarczy do połowy 2015 roku, czyli na pół roku zabraknie. Program w obecnej perspektywie 2014 – 2020 liczy około 300 stron, uszczegółowienie dużo więcej, do tego trzeb napisać instrukcję wydatkowania tych środków i tak już mamy ponad 3 tys. stron – to wszystko trzeba jeszcze przygotować, wdrożyć i przestrzegać.
 
– Tylko po co?! Brakuje nam w Polsce jednej myśli przewodniej. Co program, to inne wdrożenia, nowe dokumenty i umiejętności. Nie mamy wytyczonych celów, tylko ciągłe zmiany procedur i ustaw. Pierwsze środki unijne, jeszcze przed perspektywami finansowymi, realizowały Agencje Rozwoju Regionalnego, które po to powstały. W tej perspektywie RARR nie będzie już wspierała zadań w ramach RPO, mimo że w kraju sześć czy siedem samorządów zdecydowało się współpracować z Agencjami. I tak w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim trzeba nowych ludzi, pomieszczeń na obsługę na RPO, mimo że część tych zdań można byłoby zlecić RARR – stwierdziła dyrektor Jabłczyńska
 
 
Grzegorz Bartnik tłumaczył, że zaangażowanie RARR było w latach 2007 – 2008, wtedy też w Urzędzie Marszałkowskim powstał departament Wspierania Przedsiębiorczości i to on obsługuje m.in. przedsiębiorców. Chociaż pewnie ciągle można się zastanawiać nad ewentualnym dodatkowym wykorzystaniem RARR.
 
Uczestnicy spotkania dokładnie przeliczali też oś priorytetową Infrastruktura komunikacyjna, na którą będzie aż 406, 4 mln euro.  Tym bardziej, że w poprzedniej perspektywie można było wydawać spore pieniądze z RPO na drogi gminne.  
 
– Rzeczywiście, duże pieniądze poszły na drogi gminne i powiatowe i to był proroczy ruch, bo w tej chwili, ponad 200 mln euro ze wspomnianych ponad 400 pójdzie na drogi wojewódzkie i powiatowe, które powstają w ramach Europejskiej Sieci Dróg TEN-T. Będzie więc łączenie dróg wojewódzkich z połączeniami autostradowymi m.in. w Dębicy, Przeworsku, czy Łańcucie. Reszta pieniędzy wykorzystana zostanie m.in. na infrastrukturę kolejową, terminale przeładunkowe – tłumaczył Grzegorz Bartnik.
 
– Popularne „schetynówki”, czyli program rozwoju dróg lokalnych, właśnie się kończy, ale zaczyna się duży program, który będzie finansował lokalne drogi z budżetu państwa – dodała Barbara Kuźniar Jabłczyńska.  
 
Pojawiły się też wątpliwości, czy 169, 1 mln euro zaplanowane na Integrację Społeczną, nie okażą się zmarnowanymi pieniędzmi. W poprzedniej perspektywie nie brakowało środków miękkich, na szkolenia, doradztwo, publikacje, których sens sprowadzał się do gigantycznych kwot wydanych na catering oraz świetne wynagrodzenia dla trenerów prowadzących właściwie nikomu niepotrzebne szkolenia, które nijakich nie przyniosły korzyści. 
 
– Będą tam projekty dotyczące m.in. integracji osób zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym – bronił zapisu Grzegorz Bartnik. – Na pewno trzeba bardzo dobrze określić kryteria projektu, bo rzeczywiście sporo tych pieniędzy w poprzednich latach nie zostało najlepiej zagospodarowanych.  Wśród beneficjentów są m.in. Ośrodki Pomocy Społecznej, Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie, dlatego mamy nadzieję, że te działania przyniosą jednak efekt.
 
Pieniądze na staże lekarzy w najlepszych klinika?!
 
Duże pieniądze, bo 227, 4 mln euro będzie w najbliższych latach na Regionalny Rynek Pracy.
 
– Marzy mi się, by z tego programu w ramach powstającej medycyny na Uniwersytecie Rzeszowskim, wysyłać młodych lekarzy do najlepszych klinik na świecie, a oni w ramach odpracowania zainwestowanych w nich pieniędzy, po powrocie ze szkoleń i staży musieliby przez kilka lat pracować w podkarpackich szpitalach. Byłaby to ogromna korzyść dla wszystkich – stwierdziła dyrektor Jabłczyńska. 
 
 
Tomasz Michalski, biorący udział w debacie, głośno się zastanawiał, czy niekiedy nie jest tak, że pieniądze unijne staramy się wydać na siłę, bo jak jest dotacja unijna, to koniecznie coś zróbmy. – Tak powstały niepotrzebne lotniska w Hiszpanii i w Polsce, a może i Centrum Wystawienniczo – Kongresowe w Jasionce – stwierdził Michalski. – Bo wprawdzie dostaliśmy unijną dotację, ale kilkadziesiąt milionów zł trzeba było dołożyć z pieniędzy samorządowych i to do inwestycji, której sens powstania jest dyskusyjny.
 
– O tym zdecydował sejmik województwa kilka lat temu i to jest trochę potwierdzeniem tego, że nie ma dobrej polityki regionalnej w Polsce – mówiła Kuźniar – Jabłczyńska. – Było mnóstwo kontrowersji wokół Centrum. Mówiło się o rozbudowanie w ramach jednej z galerii, w końcu powstał projekt w Jasionce. Na dziś najważniejsze jest zakończenie budowy w terminie do końca tego roku, bo jeśli tego nie skończymy, stracimy kolejne pieniądze, a potem trzeba zrobić wszystko, by Centrum tętniło życiem i zarabiało pieniądze. W przeciwnym razie samorząd bez końca będzie dokładał do niego pieniądze.
 
– Gdy sejmik podejmował tę decyzję, nie było do końca jedności, co do słuszności tej decyzji. Teraz sprawa jest przesądzana i ważne, by jednostka zarządzająca sprawnie kierowała tym obiektem. Na Euro 2012 też wybudowano w Polsce kilka stadionów i też oceniamy dziś ich rentowność. Stadion Narodowy, który ma największy potencjał, w tej chwili całkiem przyzwoicie sobie radzi. Centrum na pewno będzie dużym wyzwaniem, by był dobrze zagospodarowany. Czy sam obiekt był potrzebny? Uczciwą odpowiedź będzie pewnie można dać najwcześniej za 5 lat – dodał Bartnik.
 
Nasi goście przyznali też, co im się marzy, by powstało w kolejnych latach, jako symbole dobrze zainwestowanych pieniędzy w latach 2014-2020.
 
– Chciałabym, żeby Podkarpacki Park Naukowo – Technologiczny, który tworzyłam od początku, w kolejnych latach był wizytówką Podkarpacia i Parkiem z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko miejscem inwestycji. Żeby to była faktyczna strefa podwyższonej aktywności generująca mnóstwo miejsc pracy i podatków. Na dziś brakuje mi sformalizowania Parku, czyli miejsca gdzie powstają wspólnie nowoczesne i innowacyjne rzeczy, a firmy tam działające generują myśl techniczną. Tak jest we Wrocławiu i powinniśmy iść w tym kierunku. Warto przy okazji dodać, że w ostatnich 10 latach najbardziej w Polsce średnia płaca wzrosła w Rzeszowie, a chodzi mi o to, by Rzeszów w kolejnych latach bardzo dynamicznie rozwijał się z sąsiadującymi 9 gminami w ramach Rzeszowskiego Obszaru Funkcjonalnego i może w końcu warto, by powstał duży park wodny i rekreacji dla całych rodzin.
 
Grzegorz Bartnik oczekiwałby, by to, co udało się zapoczątkować w strefie aktywności gospodarczej w perspektywie 2007 – 2013, czyli stworzyć 167 hektarów w strefach gospodarczych, w kontekście nowej perspektywy było jak najlepiej zagospodarowane i generowało jak najwięcej miejsc pracy dobrej jakości, co istotnie wpływa na poziom życia w regionie.
 
– Warto, by w szybkim tempie powstała też aglomeracyjna kolej podmiejska. Dla Rzeszowa i ościennych gmin byłoby to dobrodziejstwem – dodał Bartnik.  
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy