Reklama

Biznes

Teresa Kubas – Hul pożegna się z PARP-em? Sejmik zgodził się na jej odwołanie

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 25.01.2016
24472_kubas_1
Share
Udostępnij
Sejmik wojewódzki podczas poniedziałkowej sesji wyraził zgodę na odwołanie radnej Teresy Kubas-Hul (PO) z funkcji wiceprezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Sprawa ta wzbudziła o wiele większe emocje niż wybór przewodniczącego sejmiku. Radni PO zarzucili prezydium sejmiku i zarządowi, że nie próbowały rozmawiać z zainteresowaną.
 
Obecna na początku sesji poseł Krystyna Skowrońska (PO) zarzuciła wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu i marszałkowi Władysławowi Ortylowi, że  nie rozmawiali z Teresą Kubas-Hul w sprawie zamiaru jej odwołania. Marszałek bronił się, że to nie leżało w jego kompetencjach – to pracodawca powinien, jego zdaniem, rozmawiać z osobą, którą chce odwołać z funkcji. Poseł PiS Wojciech Buczak apelował, by nie wykorzystywać tej sprawy do długich debat, z których dla Podkarpacia nic nie wynika.
 
Gdy doszło do procedowania punktu dotyczącego wyrażenia przez sejmik stanowiska w związku z zamiarem odwołania Teresy Kubas-Hul z funkcji wiceprezesa PARP, okazało się, że zainteresowana – która, jak podkreślał radny Sławomir Miklicz (PO) – najprawdopodobniej spodziewała się odwołania – nie została poinformowana przez ówczesnego przewodniczącego sejmiku Jerzego Borcza o tym, iż projekt takiej uchwały pojawi się w porządku obrad poniedziałkowej sesji. Borcz tłumaczył, że rozmawiał z radną Kubas-Hul na ten temat w czwartek, kiedy jeszcze nie dotarło do kancelarii sejmiku pismo z ministerstwa w sprawie odwołania radnej i zgodnie z prawdą oświadczył jej, że żadnego pisma w jej sprawie nie ma. Pismo to, adresowane do niego, dotarło do kancelarii sejmiku w piątek po godz. 15, kiedy już go nie było w urzędzie i o tym, że takie pismo jest, dowiedział się dopiero w poniedziałek.
 
Radny Miklicz dociekał, kto zatem w tak pilnym trybie nadał pismu z ministerstwa bieg, skoro już w poniedziałek pojawiła się propozycja uzupełnienia porządku obrad o uchwałę sejmiku w sprawie wyrażenia stanowiska w tej sprawie. Nie mógł to być, twierdził radny Miklicz, przewodniczący Borcz, który pojawił się w urzędzie w poniedziałek po godz. 10, a już przed 10 wicemarszałek Bogdan Romaniuk poinformował radnych PO o projekcie uchwały. Odpowiedzi marszałka Władysława Ortyla i wiceprzewodniczącego sejmiku Czesława Łączaka (PiS) były wymijające i niczego nie wyjaśniały. Miklicz domagał się – bezskutecznie – przedstawienia oryginału pisma z ministerstwa.
 
Radny PO wyraził zdziwienie i niesmak takim sposobem załatwienia tej sprawy. Stwierdził, że rozmawiał z radną Kubas-Hul i na tej podstawie twierdzi, że gdyby wiedziała ona o piśmie z ministerstwa i projekcie uchwały, na pewno wzięłaby udział w sesji (radna PO była nieobecna) i "załatwiłaby to sama", ale nie dano jej tej szansy. Miklicz dziwił sie pośpiechowi PiS w tej sprawie, skoro sejmik ma na podjęcie takiej uchwały 30 dni i jest to wystarczający czas, by taką sprawę załatwić. Radna Iwona Kołek (PO) mówiła o "złamanych standardach wzajemnego szacunku".
 
Sławomir Miklicz zaproponował kompromis, czyli skierowanie projektu uchwały do Komisji Głównej sejmiku. – Coś mi się zdaje, że problem rozwiąże się wtedy sam – przekonywał. Wniosek jednak upadł stosunkiem głosów 10:18. 
 
Takim samym stosunkiem głosów radni podjęli uchwałę, w której wyrazili zgodę na odwołanie Teresy Kubas-Hul z funkcji wiceprezesa PARP.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy