Reklama

Dom

Budownictwo w stylu slow life. Podglądamy osiedle w Gdyni

Redakcja
Dodano: 26.03.2021
52974_kolibki
Share
Udostępnij
Żyjemy coraz intensywniej, ciągle gdzieś się spieszymy, gonią nas deadline’y, a presja i stres towarzyszą nam na każdym kroku. Szansą na złapanie oddechu po całym dniu spędzonym w pracy w dużym mieście, jest włączenie trybu slow life. I wcale nie trzeba przeprowadzać się na wieś, aby uciec od miejskiego zgiełku. Doskonałym tego przykładem jest osiedle Nowe Kolibki w Gdyni – zwycięzca konkursu Fasada Roku 2020 w kategorii „budynek wielorodzinny nowy”.Inwestycja powstaje na skraju Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, na granicy Sopotu i dzielnicy Gdynia-Orłowo, zaledwie 800 metrów od piaszczystej plaży. To właśnie jej malownicze otoczenie stało się największym źródłem inspiracji dla autorów projektu – architektów z sopockiej pracowni Roark Studio.
 
Projekt jest realizowany w duchu filozofii slow life. Jego ideą jest stworzenie wyjątkowego miejsca, które będzie dawać wytchnienie i pomagać w osiągnięciu równowagi w codziennym życiu. 
– Życie w metropolii, jaką jest Trójmiasto, wiąże się z ciągłą gonitwą, brakiem czasu, staniem w korkach i stresem. Warto swój wolny czas oraz ten, który spędzamy z rodziną przeżywać w miejscu, które pozwala nam zwolnić tempo. W miejscu, w którym jest dokąd pójść, gdzie życie może się dziać na różne sposoby, gdzie istnieje wiele miejsc i przestrzennych warstw do odkrycia. Projekt Nowe Kolibki stwarza szansę wykształcenia takiego miejsca poprzez zwrócenie się do wewnątrz osiedla oraz wpuszczenie do niego tego, co najbardziej wartościowe w zastanej okolicy, czyli zieleni – mówi arch. Jakub Bladowski, prezes zarządu Roark Studio.
 
Dlatego nie tylko zadbano o maksymalne zachowanie istniejącego drzewostanu, lecz także zaplanowano nowe nasadzenia, osiągając w ten sposób efekt lasu „wlewającego się” pomiędzy budynki. Pomyślano również o niskiej zieleni, jak trawy czy byliny. Natura gości także we wnętrzach takich jak sauna, strefa fitness czy sala klubowa –dominuje w nich kamień, szlachetne drewno, roślinność oraz designerskie meble i detale.
 
Słowo o architekturze

Sama zabudowa to budynki dwupiętrowe, zaprojektowane tak, aby idealnie współistnieć z naturalnym otoczeniem. Oszczędna w środkach elegancka architektura idzie tutaj w parze z funkcją i nawiązuje do lokalnej zabudowy.
 
– Projektując elewacje, zależało nam na zachowaniu gdyńskiej kolorystyki: bieli oraz ciemnych szarości, które wzbogaciliśmy kolorem ciepłego drewna. Na elewacjach został zaprojekowany łupek, który nawiązuje swoim charakterem do sąsiedztwa pobliskiego Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i świetnie kontrastuje z pomalowanym na biało tynkiem. W tym przypadku chcieliśmy uzyskać jak najbardziej gładką i białą powierzchnię, która na długo zachowa elegancki wygląd, dlatego sięgnęliśmy po wysokiej jakości tynk mineralny Baumit ClassicoSpecial oraz farbę silikonową klasy premium – Baumit StarColor, o wysokiej paroprzepuszczalności i podwyższonych właściwościach samoczyszczących – mówi architekt.
 
Całość dopełniają nowoczesne detale, takie jak przesuwne tafle szklane, dzięki którym możliwe jest prawie całkowite zamknięcie powierzchni balkonu. Uwagę zwracają także tarasy dachowe z podwyższonymi balustradami szklanymi. – Detal balkonu z przesuwnymi szklanymi elementami został opracowany specjalnie dla tego projektu. Praca nad tym rozwiązaniem trwała 4 miesiące – analizowany był wpływ wiatru na różne warianty przesłonięcia balkonu czy na ugięcie szklanych tafli, których wysokość jest rekordowa i wynosi 280 cm – każda z nich waży 80 kg. Na dachowych tarasach zaprojektowano szklane balustrady o niestandardowej wysokości 140 cm, aby siedzący na tarasie ludzie byli chronieni przed wiatrem, którego z Gdyni nie brakuje – opowiada Jakub Bladowski.
 
Obrócić przeszkodę w atut

Największym wyzwaniem, z jakim musieli zmierzyć się architekci z biura Roark Studio było nachylenie terenu. – Najtrudniejsze w projekcie Nowe Kolibki było zaprojektowanie budynków na pochyłej działce – różnice rzędnych terenowych wynosiły nawet do 10 metrów. Obróciliśmy to jednak w atut. Wykorzystując znaczne różnice wysokości wykształciliśmy swoiste „płyty tektoniczne”, na których styku – dokładnie tak jak w naturze – wyzwala się energia osiedla i dzieje się to, co najciekawsze: budynek fitnessu, skarpy porośnięte zielenią, kaskady wodne. W efekcie zasadniczy teren osiedla udało się zaprojektować jako wolny od ruchu kołowego, a wysoka jakość urbanistycznych wnętrz (podwórek, placów) zachęca mieszkańców do spacerowania czy jazdy na rowerze – relacjonuje architekt.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy